Doping w siłowni

JA

JA

Trenując nigdy nie stosowałem dopingu. O tym fakcie pisałem m.in. poprzednim razem, jak również o tym, że stosować nie zamierzam. Nie oznacza to, że nie mam na jego temat żadnej wiedzy. Endokrynologia jest ciekawa, dość trudna w zrozumieniu, paradoksalnie jednak jak na tak skomplikowane mechanizmy (biologiczne) z dziedziny medycyny biorą się od strony praktycznej bardzo często ludzie mający problem z tabliczką mnożenia, którym mocno słoma z butów wystaje.. Nie tylko z resztą tacy, liczne fora dyskusyjne aż pękają w szwach od wszelkiego typu „znawców” dających „rady”: weź to i siamto w dawce takiej a siakiej, a na koniec jeszcze siamto i nie martw się zdrowiem, w końcu raz się żyje. Najwięcej kontrowersji jest chyba wokół sprawy hormonu testosteronu, a dokładnie mówiąc sposobów mających na celu zwiększenie jego poziomu w surowicy. Oczywiście ja nie mam zamiaru tu szczegółowo pisać jak to robić, jestem tak samo daleki od stosowania dopingu jak od namawiania na jego stosowanie. Opiszę tylko kilka najczęściej spotykanych absurdów w tym środowisku.

Dihydrotestosterone (źródło: wikipedia)

Dihydrotestosterone (źródło: wikipedia)

Pierwszym absurdem jaki mi rzuca się w oczy jest celowe zmniejszanie  w surowicy poziomu DHT (dihydrotestosteron)  – czyli najbardziej aktywnej postaci wolnego testosteronu , poprzez blokowanie działania enzymu 5-α-reduktazy. Za pomocą tego enzymu testosteron tak naprawdę dopiero staje się aktywny (zachodzi przemiana testosteronu w dihydrotestosteron). Hamując jego działanie amatorzy siłowni zostawiają sobie w organizmie testosteron, który prawie nie działa. Saw palmetto, proscar, propecia itp. to są leki mające zadanie kosmetyczne, dorzucając je do „menu” dopingowego, powstaje błędne koło, z którego wynieść można jak sądzę jedynie wszelkie możliwe skutki uboczne, z zachowaniem bujnej czupryny, ale raczej bez wielkiej muskulatury.

Kolejnym banialukiem jest kwestia poziomu testosteronu w stosunku do jego aktywności. Błędne myślenie równa się więcej testosteronu – większe mięśnie. Zadam więc pytanie: czy można nalać do szklanki więcej wody niż faktycznie można ? Czy podając hormon wzrostu mężczyźnie 40 letniemu – choćby nawet w apokaliptycznych ilościach – sprawimy, że on znowu zacznie rosnąć do góry tak jak wtedy gdy miał np. 14-15 lat ? No właśnie, nie da się tak. Podobnie jest z testosteronem. Jego poziom podobnie jak poziom hormonu wzrostu zaczyna obniżać się z wiekiem. Problem w tym, że równolegle do spadku poziomu hormonów, obniża się również wrażliwość receptorów za pośrednictwem, których te hormony działają. O ile poziom tych hormonów można oczywiście w organiźmie łatwo podnieść , to wyłączone receptory nigdy już nie staną się aktywne. To dlatego np. mężczyznom w późniejszym wieku nie urośnie już penis choćby nie wiadomo ile testosteronu przyjmowali. Po prostu receptory androgenowe odpowiedzialne za jego wzrost zamykają się najpóźniej do 17 roku życia. Anaboliczna aktywność receptorów na testosteron również słabnie z wiekiem. Inaczej będzie działał testosteron na organizm 30 latka a zupełnie inaczej na 40 latka. Większa ilość podanego testosteronu z zewnątrz nie oznacza wcale, że wyrówna  te różnicę. Synteza białek w tym drugim przypadku  nie będzie już taka sama jak w pierwszym choćby nie wiem co. Na domiar złego, jak wiadomo poziom hormonów podlega dobowym wahnięciom odpowiednio do pozostałych (!).  Podnosząc poziom testosteronu  (najwięcej organizm wytwarza go rano a najmniej wieczorem)  podając go z zewnątrz, sprawiamy, że receptory androgenowe są przez jego bardzo wysoki poziom silnie obciążone przez cały czas (24h !). To tak jakbyś jechał autem przez cały czas na najwyższych obrotach, zarżniesz silnik. W tym przypadku zarżniesz receptory. Więc teraz jak zobaczysz wpisy na forach, że ktoś po cyklu z tzw.”odblokiem” nie wrócił do sexualnej sprawności (mimo, że poziom hormonu biologicznego wrócił do normy) – to już masz odpowiedź.

Kolejny mit krąży w koło tzw. normy. Dla testosteronu ustalono ją w większości laboratoriów jako przedział 2,8-8,0 ng/ml. Nie oznacza to jednak, że organizm (zdrowy) sam nie jest w stanie wyprodukować ilości testosteronu znacznie więcej niż norma ta przewiduje. Nie oznacza również, że ktoś kto ma 3,2 ng/ml jest mniej sprawny niż ktoś kto ma 8,0 ng/ml. Ktoś mający poziom testosteronu np. 5,5 ng/ml czuje się świetnie, może zupełnie nie odczuć różnicy gdy podniesie mu się ten poziom np. do 8,0 ng/ml itd., natomiast odczuje różnice gdy testosteron spanie mu do poziomu 3,0 ng/ ml ,podczas gdy ktoś inny przy tym poziomie będzie w pełnej formie. Jak widać jest to indywidualne a norma jest poglądowa. Poziom naturalnego testosteronu  można podnieść jeżeli są ku temu wskazania poprzez stymulację malutkimi dawkami (np. propionatu) w odpowiednich odstępach czasowych. Analogicznie tak samo jak stymuluje się małymi dawkami produkcję hormonu wzrostu w przypadku gdy stwierdzono kliniczny niedobór. Nikt nie zastosuje całkowitej suplementacji tego hormonu (bo jest on za drogi – np.Genotropin) przez cały czas, więc robi się to właśnie w ten sposób. Opisałem kiedyś te metodę w przypadku testosteronu na jednym forum kulturystycznym (bo dziwne mi się to wydało jak można wydawać nie małe pieniądze na różne proszki zawierające w składzie m.in. kontrowersyjny tribulus terrestris, podczas gdy propionicum kosztuje tylko parę zł. I jeżeli tylko lekarz stwierdzi niedobór..) – efekt taki, że od razu dostałem bana. Jak się okazało moderator tego działu handlował właśnie takimi proszkami.. Co ciekawe jakiś czas temu w internecie natknąłem się na artykuł mówiący o tym, że Duńscy naukowcy (ci sami którzy alarmowali o zgubnym działaniu  GLUCURONOLACTONE w energetykach ?) sprawdzili działanie tribulus terrestris na organizm ludzki, i że nie wygląda to tak różowo. Niestety nie skopiowałem sobie tego artykułu, żałuje teraz bo gdy próbowałem go później odnaleźć w sieci okazało się, że został on usunięty..

C.D.N.

 Na koniec polecam kilka moich wcześniejszych wpisów na blogu z tej tematyki.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Doping w siłowni

  1. istyler pisze:

    Gdzie można znaleźć wcześniejsze wpisy z tej tematyki na tym blogu?

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.