Tym razem napiszę kilka słów na temat jaskiń. Lubię od czasu do czasu się po nich po szlajać. Nie mam tu oczywiście na myśli tych mega łatwych komercyjnie udostępnionych do zwiedzania – do takich jaskiń po zakupieniu biletu może wejść praktycznie każdy . Oczywiście i to należy rozumieć, bo dla wielu osób jest to jedyny sposób by zobaczyć na żywo np. stalaktyt. Mnie szczęśliwie los obdarzył zdrowiem, sprawnością fizyczną i brakiem fobii, więc mając ten luksus korzystam i zwiedzam jaskinie na własną rękę, od komercyjnych trzymając się z daleka (może kiedyś jak będę 90 letnim dziadkiem..). Oczywiście bywa tak, że te niekomercyjne wymagają odpowiednich uprawnień, pozwoleń, przynależności do klubu, sprzętu (i umiejętności !) itd. Opiszę więc tutaj kilka najbardziej prostych, które w ostatnim czasie zwiedziałem a które zbytnich pozwoleń ani technik linowych nie wymagają.
Pierwszy system jaskiniowy, który średnio polecam, jest tzw. zespół jaskiń w Kochanowie (znajduje się on obok wsi Kochanów w starym kamieniołomie w szczerym polu porośniętym nieco laskiem). Jaskinie te nie mają tam w sobie nic urokliwego, nie dopatrzyłem się w nich żadnej szaty naciekowej. Tworzy je zespół potrzaskanych i odspojonych blokowisk dolomitu (niekiedy piaskowca), tworzących miejscami bardzo ciasne zaciski liniowe i punktowe w zdecydowanej większości o rozwinięciu poziomym. Na domiar jakaś część tego systemu to korytarze wykute przez człowieka (!).
Jaskinie te generalnie są suche, irytujący jest wszechobecny tam pył i piasek (uwaga na aparat foto !), choć zdarza się tam miejscami i „prysznic” (np. jaskinia z filarami, gdy pójdziemy od wejścia w lewą odnogę, dalej przez zacisk a następnie..). Mieszkają tam też jakieś zwierzęta (gryzonie, lisy, kuny ?) przez co należy się liczyć z tym, że czołgając się w zaciskach powycieramy się w odchody tych zwierząt (dużo tego jest zwłaszcza w jaskini Zawaliskowej). Najciekawszą ze wszystkich tam się znajdujących jest moim zdaniem jaskinia z Filarami, i tu uwaga: w porze mocno deszczowej dostęp do głównych partii tej jaskini (na prawo od wejścia) może być mocno ograniczony z powodu zalania solidnie wodą (nawet OP1 nie dają rady). Można jednak dostać się w ten czas do niej wchodząc przez jaskinię Prostą (tam jednak będzie trzeba pokonać bardzo niewygodny zacisk punktowy). Ogólnie system jaskiniowy o tyle warty polecenia, że można sprawdzić się w zaciskach, które są tam naprawdę liczne.
Zdecydowania od jaskiń w Kochanowie polecam zespół jaskiń w Wojcieszowie. Tam każdy znajdzie coś dla siebie. Chyba najbardziej kultową z tamtejszych jaskiń jest tzw. jaskinia Nowa (inaczej Diabełków). Posiada wszystko z czym powinien zetknąć się początkujący grotołaz: progi, kominy, studnie, zaciski, szatę naciekową, poręczówki (liny), itd. Mam dodatkowy sentyment akurat do tej bo to była moja pierwsza większa jaskinia do której wszedłem. Byłem zachwycony. Nie jest oczywiście zbyt wielka (bez porównania do jaskiń Tatrzańskich), ale naprawdę godna polecenia. Jaskinia należy do typu błotnego (mokra), można się w niej nieźle ufajdać.. Generalnie jaskinia Nowa jest na tyle znana i opisana (również w necie), że nie będę tu ścielił kolejnych opisów.
Obok jaskini Nowej w Wojcieszowie znajdują się dwie inne: pierwsza z nich (najbliżej) to jaskinia Komarowa. Jaskinia bardzo mała, ma taką trochę nietypową porowatą szatę naciekową, nazwa tej jaskini nie wzięła się przypadkiem, uważam nawet, że jest bardzo trafiona… Po pierwsze jaskinia ma kształt.. komara (patrząc od wejścia, które można obrazowo traktować jak drugi koniec tego owada, następnie wygięta w pałąk do góry jak odwłok, aż do samej główki lekko uniesionej, z maleńkimi szczelinkami (odnogami) po bokach. Po drugie na sklepieniu wysiaduje tam tyle komarów, że ma się wrażenie, że mogą zjeść człowieka żywcem. Jaskinia malutka, czy warto do niej zajrzeć ? raczej nie polecam, chyba, że naprawdę ktoś lubi jak go komary tną, z drugiej strony nie ma w niej nic aż tak szczególnego. Tak prawdę mówiąc wspomniałem o tej jaskimi gwoli ścisłości (pod jaskinią Nowa znajduje się jeszcze malutka jaskinia Studnia – bez komentarza), za to polecam kolejną która znajduję się kawałek dalej.
Jaskinia Pajęcza, jest moim zdaniem bardzo niedoceniana, pominięta na korzyść jaskini Nowa. Pajęcza znajduje się nieco dalej od Nowej w kierunku czynnych wyrobisk kamieniołomu. Po wejściu znajdziemy się w obszernej komnacie gdzie zaraz na prawo mamy pierwszy próg i odnogę skierowaną w dół. Tam polecam się wybrać, niezłe płyty, zaciski i całkiem ciekawe nacieki (jak na Wojcieszów). Początkowo można natrafić na całe stada pająków zwanych sieciarzami jaskiniowymi, kolega dopatrzył takiego wielkości pięści (?) , osobiście go nie widziałem, ale wierzę po tym jak widziałem reakcję kolegi…
Pozostałe strącałem patykiem ze sklepienia w dół – jak tu się przeciskać gdy taki ugryzie to jest to samo co by ugryzł sporych rozmiarów szerszeń – trzeba było sobie jakoś radzić. Przynajmniej nie mam wątpliwości skąd wzięła się nazwa tej jaskini. Wracając do prawej dolnej odnogi: tam ostrą pochylnią dotrzemy aż do rozwidlenia, na prawo można nadal schodzić w dół, nieco bardziej na prawo znajduje się komin (na lewo nią za daleko nie dojdziecie). Nie wiem dokąd ten komin prowadzi bo jest tak wyślizgany, że przedzieranie się tam wymaga już chyba sprzętu, którego akurat nie mieliśmy.
Na dodatek rozdarłem w tym miejscu spodnie tak, że gdyby nie to, że miałem na przebranie inne, to wracałbym w samych slipach. Mniej więcej w tym miejscu w jaskini Pajęczej znajdują się też bardzo ciekawe nacieki. Naprawdę warto wejść w szczelinę, która znajduje się na prawo by je sobie obejrzeć. Jaskinia odbija tu jeszcze w dwóch innych kierunkach, ale za każdym razem kończy się już ślepo. Zagadkowy pozostaje tylko ten komin (jeżeli chodzi o te partie jaskini). Do tej pory nigdzie nie znalazłem naprawdę wiarygodnego szczegółowego schematu tej jaskini.
Wracając do góry z tej odnogi do wielkiej komnaty zaraz za wejściem na lewo tam nieco w rogu mamy kolejne dwa zejścia-odnogi. Te łączą się już ze sobą w dalszej części i można z jednej przejść do drugiej. Mało ciekawie jest tutaj, sporo pająków, dużo gruzu, kokony, tu system szczelinowy nie jest już tak rozległy jak ten na prawo od wejścia. Wracając do dużej komnaty: ma ona też swoje ciekawe nacieki, małe draperie, polewy kalcytowe i jakieś tam zaczątki makaronów. Jest dosyć widno w niej. Gdzieś tam wdrapując się na górą próbowaliśmy szukać przez szczeliny kolejne wejścia. Ponoć takie gdzieś tam istnieją, ale kto potrafi się przecisnąć przez takie szczeliny ? Można było by też rozkuć jedną płytę w tej jaskini i kto wie czy nie dało by się przedostać tam dalej, ale nie chciałbym niszczyć naturalnego ukształtowania.
Ostatnią jaskinię którą przedstawię jest Jaskinia nad Potokiem, której zdecydowanie nie polecam. Nie dość, że na mapce, którą kiedyś dostałem od kogoś tam, jest błędnie zaznaczona jej lokalizacja (!) to jeszcze jaskinia ta strasznie rozczarowuje swoim wnętrzem. Owszem, zachodzą tu pewne zjawiska speleologiczne (wchłon, ponor) , co może być ciekawe, z punktu widzenia nauki, sama jaskinia jednak w środku przypomina.. śmietnik. Jest brzydka, bez szaty naciekowej, nie duża, znajduje się w niej kupa naniesionych przez strumień badziewi i robactwa wszelakiego. Polecam omijać tę jaskinię szerokim łukiem, nie tak łatwo ją wcale znaleźć bazując na bzdurnych mapkach a finalnie rzecz biorąc strata na nią czasu.
Zapomniałeś jeszcze wspomnieć o tatrzańskich jaskiniach w których byłeś: Mylna, Raptawicka. Idąc do nich nie kupuje się biletu, choć uważane są jako turystyczne. Dobrze że dostrzegasz walory estetyczne łażenia o jaskiniach, bo rzeczywiście w niektórych z nich jest na co popatrzeć, a na inne to szkoda zachodu 😀
no i jeszcze napisz ze wszystkie te jaskinie w jeden dzien zrobiliście? chyba ze pozostale nie byly tak „wymagająco czasochłonne” jak NOWA bo z tegoco pamietam to na pierwszy raz po wyjsciu z nowej to czlowiek jest na tyle zmeczony i steskniony za swiatlem dziennym jak i oblepionym i przemoczony blotem ze nie ma ochoty na dalsze penetracje jaskn….
No w jeden dzień to nie. Komarową, Pajęczą i Nad Potokiem to w kilka godzin :). A wtedy po wyjściu z Nowej to w zamiarze mieliśmy jeszcze robić Pajęczą z tym że nie potrafiłem jej wtedy zlokalizować 😉
To co robisz jest niesamowite.Dzisiaj większosc mlodych ludzi ma inne proirytety(sami wiemy jakie) i nie zajmuje sie czyms takim.To smutne ale taka jest rzeczywistosc.Szacun.pozdrawiam.