Extraterrestials

Podczas gdy większość naukowców obecnie niechętnie dyskutuje o hipotetycznych obcych inteligentnych formach życia w kosmosie (nie dziwie się, równie dobrze można by dyskutować o realności w Harrym Potterze), to w tym środowisku dr Michio Kaku (amerykański fizyk-teoretyk, futurolog, entuzjasta fantastyki, wizjoner…) jest kimś zupełnie „wyjątkowym” – nie dość, że głęboko wierzy w inteligentnych kosmitów to jeszcze w swoich książkach (np.„Hiperprzestrzeń”) szeroko omawia ich istnienie (sic.) Dzieli ich na cywilizacje, grupuje: typ I, typ II, typ III (nie mylić z hipotetyczną skala Kardaszewa !), porównuje do ludzi (ludzie to „ryby”…), opisuje, klasyfikuje… można więc śmiało rzec  „szalony naukowiec” (w dosłownym znaczeniu).

Ów „szalony naukowiec” w programie Dyscovery zapytany o motywy swoich przekonań odnośnie Extraterrestials (obce cywilizacje – przyp.) wymienił.. wiecie co ?… znaną wszystkim wyliczankę, czyli – liczbę galaktyk mnożoną przez liczbę gwiazd w każdej z nich (czyli miliardy przez miliardy rozbudza wyobraźnie: no jak tu w tylu zerach mogłoby nie siedzieć coś cywilizowanego ?) Ktoś powinien zareagować.. mimo wszystko. Tymczasem nikt nie reaguje, wiec Dr Kaku brnie dalej w hiperprzestrzenie, pętle czasowe i dziesiąte wymiary.. to się przecież dobrze sprzedaje, wszelkie tego typu opowiastki są jak woda na młyn dla ludzi ze skłonnością do fantazjowania, a tych przecież nie brakuje.. wierzą w kosmiczne pochodzenie UFO, wierzą w potwora z Loch Ness (pomimo, że dawno udowodniono, że nie istnieje), wierzą w duchy (XXI wiek ! – przyp.) i inne dziwadła..

Jednak z naukowego i racjonalnego punktu widzenia ta sprawa istnienia obcych cywilizacji wygląda zdecydowanie inaczej, niż przedstawia to Dr Kaku.

Faktem jest, że na życie inteligentne w kosmosie mamy dowód. Nas samych. Co oznaczałoby, że wykształcenie się rozumnych form życia jest możliwe nawet jeżeli wymaga niezwykle mało prawdopodobnego zbiegu okoliczności. Tylko należy zadać tu sobie podstawowe pytanie: czy w ogóle można za przyczynę tego że jesteśmy (człowiek) podawać niezwykle mało prawdopodobny zbieg okoliczności, czy nie bardziej pasowałoby to nazwać agnostycyzmem lub po prostu „cudem” ?

Wyjaśnię swój punkt widzenia:

Otóż inteligencja jest domeną organizmów wielokomórkowych (my), inteligencja nie rozwinęła się przez ewolucję (np. dinozaury żyły miliony lat a nigdy nie stały się inteligentne). Zatem inteligencja (my) musiała przyjść z kosmosu. Ale z kosmosu przyszły tylko organizmy jednokomórkowe (zakładając na chwilę słuszność teorię panspermii), mamy więc problem. Skąd się wziął człowiek ? Kwestia niewyjaśniona, czysty agnostycyzm.

Popatrzmy teraz w kosmos: samo prawdopodobieństwo że scenariusz naszej planety (samej planety !) się powtórzy jest bliskie zera absolutnemu.

Astrobiolodzy sformułowali teoretyczne warunki, które muszą być spełnione by mogło się rozwinąć w nich złożone życie.

Poszukiwania skupiają się więc na gwiazdach w wieku 4-8 miliarda lat oraz typu spektralnego G (Słońce jest typu G2), a takich gwiazd w Drodze Mlecznej jest zaledwie  5 % (reszta to w zdecydowanej większości czerwone karły które nie sprzyjają powstawaniu życia). Do tego z tych 5% jedynie 15 % to gwiazdy pojedyncze (to znaczy nie należące do układów wielokrotnych, destabilizujących orbity planet) – pozostałe odpadają. Dla każdej takiej gwiazdy istnieje ekostrefa – czyli pierścień dla którego planeta poruszająca się wewnątrz niego mogłaby mieć wodę w stanie ciekłym. Woda uznawana jest za niezbędną do powstania życia. Dla Układu Słonecznego obszar ekosfery (strefy zamieszkiwalnej) wynosi 0,95 -1,37 j.a. (odległości Ziemi od Słońca) czyli zaledwie 2% (tak więc Planeta Ziemia miała ogromne szczęście – tylko nieco bliżej do Słońca lub trochę dalej a z powstania złożonego życia byłyby nici). Maksymalnie można mówić o dystansach 0,5 do 2,5 j.a. co stanowi 4% zakresu odległości. Dla niektórych gwiazd szerokość ekosfery wynosi zaledwie 0,01 AU – w tym przypadku „wstrzelenie” się planety w tak ścisłą orbitę graniczy już z cudem. Do tego dochodzi problem mimośrodu orbity. Ponieważ warunkiem absolutnie koniecznym jest stabilność parametrów fizycznych i chemicznych, peryhelium i aphelium poza strefą zamieszkiwalną natychmiast dyskwalifikuje planetę jako sprzyjającą życiu – a takich planet z bardzo eliptycznymi orbitami jest niestety zdecydowana większość. Odwołując się do obserwacji na dodatek stwierdza się, że planety wewnątrz ekosfery znajdowane są w ogóle bardzo rzadko.

Kolejna kwestia redukująca to fakt, że większość gwiazd nie posiada planet wcale, a jak mają to jedną… Jakby tego było mało to z obecnie poznanych planet, prawie wszystkie to gazowe olbrzymy (które nie mają twardej powierzchni) a te odpadają bo my przecież szukamy planet tellurycznych – typu skalistego (ziemskiego)…zaś rozwój życia na księżycach gazowych olbrzymów będzie zawsze uniemożliwiał efekt sił pływowych, ..a wiec dalej redukcja.

Kolejna redukcja to rozmiar skalistej planety. Planety skaliste większe od Ziemi często mają zbyt gęste atmosfery, mniejsze z kolei łatwo je tracą, co w obu przypadkach skutkuje brakiem występowania rozpuszczalnika (płynnej wody – podst. warunek życia – przyp.), czyli odpadają (pewne badania sugerują, że Ziemia jest także o włos ponad minimalną masę dla której na planecie może powstać życie). Do tego dochodzi oddziaływanie „dobrych Jowiszy”, czyli planet o bardzo dużej masie, które swoim przyciąganiem grawitacyjnym „ściągają” komety chroniąc planetę-inkubator przed katastrofami takimi jak ta, w wyniku której wyginęły dinozaury. Kolejnym czynnikiem redukcyjnym jest tu także stosunek odległości planety od gazowych olbrzymów.

Niezbędne jest także istnienie magnetosfery, które powoduje płynne żelazne jądro (a nie każda planeta skalista w tej formie je posiada). Płynne jądro naszej planety generuje pole magnetyczne tworzące wokół planety tarcze magnetyczną, która z kolei chroni nas przed wiatrem słonecznym.

Potrzeby jest też naturalny stabilizator osi obrotu planety, który będzie zapobiegał gwałtownym wahnięciom, co z kolei wywołałoby gwałtowne zmiany klimatu na całym globie (w przypadku Planety Ziemia rolę takiego stabilizatora spełnia Księżyc) – oczywiście też musi być odpowiednio oddalony i mieć odpowiednią masę (nie za dużą i nie za małą w stosunku do odległości od planety).

Kolejnym warunkiem redukcyjnym jest konieczność występowania odpowiedniej tektoniki płyt na planecie, co powoduje mieszanie górnych warstw skorupy i pozwala tym samym na ponowne wykorzystanie CO2, co z kolei pozwoli na utrzymanie średniej temp. na powierzchni w normie.

Kolejna kwesta redukująca to fakt, że mimo iż proste życie (bakterie jednokomórkowe) powstało na ziemi stosunkowo szybko, to do pojawienia się złożonych form życia musiało upłynąć kilka..miliardów lat. Zatem nawet jeśli przyjąć, że ewolucja doprowadza w końcu do powstania złożonych form życia, to wymaga to bardzo stabilnych warunków środowiskowych przez niesłychanie długi czas. Niestety bliskie supernowe i rozbłyski gamma, mogą regularnie sterylizować regiony, gdzie życie się pojawia. A więc aby tak się nie stało to planeta z całym korzystnym dla niej układem słonecznym powinna znaleźć się w stosunkowo mało wygwieżdżonym obszarze galaktyki , w dodatku koniecznie na peryferiach spirali (podobnie jak nasz Układ Słoneczny) W przeciwnym razie znajdzie się albo pod zbyt silnym działaniem czarnej dziury (jeżeli będzie położona zbyt blisko środka galaktyki) zaś z kolej gdyby była bardziej oddalona do linii brzegowej wówczas życie tez by nie powstało ze względu na zbyt silne poza galaktyczne promieniowanie kosmiczne – wniosek taki, że nasz Układ Słoneczny znajduje sie w idealnym miejscu w Drodze Mlecznej.

Z powyższego wniosek jest taki, że wobec takiej ilości niezbędnych warunków (które jednocześnie musiały by zajść) dla uformowania się złożonego życia w kosmosie – jest ono czymś co praktycznie nie istnieje.

W Drodze Mlecznej z naukowego punktu widzenia raz tylko zdarzył się taki kosmiczny wybryk natury dzięki ciągowi połączonych i nieprawdopodobnie szczęśliwych zbiegów okoliczności, gdzie możliwych niekorzystnych kombinacji jest milion razy więcej niż przy trafieniu „szóstki” w toto-lotka – powstała planeta nadająca się do zamieszkania dzięki rozkładowi temperatur, ciśnieniu oraz obecności wody na powierzchni, na której rozwinęły się wyższe formy życia. Ale to nie wszystko.. teraz należy pomnożyć ten nieprawdopodobnie niemożliwy scenariusz o kolejne miliony kombinacji.. ponieważ mowa o prawdopodobieństwie wystąpienia tu życia INTELIGENTNEGO (cywilizacji) – przecież o nim mówimy.. a wiec, skoro na ziemi istnieje obecnie prawie 9 milionów gatunków istot żywych — co wynika z najnowszych i najdokładniejszych dotąd analiz biologów – to zdaj sobie sprawę, że wśród tych 9 milionów gatunków, inteligentnych jest .. jeden. JEDEN inteligentny na 9 milionów !!! to jeszcze nie koniec… Planeta Ziemia istnieje 4.6 miliarda lat, szacuje się, że od tamtej pory do dnia dzisiejszego wszystkich gatunków istot żywych było kilkadziesiąt milionów !! a liczba istot inteligentnych zastaje wciąż bez zmian – JEDEN. Jeden gatunek inteligentny w ciągu 4.6 miliarda lat wśród MILIONÓW nieinteligentnych !!! pomnóż teraz przez miliardy lat od chwili gdy pojawiło się pierwsze życie na ziemi do czasu kiedy pojawił się na niej człowiek (stosunkowo niedawno)…masz już odpowiedź. Więc skoro na skalę Drogi Mlecznej nasza Planeta Ziemia jest „CUDEM”, na którym powstały wyższe formy życia, to inteligentne życie na niej jest jak widać „CUDEM CUDÓW”.

Skoro więc w Galaktyce zdarzył się „cud”, to znaczy to ze nie jest to normalne (bo „cuda” nie są normalne), a z tego wniosek, ze w Galaktykach nie występuje złożone życie, bez względu na ich ilość, zważywszy że Droga Mleczna też jest wyjątkowa.. już dowiedziono bowiem, że jakiekolwiek życie nie może powstać w ramionach galaktyk wypełnionych pierwiastkami lekkimi – wodorem, helem i litem, a takich jest zdecydowana większość.. nie sprzyjają mu także te mające duże zgrubienia centralne oraz mieszane.. poza tym im głębiej wchodzimy w kosmos, tym bardzie okazuje się, ze materia tak właściwie „nie istnieje”..

Od ponad pół wieku ziemscy naukowcy bezskutecznie poszukiwali w ramach programu SETI (ang. Serach for Extraterrestrial Inteligence) sygnałów od cywilizacji pozaziemskich, których – jak pierwotnie oszacował założyciel SETI (amerykański astronom i astrofizyk Frank Drake – ten sam, który w latach 60tych oficjalnie twierdził, że sukces w poszukiwaniu obcej cywilizacji czai się tuż za rogiem..)- liczba ich wynosić miała ok. 10000 (w samej Drodze Mlecznej !). Frank Drake 'wykalkulował’ to według swojego słynnego 'równiania Drake’, które ostatecznie na skutek rozbieżność między wielkością wszechświata a uporczywym brakiem sygnałów legło w gruzach u podstaw tzw. paradoksu Fermiego. Poszukiwanie kolosalnych rozmiarów dzieł inżynierii obcych cywilizacji nazywanych „sferami Dysona” włączonych także do programu SETI też jak dotąd nie przyniosło rezultatów. Nie ma ich w odległości przynajmniej 1000 lat świetlnych od Ziemi. Jedynym naukowym jak do tej pory osiągnięciem SETI w kwestii szukania inteligentnych kosmitów, jest fakt, że niczego nie znaleziono, więc w nagrodę SETI idzie obecnie pod młotek..

HIPOTEZY / Bajki :

Życie na Planecie Ziemia oparte jest na wodzie i węglu – pierwiastkach powszechnych we Wszechświecie. Ponad pół wieku temu, kiedy z entuzjazmem rozpoczęto poszukiwania obcych istot inteligentnych (Extraterrestials) , uczeni założyli, że skoro życie ziemskie opiera się na dostępnych surowcach to życie pozaziemskie prawdopodobnie bazuje na tym samym, gdyż wszystkie te pierwiastki należą do najpowszechniej występujących w kosmosie. Hipotetycznie nauka jednak zakładała możliwość istnienia innych pierwiastków i rozpuszczalników mogących stanowić bazę dla życia. Za alternatywę węgla uważa się krzem, choć w tym przypadku jest to w zasadzie niemożliwe (krzem potrafi budować jedynie małe cząsteczki – największe zawierają tylko sześć atomów tego pierwiastka. Z takich małych cząsteczek życie nie powstanie, chyba że w najbardziej prymitywnych mikroskopijnych formach). Zakładano, ze istoty zbudowane z krzemu miałyby krystaliczną strukturę i mogłyby żyć w wysokich temperaturach np. na planetach położonych blisko Słońca, poza Strefą Zamieszkiwalną. Wodę zaś – jako jeden z najpowszechniejszych rozpuszczalników w kosmosie – miałby zastąpić etan i metan (które jak wiadomo są w tej roli od wody znacznie gorsze). Niestety, etan i metan a także amoniak – są rozpuszczalnikami nie spolaryzowanymi i wymagały by użycia substancji spolaryzowanych tak by powstały z nich błony komórkowe. Wówczas miały by one inne właściwości fizykochemiczne i działały na innych zasadach niż ujednolicona wersja ziemskich komórek – a to już jest czysty science fiction na miarę dr. Kaku. Znowu powiem: jeśli życie jest „cudem” to życie oparte nie na wodzie jest „cudem cudów”… Życie inteligentne oparte na ciekłym amoniaku to tak naprawdę z naukowego punktu widzenia bajki, w których inteligentni obcy nie oddychają tlenem tylko azotem (który przecież ze względu na swoją słabą aktywność zupełnie nie nadaje się do transportowania czegokolwiek w organizmie), zaś rzekome naczynia krwionośne zbudowane ze szkła w których krąży jako czynnik kwas siarkowy pozostawię bez komentarza…To oczywiście jeszcze nie koniec absurdalnych hipotez. Istne apogeum dywergionizmu sięgają takie, jakoby inteligentne obce życie mogło mieć strukturą całkowicie gazową, plazmatyczną (nie posiadającą RNA lub DNA – czy można sobie to jakoś wyobrazić ?) lub w ogóle złożoną z czystej energii….(siiiiic.).. Są po prostu tacy „naukowcy”, którzy przez cały okres swojej kariery w porównaniu do innych niczego nie wynaleźli, nie odkryli, więc starają się zwrócić na siebie jakoś uwagę, wymyślając tego typu hipotezy.

Generalnie obraz jaki maluje się przed oczami większości ludziom, którzy starają się sobie wyobrazić kosmitę, zazwyczaj posiada kilka charakterystycznych cech. W ogólnym zarysie postać obcego przypomina niskiego człowieka o bliżej nieokreślonej płci, szarej skórze (tzw.”szarak”) i skośnych, migdałowatych oczach. Wynika to z ludzkiej tendencji do antropomorfizacji i podświadomego stosowania protagoryjskiej maksymy, że „Człowiek jest miarą wszechrzeczy”. Po raz pierwszy taki portret „ufoludka” pojawił się w czasach gorączki, która była związana z hipotetycznym lądowaniem UFO w Roswell. Według zeznań jednej z pielęgniarek, która rzekomo asystowała przy sekcji obcego, cechował go właśnie taki wygląd. Podobny schemat był następnie wielokrotnie powielany i z czasem stał się częścią kultury masowej.

MITOLOGIA    UFO:

Latem 1947 roku farmer z Roswell w Nowym Meksyku, znalazł wraz z dziećmi sąsiadów na swojej łące porozrzucane strzępy (jak sie poźniej okazało – balonu wojskowego) i wybitą w ziemi bardzo niewielką dziurę i… to wszystko co znalazł. Na miejscu zdarzenia nie było żadnego latającego pojazdu-dysku, ani pojazdow-dysków, „talerzy”, kosmitów (martwych i żywych) itp. niczego takiego – jak zeznał – tam nie zobaczył. Farmer zabrał kawałek materiału ze sobą by pokazać sąsiadom co znalazł, następnie wraz z nimi ustalił, że może to należeć do jakiegoś rządowego projektu lotniczego (niedaleko była baza wojskowa) i należy ten fakt zgłosić szeryfowi. Dopiero w kilka dni później szeryf przekazał incydent wojskowym, którzy zjawili się na miejscu i teren upadku zabezpieczyli i oczyścili. Zaraz potem w lokalnej prasie ukazał się artykuł o znalezieniu przez żołnierzy rozbitego niezidentyfikowanego obiektu latającego (UFO – Unidentified Flying Obiect), co nie było zgodne z rzeczywistością bo wojsko obiekt zidentyfikowało od razu NA MIEJSCU jako SWÓJ (balon) więc by nie wprowadzać ludzi w błąd nakazali wydać korektę do prasy – i od tego się zaczęło…Odezwały się głosy „wojsko coś ukywa”, długo to jednak nie trwało, szybko sprawa została zapomniana, na jakiś czas…bo specjaliści od marketingu turystycznego pojęli w końcu, że nadarza się super okazja by zarobić kasę na ludzkiej głupocie (która nie ma górnych granic), wiec zmajstrowali i rozpowszechnili film, przedstawiający „sekcję zwłok obcego”. Przy tym niemal jednocześnie pojawiły się prasowe relacje (relacje !) zeznań jakiejś pielęgniarki, która rzekomo asystowała przy tej sekcji, a po której „ślad zaginął” (jasne), jakiś czas później kolejny film na którym przedstawiona jest „żywa obca istota” trzymana rzekomo w niewoli przez wojsko w Strefie 51…od tego gorączka wróciła ze zdwojoną siłą:

Natychmiast znaleźli się „dodatkowi” świadkowie zdarzenia (katastrowy UFO) a po nich kolejni.., jak się więc okazuje, było dużo świadków.. i wszyscy „widzieli” tam rozbity obcy pojazd latający, „widzieli” też kosmitów, ich nadpalone ciała, rozbity „latający spodek” (a niektórzy widzieli nawet „trzy spodki”), kordony wojska (w rzeczywistości było dwóch żołnierzy), otaczające cały teren z psami i ciężarówkami, którymi następnie wywożono wraki pojazdów latających wraz z ciałami „obcych” (byli tacy co widzieli nawet, że kilku kosmitów było żywych..), pojawiła się masa zeznań (wszystkie anonimowe) i konfabulacji. To wystarczyło, by w ten sposób małe Roswell stało się turystyczną świątynią ludzi wierzących w istnienie inteligentnych kosmitów stale nawiedzających Planetę Ziemia.

Skuteczność SETI widziana z perspektywy ludzi ze skłonnością do fantazjowania

Skuteczność SETI widziana z perspektywy ludzi ze skłonnością do fantazjowania

Obecnie wśród opinii publicznej wiara w istnienie obcych cywilizacji bywa niekiedy już aż za bardzo silna.. Są bowiem tacy „entuzjaści” (których powinno się pozamykać w psychiatryku), którzy uważają, że niezidentyfikowane obiekty latające to w każdym przypadku statki kosmiczne obcych cywilizacji, a wśród nich nawet tacy, którzy twierdzą, że spotkali te istoty..(według zeznań doszło nawet do kontaktów sexulanych w niektórych przypadkach, w wyniku czego ludzie zostali zapłodnieni i mają z kosmitami dzieci..). Tajemnicze kręgi w zbożu nadal przypisywane są działalności istot pozaziemskich, mimo faktu, iż dawno udowodniono, że są  one dziełem ludzkiego oszustwa (sprawcy po prostu sami się przyznali). To nikogo jednak nie przekonuje.. „entuzjaści” nadal twierdzą, że „obce, dużo bardziej od nas zaawansowane intelektualnie i technologicznie cywilizacje” porywają ludzi we śnie, okaleczają nam bydło i niszczą zborze, a wszystko po to by się z nami skontaktować… za nic mają fakt, że naukowcy z całego świata budują nowoczesne radioteleskopy, teleskopy optyczne (zawierające najnowsze fotodetektory zdolne wykrywać sygnały drogą laserową), rakiety, radary, łaziki, sondy, roboty, które następnie wysyłają w kosmos i wydają na to wszystko miliardy dolarów każdego roku, licząc, że uda im się znaleźć tam choćby mikroba. „Entuzjaści” mimo to nie wierzą, bo przecież co rusz znajdują tu na ziemi ślady obcych zaawansowanych cywilizacji, robią im fotografie, deptają im po piętach, niemal w każdym mieście zaobserwowano jakiś latający obiekt „obcych” na niebie, w wyniku czego powstała nawet opinia, że „obcy są tu od dawna” a rządzący światem to wiedzą, tylko przed ludźmi ukrywają..

UFO (niezidentyfikowane obiekty latające) są tak naprawdę czymś powszechnym. Większość przypadków to samoloty nowego typu (i na pewno nie mają napędu na antymaterię czy antygrawitację) lub nowoczesne helikoptery które ciemna masa społeczna widząc na niebie bierze za obcy statek kosmiczny.. Inna grupa to rzadkie zjawiska atmosferyczne, gorzej kiedy jest to zwykły balon, latawiec widziany z daleka, lotnia lub jak się okazuje nawet ptak.. Ostatnią grupą jest photoshop i ludzie którym się bardzo nudzi lub chcą zarobić na ludzkiej głupocie. Są też tacy którzy mają urojenia że coś widzą takiego na niebie.. a nic nie ma.

PODSUMOWANIE:

Jeden przypadek na 4.6 miliarda lat, wśród kilkadziesiąt milionów różnych gatunków istot żywych przez ten czas i przy 9 milionach obecnie żyjących, tylko jeden gatunek inteligentny (my) – to dowód na to, że życie nie jest inteligentne. Stanowimy mega-wyjątek plus jak się okazuje mega-wyjątek nasza planeta (bez niej na pewno by nas nie było). Prawdopodobieństwo sumaryczne, że scenariusz się gdziekolwiek powtórzy jest więc niemierzalne, praktycznie nie istnieje, NIE ISTNIEJE więc inna cywilizacja od naszej. That’s Impossible. i tyle.

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

15 odpowiedzi na Extraterrestials

  1. Loraz pisze:

    Tekst ciekawy. Wiarę w UFO w kontekscie obcych cywilizacji bardzo trafnie podsumował jeden profesor (nazwiska nie pamietam): Kiedyś ludzie widzieli diabły i anioły na końcu szpilek, dziś widzą UFO !

  2. WIT pisze:

    Najprawdziwsza prawda ten atrykuł ! Bardzo mi sie podoba !

    Najczesciej wśród zjawisk UFO ludzie widza ponoc spadajace meteoryty. Zwykle wpadaja one w atmosferę po łuku, niekiedy jednak ich tor lotu jest bardziej złożony, z uwagi na to na przykład, iż płonąc w atmosferze rozpadają się na fragmenty. Każdej niemal nocy można zaobserwować wiele meteorytów, zwłaszcza z daleka od dużych miast, których łuna przyćmiewa obiekty na niebie. Ziemia jest nieustannie bombardowana przez kosmiczny gruz, który najczęściej spala się całkiem przed dotarciem do powierzchni gruntu. Błyszczą nawet małe obiekty (widać też na przykład reflektory samolotów), gdyż nad nami nie ma znów tak wiele gęstego powietrza. Jakieś 30 km i atmosfera zaczyna ustępować już miejsca kosmicznej próżni.

    „Entuzjaści” o ktorych wspomniał autor to tzw. „ufolodzy”, ktorzy nie łączą nigdy UFO ze zjawiskami przyrody lub podonego typu, lecz odwoluja sie do najprzeróżniejszych zwariowanych teorii: UFO to tajna broń rządów, UFO to nieodkryte samoloty z czasów II Wojny Światowej, UFO to kosmici, którzy odwiedzają Ziemię. Zawsze w ich pzypadku daremne sa pruby wyjasnienia ze UFO to przewidzenia, halucynacje, projekty podświadomości, zjawiska przyrody, lub fałszerstwa. Ufolodzy dystansują się od takich stwierdzen, natomiast walcza o dostrzeżenie ufologii, jako dziedziny nauki. Ufolodzy pozują na naukowców, specjalistów w tej dziedzinie, fachmanów, posługując się szumnie nazywanym sprzętem, na który najczęściej składa się aparat i kamera. Mają też swoją metodologię, czyli zwykle wywiad z osobą, która uważa, że widziała UFO i wysnuwanie wniosków z tej opowieści. oglądanie i „analizowanie” zdjęć NOL, zbieranie relacji, kręcenie reportaży, a potem umieszczanie materiału na swoich blogach. Rarytasem są dla nich ci, którzy sądzą iż ufoludkowie zakradają się do ich sypialń i szczególnie fascynują się narządami rodnymi, znowu przyznam tu autorowi racje; ich miejsce jest w wariatkowie.

    Złożone życie w kosmosie nie może istnieć – prawda, nie wspominajac o inteligencji. Jednak innego zupełnie zdania są znowu Ufolodzy. W polsce szczegolnie znana jest Fundacja Nautilus. Jej przewodniczacy uważa, że wraz z przyjaciółmi z Fundacji widział przybysza z innego wymiaru. Ludzie z fundacji sa pewni, że istnieje niewidzialna kosmiczna siła, która ogrania świat, ktory niedługo ulegnie zmianie a na Ziemię przylatują od dawna różni kosmici, należący do różnych ras i kultur, różniący się od siebie zaawansowaniem technologicznym. Jakby tego było malo Fundacja Nautilus dokłada stwierdzenie, że kosmici ujawnią się nam, opiekują się Ziemią oraz że bardzo ważna jest dla nich duchowość, o której my zapomnieliśmy

    Trzymam kciuki za kolejne udane artykuły !

  3. pat pisze:

    Za UFO brano tez pioruny kuliste, których fizyka nie potrafi wyjaśnić od setek lat.
    Te kule potrafią przelatywać nawet przez materialne przeszkody, ale tracą wtedy część energii. Ponoć ktoś widział jak taki piorun wpadł do zbiornika z wodą i rozproszył się całkowicie. Piloci na II wojnie św. widywali bardzo często takie pioruny, więc stad poczatkowo podejrzenia że mialy one coś wspólnego z metalową konstrukcją samolotów: jest tarcie, powierzchnia elektryzuje się, gromadzi się ładunek, który następnie uwalnia się i koncentruje w postaci kuli, czy wiru.
    „Kosmiczne UFO” obecnie umiera śmiercią naturalną. W ostatnich latach wszelkie doniesienia nie budzą juz chyba takiej sensacji jak dawniej.

  4. Levy pisze:

    na początku wielkie gratulacje da autora za oczytanie i wiedzę, gdyż takich informacji nie da się wyssać z palca.

    w wpisie jak dla mnie zbyt wiele równań, procętów i danych liczbowych, przyznaję żę artykyuł daje do myślenia i po przeczytaniu mój pogląd na wszechświat zaczął się wachać, aczkolwiek wiele spraw dotyczących kosmosu warto przedstawić w opstaci „obrazowej” a nie liczbowej….
    zaczynająć od wszechświata, trzeba sobie zadać pytanie czy jest on naprawdę nieskończony, jerśli jest to na obecną chwilę nie dyspomujemy takim sprzętem by móc stwierdzić czy za 1, 10, 1oo, czy 1000mln lat świetlnych, nie ma innego zycia inteligentnego bądź inteligentniejszego niż nasze, czy nie istnieje inny układ słoneczn bądź jakiś inny dzięki któremu moghło by występować bardziej rozwinięte życie od naszego i czy nie wystąpił jakiś cudowny „cud cudów”.
    druga sprawa to co jeśli jest „skończony” obrazowo przedstawię to tak iż jeśli będziemu szli cały czas prosto to możemy tak chodzić w nieskończoność, czyli im bardziej będziemy się zagłębiać im lepsze będziemy mieli „Hubble” to w rzeczytwistośvci może zataczamy jedno wielie koło?
    inna sprawa to inteligencja, czy jesteśmy inteligentni? niby tak ale czy jeśli teraz cieszymy się z 3 cm grubości TV to kto wie czy gdzieś tam nie dziwią się po co nam telewizor o grubości 3 cm skoro bez problemu można miec 3mm.
    gdyby w 1907 rkou Fordowi powiedzieć ze „jego” auto będzie samo jezdzić, hamowac, i parkować bez pomocy człowieka to by nas wyśmiał i stwierdził że to by był cud, a jednak, i to za sprawą niespełna 100lat…. a my mówimy tu o tysiącach a nawet milionach lat i w dodatku świetlnych.
    inna sprawa to nasz układ słoneczny, tak olbrzymi, kolosalny a samą planete „ziema” można porównać do mrowiska. wyobrażając sobie że mrowisko to ziema a planeta ziemia to układ słoneczny, mrówki inteligentnie wytworzyły sieć kanałów (dróg). swojwą stolice i wiele mniejszych państw i miast które strzegą królowej, a takich mrowisk na naszej planecie jest wiele a prawdopowdobieństwo ze jedne na drugie natrafięjest równa zeru…

    Pozdrawiam Levy

  5. Benedikt pisze:

    Doskonały artykuł !
    Dodam moje trzy grosze:

    Życie w zależności od warunków fizykochemicznych panujących na planecie przybierać może najrozmaitsze formy i rozmiary. Inaczej wyglądają gatunki ewoluujące w wodzie, w powietrzu czy na lądzie. To wiemy na przykladzie Ziemi. Mogło by się zdarzyć, ze selekcja naturalna faworyzowałaby pojawienie się inteligencji w środowisku, w którym rozwój technologii byłby niemożliwy. Weźmy na przykład hipotetycznie planetę podobną do Ziemi, która cała pokryta byłaby wodą. Nawet jeśli „cudem” narodziłyby się tam istoty zdolne do abstrakcyjnego myślenia, to trudno sobie wyobrazić na czym opierałby się postęp, skoro nie można by rozniecić ognia. Podobną wizję przedstawia film „Solaris” gdzie inteligentną formą życia jest cytoplazmatyczny ocean. Czy ktos moze sobie weobrazic by księżyc Europa był żywy ?

    pozdrawiam

  6. Księgowy pisze:

    Witam wszystkich. Przede wszystkim chciałbym odpowiedzieć Levy’iemu. Zbyt wiele równań i procentów? Uwierz mi że to co przedstawił autor, to naprawdę niewiele. Żeby powstała egzoplaneta równa Ziemi potrzeba znacznie więcej równań i procentów. Autor wymienił tylko te najbardziej podstawowe, żeby wyjaśnić o co tu chodzi – pokazać obraz czym jest egzoplaneta. Wszechświata skalą obrazową nie da się przedstawić (brakło by skali). Jest na to zbyt duży. Liczby pokazują znacznie więcej, dlatego właśnie to matematyka opisuje prawa nim rządzące. I jeszcze jedno – Wszechświat nie jest nieskończony. Wiemy na pewno że od momentu wybuchu z jednego punktu (osobliwości) stale się rozszerza i to coraz szybciej. Nie wiemy jaka jest jego granica, ale naukowcy są zgodni co do tego, że jest i że w końcu nie wytrzyma. Pęknie tak jak balon, w którego wdmuchniemy zbyt wiele powietrza. Wtedy prawdopodobnie znów skurczy się do osobliwości i wybuchnie na nowo, tworząc nowy Wszechświat.

    Jeszcze jedno do WIT’a. Owszem, za UFO, czyli za niezidentyfikowane obiekty latające (które nie muszą być wcale kosmitami) można wziąć spadające meteoryty, bo nie wszyscy muszą wiedzieć czym one są. Jednak jest to mało prawdopodobne. Gdy widzisz spadającą gwiazdę (meteor lub meteoryt), to na pierwszy rzut oka widać, że jest to spadająca gwiazda – kula światła ze smugą ognia – która należy do ulubionych zjawisk atmosferycznych, oglądanych na nocnym niebie. Za UFO jako kosmitów brane są najczęściej chińskie lampiony, satelity, które wywołują zjawiska „iridium”, balony meteorologiczne, gazy bagienne oraz rzadziej – eksperymentalne statki powietrzne, konstruowane jednak przez ludzi z naszej planety (organizacje wojskowe, etc.). Podstawowe pytanie. Dlaczego najwięcej zjawisk UFO notuje się w USA? Ponieważ to właśnie USA jest liderem w kwestii konstruowania nowoczesnych, eksperymentalnych samolotów, które startując w środku nocy, wywołują zjawiska podobne do przelotu obcych statków kosmicznych. Jest także wyjaśnienie dla ostatnio pojawiających się w Internecie nagrań nocnych w podczerwieni, które pokazują przeloty niezidentyfikowanych obiektów latających, poruszających się z nadzwyczajną prędkością i zakręcających w mgnieniu oka nawet o 180 stopni bez utraty prędkości. Otóż okazało się że te nagrania przedstawiają nic innego jak nisko przelatujące owady i nietoperze, charakteryzujące się właśnie takimi akrobacjami.

    Do Fundacji Nautilus bym się nie przyczepiał. Przynajmniej mieli odwagę, by wyjść naprzeciw wszystkim i zainteresować mnóstwo osób zjawiskami nadprzyrodzonymi. Są oficjalną fundacją, badającą tego typu zjawiska i to się chwali. Widziałem tego przybysza z „innego wymiaru”. Nie twierdzę że jest to coś nadprzyrodzonego, ale na pewno nie był to pająk, czy inny owad, co też ludzie z Fundacji to udowodnili. Mogło to być wyjątkowe zjawisko, mające jednak ziemskie pochodzenie. Wspomniany tu przez PAT’a piorun kulisty może być tego świetnym przykładem. Piorun ten chociaż ewidentnie jest, nigdy nie został zbadany. Jego zachowanie jest wielką tajemnicą. Raz potrafi przenikać ściany i okna, innym razem uderzając w ściany lub w okna wywołuje ogromne straty dla mieszkańców. Widziano go jak wlatuje w ziemię, po czym wylatuję z tejże ziemi, w nieco innym miejscu. Bardzo interesujące zjawisko, które ewidentnie da się wyjaśnić w naukowy sposób.

    Na koniec kilka słów o wspomnianym przez autora – projekcie „SETI”. Idea była słuszna, ale bez większego zastanowienia. Przyjmijmy nawet czysto hipotetycznie, że obce inteligentne formy istnieją i żyją w naszej galaktyce, w układzie gwiazdy oddalonej od naszego układu Słonecznego o ok. 50 tysięcy lat świetlnych. SETI opierało się na szukaniu sygnałów radiowych, nadawanych przez „obcych”. Radio na naszej planecie zostało wymyślone pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku. W tej chwili powoli odchodzimy od fal radiowych, na korzyść światłowodów, ciągniętych dnem oceanów. Prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości, wymyślimy coś znacznie lepszego do przesyłania danych, niż fale radiowe. Radio ma już ponad 100 lat. Przyjmijmy więc, że będzie funkcjonować jeszcze kolejne sto lat, aż w końcu zostanie wyparte przez nowoczesną technologię. To daje nam w sumie 200 lat. Sygnał radiowy lecący do hipotetycznej cywilizacji oddalonej o 50 tysięcy lat świetlnych, dotrze do niej za 50 tysięcy lat. Żeby oni nam odpowiedzieli potrzeba drugie tyle. To daje nam 100 tysięcy lat na krótką rozmowę. Przy 50 tysiącach lat, 200 lat istnienia radia to zaledwie niewielki ułamek. Nim sygnał doleci do obcych, lub od obcych do nas, już dawno zapomnimy o radiu i nie będziemy tej technologii w ogóle używać, kosztem czego nie dobierzemy sygnału. Po za tym przez 50 do 100 tysięcy lat świetlnych obca, hipotetyczna cywilizacja może się po prostu anihilować lub opuścić swoją macierzystą planetę. Prywatni sponsorzy, wykładający ogromne pieniądze na projekt SETI, w końcu to zrozumieli, czego efektem była rezygnacja i przysłowiowe „zakręcenie kurka”.
    Pozdrawiam wszystkich.

  7. Loraz pisze:

    Do ksiegowy: naukowcy od dawna (od 1997) powyposazali najwieksze optyczne teleskopy w bardzo szybkie fotodetktory zdolne wyłapywac sygnały droga laserowa. Przez ten czas grubo ponad 3 miliony komputerów brało udział w analizie przerabiając ponad 200 milionów blogów danych, co napewno stanowi najwieksza moc obliczeniową zastosowaną do jednego zagadnienia. Efekt ? Brak efektow. Odkryto jedynie sygnał, jak sie okazało nadawany przez scisle tajny samolot szpiegowski U2… Nawet za 1000 lat przy braku efektow beda tacy co zawsze powiedza ze 1000 lat to za malo, bo potrzeba 10 000 lat, a nastepnie za 10 000 powiedza ze trzeba 10 000 000 lat i tak bez konca, warto niezapominac ze zaczelo sie od „za chwile znajdziemy obce cywilizacje” (Drak’e)

    Fundacja Nautilis z kolei co bylo wiadome od poczatku, przyciagneła jedynie jak lep na muchy legiony podatnych swirow co nie jest z ich strony zadna odwaga kolego tylko zwykłym nie humanitarnym wykorzystywaniem ludzkich slabosci intelektualnych w celach zarobkowych, a stad tylko jeden juz krok do sekty ufologicznej, ktorych tez na swiecie nie brakuje.

  8. Księgowy pisze:

    Loraz, założyłem tylko czysto hipotetycznie że gdyby nawet istnieli obcy, to akurat szukanie ich za pomocą fal radiowych to najgorszy z możliwych sposobów, ponieważ radio jest przestarzałą technologią, która w hipotetycznej, inteligentnej cywilizacji pełni rolę środka komunikacji zaledwie przez średnio ok. 200 lat. Przykładowo jeśli obca, inteligentna cywilizacja odległa od nas o 50 tysięcy lat świetlnych, wyśle do nas sygnał to jakie będziesz miał prawdopodobieństwo, że za te 50 tysięcy lat będziemy nadal używać radia (o ile będziemy istnieć) jako środka komunikacji, tym samym odbierając ich sygnał? Bliskie zeru, ponieważ za 50 tysięcy lat nikt nie będzie znał radia i być może będzie je można podziwiać w muzeum, tak jak my dzisiaj podziwiamy krzesiwo służące do rozpalania ognia w czasach epoki kamienia łupanego.

    Nie mówię że oni istnieją. Ja tylko przedstawiłem, że SETI, to najgorszy z możliwych sposób do ich szukania. Zaprzęgnięto różne teleskopy, łączono je w pary, sprzężono niejednokrotnie w całe grupy. Stworzono nawet specjalny program, który można było pobrać z Internetu. Za jego pomocą każdy domowy użytkownik mógł przyłączyć swój komputer do systemu i dołożyć się mocą obliczeniową. Wabikiem miało być hasło, które mówiło iż każdy może się przyczynić do znalezienia obcych i że może to właśnie Twój komputer ich odnajdzie. A mimo te jedyne co znajdowali to pulsary, satelity szpiegowskie, a nawet sygnał telewizyjny z pobliskich domostw. Jednym jedynym wyjątkiem był tzw. „sygnał wow” z 1977 roku. Był sztuczny, trwał 72 sekundy i pochodził z gwiazdozbioru Strzelca, z pobliża gwiazdy Chi Sagittarii. Dalsze obserwacje tego rejonu nic nie zarejestrowały. Czym on był tego nikt do tej pory nie wie. Jedno jest pewne, na dzień dzisiejszy nie posiadamy nawet odpowiedniego sprzętu by zbadać Europę Jowisza, na której istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo występowania prostych form obcego życia. Zajmijmy się najpierw swoim podwórkiem, bo nie ulega wątpliwości że jest ono bardziej fascynujące niż mogłoby się wydawać.

    Fundację Nautilus zostawmy lepiej w spokoju. Czytałem ich artykuły. Niektóre są ciekawe, inne z pogranicza czystej nie mającej nic wspólnego z nauką, fantastyki. Temat ten ma jednak typowo naukowe podejście, więc nie wtrącajmy w to jeszcze paranormalnych wątków. Pozdrawiam Cię Loraz i liczę na dalszą dyskusję 🙂

  9. Loraz pisze:

    Jezeli mamy dyskutowac to sprubuj sie jakos choc troche odniesc do tego co ja ci odpisuje. Powtarzam ze SETI to nie tylko droga radiowa. Samo Radio uzywali w OZMA (poczatki SETI), juz od SERENDIP rozpoczeto rowniez obserwacje optyczne. Nastepnie dalej w unowoczesnionym PHOENIX o juz w OSETI zdecydowanie bardziej optyka wyprzedzala fale radiowe. Poczytaj moze jednak troche na ten temat w literaturze fachowej bo poki co widze ze Wikipedia jest wiekszym autorytetem dla ciebie.

    Sygnal WOW nie trwal 72 sekundy, a jego pochodzenie na 98 % jest ustalone.

  10. Księgowy pisze:

    Ech widzę że ostatnio wytykanie Wikipedii to teraz modna i najlepsza obrona 🙂 Jeśli jednak ktoś komuś próbuje Wikipedię wytknąć, to znaczy to tylko tyle że sam namiętnie ją czyta i ma później skojarzenia. Każde źródło podaje że „Wow” trwał dokładnie 72 sekundy. Poniżej cytat pewnej osoby, aktywnie uczestniczącej w programie SETI (nie z Twojej ulubionej Wikipedii):

    „Anyone studying intelligent alien life is, of course, aware of the famous wow signal. This non-terrestrial/non-solar system origin narrowband radio signal that lasted 72 seconds through Big Ear radio telescope has become proof to SETI community that intelligent life does exist elsewhere. One thing that has never been found though is a planet or object of origin. I have recently done a search of extrasolar planets (full planets outside our solar system) for planets near the source of the wow signal. There were about five stars with orbiting planets that fell eerily close to the right ascension and declination of the wow signal. These are MOA-2007-BLG-192L, HD 181720, HD 181342, HD 180902, and HD 179949. The reasons these may not match exactly with the wow signal could be many things. First of all, two different frequencies were taken down for the wow signal at 1420.356 and also at 14203.4556 MHz which could mean we don’t have the exact origin of the signal pinpointed. Another theory is that intelligent aliens may have sent the signal from a satellite to avoid interference from stars or to avoid sending it through their atmosphere. Either way it could be possible that whoever sent the wow message could have come from these planets. Additionally, the planet in MOA-2007-BLG-192L is the known earth sized extrasolar planet, and the stars in the others are F and G type stars similar to the Sun. It is very possible that one of these planets are home to a form of intelligent life. We will never know until more research has been done, but now we have a piece of the sky to look in.

    Wow Signal:
    19h 22m 24.64s right ascension -27*03’ declination
    19h 25m 17.01s right ascension

    MOA-2007-BLG-192L:
    19h 08m 04s right ascension -27*09’ declination (earth sized planet thought to have ice)

    HD 181720:
    19h 22m 53s right ascension -32*55’09” declination (g type star)

    HD 181342:
    19h 21m 04s right ascension -23*37’10” declination (f type star)

    HD 180902:
    19h 19m 18s right ascension -23*33’29” declination”
    (źródło: http://setiathome.berkeley.edu/forum_thread.php?id=61087)

    Skoro twierdzisz że na 98% ten sygnał został wyjaśniony, to proszę pokaż dowody, zamiast próbować mnie atakować. Na tym polegają prawdziwe dyskusje, a nie wzajemne obrażanie się. Po za tym czy ja powiedziałem że SETI, to tylko i wyłącznie droga radiowa? No chyba jednak nie. Owszem istnieje OSETI, ale to odosobniona gałąź tego programu. Najsłynniejsze i najbardziej rozpowszechnione jest SETI bazujące na sygnałach radiowych. Autor wątku nie napisał o programie o OSETI tylko o SETI, a więc miał na myśli badanie sygnałów radiowych, do których się odniosłem. Ich najnowszym projektem jest/było połączenie kilkudziesięciu radioteleskopów w jedną całość. Dotychczas mieli ich już 42, kiedy skończyły się środki finansowe. A docelowo miało być ich jeszcze więcej.

  11. Loraz pisze:

    Sygnał WOW wylapany w w nocy 15 sierpnia 1977 około godziny 23:16.miał zapis „6EQUJ5” Każda litera w serii „6EQUJ5” opisywała moc sygnału w 12-sekundowym przedziałem czasu – taki był wowczas system zapisu (cyfrowy z literami alfabetu, gdzie: 1 – oznaczało sygnał najsłabszy, Z – najmocniejszy) nie znaczy to że 6 X 12 = 72. 37 sekund był to dokładny czas jaki „Big Ear” obserwował pojedynczy punkt nieba. Skoro sygnał mial wzrost 37 sekund i taki sam spadek, to znaczy ze miał naturalnie 37 sekund. 72 mial wedle ówczesnego systemu zapisu dzielenia cyfrowo-literowego. Uwagę na to zwrocił m.in. John Kraus (dyrektor projektu), ze nie 72 a 37.

    Dan Wertheimem z SETI a potem w wiekszości cała reszta podkreślają, że „WOW” był najprawdopodobniej zanieczyszczeniem o ziemskim pochodzeniu, a raczej juz za pewnik (98 %) uważa się obecnie, że tak właśnie było.

    Księgowy: „SETI opierało się na szukaniu sygnałów radiowych, nadawanych przez „obcych”. TO NIEPRAWDA.
    SETI opierało sie na radiu tylko w projekcie OZMA, już od SERENDIM (SETI) rozpoczeli poszukiwania optyczne, ktore oczywiscie nie przyniosły one żadnego efektu. Pod koniec lat ‘90 zawodowi badacze SETI zaczęli coraz bardziej skłaniać się ku rozpoczęciu szerzej zakrojonych badań optycznych. Analizy i badania udowodniły, że stosując lasery wysyłające sygnały w podczerwieni całkowicie możliwe jest, przy niezbyt wielkim nakładzie energetycznym, wygenerować strumień światła o mocy 1000 razy większej od światła generowanego przez słońce. Wdrozono też projekt systemu detekcji pulsów laserowych, z użyciem niedrogiego dwu-metrowego lustra, skupiającego światło na instalacji składającej się z siatki diod fotoczułych. SETI po dzis dzien jednak nie przyniosło rezultatow dlatego zakrecono im kurki a nie dlatego ze sa najgorszym sposobem poszukiwania bo „opieraja sie na szukaniu sygnalów radiowych” (NIEPRAWDA). Co maja szukac jak nie maja czego ?

    Dowody: Frank Drake & Dava Sobel „Czy jest tam kto?”
    http://boinc.wired.pl/projekty/wow/wow.html
    http://www.bigear.org/wow.htm

    Lepiej miec skojazenia z Wikipedia niz z Nautilusem, ktorego namietnie czytasz jak sie sam przyznales

  12. Księgowy pisze:

    Jak dla mnie Loraz pokazałeś tylko tą wypowiedzią, że umiesz szukać w Google i spisywać ze strony internetowej suche fakty, które ubierasz je w swoje słowa. Ja od Ciebie różnię się tym że wszystko piszę z głowy. Tak się złożyło że trafiłem na stronę internetową, z której to wszystko sobie wziąłeś zmieniając jedynie słowa. No cóż można i tak. Tylko że kopiując z niej linki do źródeł, z której de facto nie Ty, a ta strona skorzystała, nie zadałeś sobie nawet trudno by je sprawdzić czy działają i na Twoje nieszczęście strona: http://boinc.wired.pl/projekty/wow/wow.html nie działa, co tylko udawadnia moją rację, iż z tych źródeł nie mogłeś skorzystać. Masz rację sygnał miał 32 sekundy wedle Johna Krausa, ale sam to napisałeś że były to „72 sekundy wedle ówczesnego sytemu zapisu”. Po staremu, czyli po takiemu jak użyło SETI to nadal są 72 sekundy i tego się trzymam. Po za tym twierdzisz że sygnał w 98% został wyjaśniony, ale zapomniałeś dodać, że wzrost przez 37 sekund i dokładnie taki sam spadek (37 sekund), prawie całkowicie wyklucza iż jest to sygnał pochodzenia ziemskiego. A przecież twierdzisz, że na 98% to sygnał ziemski. Nie wspomniałeś też faktu że sygnał nie był ciągły. Był on krótkotrwały. Radioteleskop używany w tamtym czasie kierował w jeden punkt dwie wiązki w różnych odstępach czasu (druga wiązka z kilkuminutowym opóźnieniem). Ta druga (opóźniona) wiązka sygnału już sygnału nie zarejestrowała. Sugeruje to, iż w między czasie sygnał został wyłączony. Napisałeś też że to najprawdopodobniej kosmiczne śmieci, tymczasem Twój ulubieniec John Kraus spekuluje że sygnał mógł pochodzić od ludzkiego statku kosmicznego. Czy nasze statki to kosmiczne śmieci? Skoro tak uważasz to ok. Twoja sprawa. I właśnie to na tej podstawie spekuluje się że sygnał może mieć jednak ziemskie pochodzenie (statek kosmiczny wystrzelony przez nas ludzi, o którym w tamtym czasie nasi eksperci z SETI nie wiedzieli). Ale nikt temu nie daje 98%. Wykluczono planety, sztuczne satelity, samoloty, nadajniki naziemne, etc. Najróżniejsze źródła piszą oficjalnie że po dziś dzień nie wiemy tak naprawdę czym był ten sygnał i ja się tego będę trzymać. Przyjmuje się niemal za pewnik że sygnał był ziemski, jednak nie zostało to dowiedzione, tak samo jak nie zostało dowiedzione, iż jest to sygnał pozaziemski. Jednym słowem 50 na 50, może 60 do 40, ale nie 98%.

    Owszem czytam namiętnie Nautilusa, czytam namiętnie Wikipedię, czytam namiętnie astronomia.pl i czytam namiętnie twojapogoda.pl i inne tego typu strony. Czytam namiętnie książki Hawkinga, Kaku i inne. Oglądam namiętnie programy o astronomii z kanałów Discovery i National Geographic. A wiesz dlaczego? Bo żeby mieć szeroki pogląd na dany problem, trzeba przeczytać wszystko, począwszy od źródeł bardzo naukowych, a skończywszy na tych bardzo absurdalnych. W ten sposób poznajesz wszystkie możliwości, od tych najbardziej prawdopodobnych, do tych najbardziej nieprawdopodobnych. Możesz dzięki temu wyciągnąć słuszne wnioski. Kończę ten temat ponieważ wzajemne obrzucanie się mięsem niczemu konstruktywnemu nie służy. Po za tym robimy sporego off topa. Mimo wszystko pozdrawiam.

  13. Loraz pisze:

    Księgowy napisał: „Jak dla mnie Loraz pokazałeś tylko tą wypowiedzią, że umiesz szukać w Google i spisywać ze strony internetowej suche fakty, które ubierasz je w swoje słowa. Ja od Ciebie różnię się tym że wszystko piszę z głowy. ”

    Jasne, szczególnie pokazałeś to podczas dyskusji z „AL” który to samo Ci wytknął..

    Księgowy napisał:”Masz rację sygnał miał 32 sekundy wedle Johna Krausa, ale sam to napisałeś że były to „72 sekundy wedle ówczesnego sytemu zapisu”.

    napisalem, ze 72 sekundy trwał zapis, bo tyle trwał. Natomiast sygnał trwał 37 sekund i nie wiem skad raptem wytrzasnales 32 ? (nie pozwol mi sadzic ze piszesz pod wplywem..) Ale jak dla mnie możesz sie trzymać dalej trwania sygnału przez 72 sekundy 😉

    Księgowy napisał: „zapomniałeś dodać, że wzrost przez 37 sekund i dokładnie taki sam spadek (37 sekund), prawie całkowicie wyklucza iż jest to sygnał pochodzenia ziemskiego.”

    Mowiłeś że wszystko piszesz z głowy… 😉 Skoro tak, skoro „TY” piszesz wszystko z głowy m.in. ze „prawie całkowicie wyklucza iż jest to sygnał pochodzenia ziemskiego” to wyjasnij mi dlaczego obecnie mowi sie ze był „za pewnik” wynikiem ziemskich zakłocen, a nawet sam to za chwile przyznajesz dajac na to 60%, choć chwile wczesniej pisales ze „prawie całkowicie wyklucza iż jest to sygnał pochodzenia ziemskiego” wiec jak jest w koncu ?

    Księgowy napisał:”Nie wspomniałeś też faktu że sygnał nie był ciągły. Był on krótkotrwały.”

    Pudło. Sygnał był ciągły, miał tylko zmienne częstotliwosci. Dlatego do zapisu uzyto systemu cyfrowo-literowego. Był krutkotrwały prawda, trwał 37 sekundy. (wedle twojej wiedzy 72)

    Księgowy napisał:”Po za tym robimy sporego off topa”

    Jakiego off topa ? czy my twoim zdaniem piszemy o piłce noznej ? albo o polityce ? Autor pisał m.in. o programie SETI i o dokonanych przez nie odkryciach (a raczej ich braku), my tez piszemy o SETI, np. Ty piszesz ze SETI opierało sie na radiu, ja Ci udowodnilem ze SETI działało na optyce dobrze od 1990 roku na co nabrales wody w usta.. mimo ze tyle czytasz i ogladasz..i piszesz „z głowy”

  14. mądrala pisze:

    typ 0.00 osiągneliśmy ok. 2mln lat temu na początku ludzkości obecnie osiągamy typ 0.72 statystyki naukowe przewidują że typ 1.00 osiągniemy nie później niż w 2200 roku typ nr 2 w roku 8000 typ 3 za 100.000lat około 4 dojdziemy za 5 miliardów lat wtedy nasze słońce stanie się czerwonym olbrzymem za 50mld lat już typ 5 za 100mld lat wtedy nasz wszechświat zacznie umierać typ 6 za 10 bilionów lat wtedy wszechświat umrze całkowicie zostaną jedynie białe karły,czarne jeszcze nieistniejące karły,i czerwone,niebieskie karły a i zostaną czarne dziury wszechświat będzie pusty.Ostatecznie typ 7 osiągniemy za googol lat wtedy już nic nie pozostanie prócz fotonów,protonów,neutronów które się mogą połączyć i utworzą materię z której może się narodzić następny wszechświat czyli wielki wybuch.

  15. mądrala pisze:

    być może nasz wszechświat narodził się z tamtego wszechświata i tak w nieskończoność.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.