Mity na temat podziemi w górze Gontowa podzielić można na dwie grupy. Pierwsza grupa to ta, w której znajdują się bajki, baśnie i legendy na temat ukrytych pod koniec wojny depozytów w sztolni nr 3, natomiast druga grupa, mówi o sztolniach w ilości liczbowo większej, niż faktycznie się tam znajdują. Na temat depozytu-skarbu ukrytego przez Niemców zacząłem pisać już poprzednio (warto przeczytać – polecam) więc zacznę ten wpis, jako ciąg dalszy. Ktoś ostatnio powiedział mi, że ta cała historyjka jest uwiarygodniona (chodzi o osoby). Zgoda, był ktoś taki jak Grabowski, ale nie uwierzę, że zaraz po wojnie kiedy zlecono mu nadzór nad budową mostu (zlecono ?), on poszedł sobie z pracownikami (cały sztab Niemców) odkopywać skarby w Sokolcu. Za taką niesubordynację w tamtych czasach względem powierzonego mu przez państwo zadania (dzisiaj w prywatnym przedsiębiorstwie dostałby tylko dyscyplinarne zwolnienie) stanął by od razu pod ścianą. Najlepsze jest to, że według tej przekazanej przez Mariusza Mirosława i Tomasza Witkowskiego relacji (patrz książka: W kręgu tajemnic „Riese” Łukasz Kazek – Bartosz Rdułtowski, Kraków 2008) Grabowski razem z tym Moshnerem te skarby praktycznie tam… odkopali !
„Robota systematycznie posuwała się naprzód (..) Aż pewnego dnia (…) pod świeżo odsłoniętym zawałem ukazała się warstwa koców..” ,czytamy dalej: „Gruba warstwa koców miała zbierać wodę, spływającą z góry i minimalizować jej dopływ do ukrytego w sztolni ładunku.” 1 A więc mamy ładunek (depozyt).
Dobra, skarb jest odkopany, leży tam przykryty kocami. Co dalej ? A no zamiast zabrać skarby to czytamy, że Grabowski szykuje do drogi i odprawia z kwitkiem Moshnera za granicę bo „pewnego dnia” dowiedział się, że w jego sprawie toczy się postępowanie śledcze prowadzone przez UB. (za ten czas nie zdążyli by wydobyć depozytu ?). No dobra. I co dalej ? czytamy: „Tymczasem jakiś czas po ucieczce Moshnera , UB zainteresowało się również Grabowskim” 2 (jakiś czas ? to ile już w sumie tego czasu upłynęło od momentu gdy Grabowski dokopał się do koców ?? Przecież zdążył by wydobyć ten depozyt już sto razy !). W końcu UB przyszli i po Grabowskiego. Grabowski to chyba jak go zastali to siedział w tej sztolni na czterech literach przez ten cały czas z Niemcami i wpatrywali się w ten depozyt, miesiącami, zamiast go stamtąd zabrać. Koce i depozyt UB zostawili a jego samego zawinęli. Czujecie bluesa ? Sztolnie odstrzelili (przy wlocie) a do koców i skarbu nawet nie zajrzeli. Po latach więc Grabowski wraca, z Aniszewskim i „spółką”, po skarby zawinięte w koce, bo UB ich nie zabrała wtedy, ani później gdy sobie o tym fakcie przypomniała. Nie zabrała bo Grabowski mimo swojej pamięci absolutnej nie potrafił już wskazać w której to sztolni prowadził prace (po trzech latach !), a oni go tylko za karę samego w lesie zostawili.. UB ! Powiem Wam, że ja czegoś równie głupiego to chyba jeszcze nie czytałem.. Ta historia przedstawiona przez Mirosława i Witkowskiego dorównuje im już chyba tylko tej o odkryciu przez nich sztolni na Wołowcu (innym razem o tym napiszę ) również w tej książce przedstawionej.
Zostawmy Trolla i pomówmy teraz na temat drugiej grupy mitów – dotyczącej ilości sztolni w górze Gontowa. Zacznijmy znowu od Grabowskiego. Jacek Kalarus, zapytany o Grabowskiego powiedział tak:
„ (..) Myśmy go tylko raz zawieźli, ale pod sztolnię nr 1 i 2 na Sokolcu. On wtedy twierdził, że pomiędzy tymi sztolniami była jeszcze trzecia, ślepa sztolnia” 3.
Grabowskiemu więc już dziękujemy. W tym przypadku nie ma co nawet tego rozpatrywać. Swoją drogą, to on chyba nigdy nie był na Gontowej. Tak dobrze pamiętał tamte czasy z taką zegarmistrzowską dokładnością (wg relacji Mariusza Mirosława i Tomasza Witkowskiego w książce W kręgu tajemnic „Riese” , Łukasz Kazek-Bartosz Rdułtowski, Kraków 2008, – przyp.), a zacina się za każdym razem gdy pytano się go o sztolnie w tym masywie (lokacja). Dziękujemy. Kto następny ? Pan Józef Groń. Ten mówi tak:
„ (…) po wojnie byłem we wszystkich tych sztolniach. Pierwsze cztery przeszedłem do końca. Piąta którą teraz odkopują była zagadką. (..) Pan Józef opowiada również, że sztolnie po wojnie były zupełnie puste, nie było kilofów i łopat, znaleźliśmy tylko rower i stare radio..” 4.
Niestety, prawda jest taka, że nie były puste. Przeciwnie, przez wiele lat po wojnie leżały w nich torowiska, lutnie, walały się świdry, łopaty, kilofy, a nawet stał cały wagonik (patrz książka: Podziemny świat gór sowich, M.Aniszewski – Piotr Zagórski (foto) wydanie rozszerzone, Kraków 2006) a do tego było sporo części osprzętu elektrycznego. Panu Groniowi więc również dziękujemy.
Następny: pan Józef Żydak:
„ (…) Pamiętam, że w 1945 roku, gdy chodziliśmy z chłopakami, w tym miejscu były dwa tunele. Na wiosnę 1946 roku w ogóle zniknęły z powierzchni. Dowiedzieliśmy się, że zostały wysadzone przez Niemców. Fakt jaki pamiętam dokładnie, to że jeden z nich był wymurowany cegłą, do połowy malowany na biało, miał lampy elektryczne oraz komory boczne, gdzie znajdowały się narzędzia ślusarskie i jakieś maszyny. W tunelu tym, 50 metrów od wejścia, znajdowały się stalowe drzwi, jedna połowa była uchylona – dochodził z stamtąd szum. Świeciliśmy latarkami, ale nic nie widzieliśmy. Od drzwi do wejścia były ułożone tory zalane betonem. Tunel ten był suchy. Do dzisiaj go nie odnaleziono. To był czwarty tunel w masywie. „ 5.
Niestety sztolnia nr 4 (ani sztolnia nr 3) nie ma posadzki wylanej betonem z torami w niej, ani nie jest wyłożona cegłą pomalowaną na biało. Poza tym tu dowiadujemy się, że te sztonie nie wysadzili UB tylko.. Niemcy. Panu Żydakowi również mówimy dziękujemy.. Następny:
„ (…) Marian Bazała, pamięta swe młodzieńcze czasy w głąb sokoleckich tuneli, w pierwszych latach po wyzwoleniu. Przy okazji jednego z nich natknął się na opisywany przez komendanta Grabowskiego zawał. Pamięta go do dziś z powodu grubej warstwy koców wojskowych, leżących pod odstrzelonym rumowiskiem” 6.
Czyli musiało to być już po robotach Grabowskiego skoro koce było widać (Grabowski z Niemcami się do nich dokopali – przyp.), ale przecież UB odstrzeliło sztolnię po aresztowaniu Grabowskiego, w jaki więc sposób dostał się do niej Bazała ? Dziękuję, następny:
„Pan Bazała twierdzi ponad to, że tuż po wojnie do podziemnego kompleksu Gontowej, w szczególności zaś do górnego poziomu, można było się z łatwością dostać za pomocą wielu studzienek zaopatrzonych w klamry.” 7
Naaastępny:
Jacek Kalarus: „W wyniku kilkuletniej penetracji terenu, analizy map i szczątkowych zeznań świadków, prowadzonych przez nieformalny zespół badawczy, udało się ustalić, że podziemia Gontowej składają się z trzech najprawdopodobniej niezależnych, poziomów sztolni. Jedynym dostępnym jest poziom górny, pierwotnie składający się z trzech włazów..” 8
Czyli to ten środkowy tunelik-sztolnia o której mówił im Grabowski ?? W takim razie dziękujemy już.. następny:
Do rozpropagowania rzekomo większej ilości sztolni w Gontowej niż 4 przyczynił się również.. Mariusz Aniszewski. Mało tego dołożył sobie po jednej lub więcej sztolni (a czasami nawet dodał szyb) w każdym z pozostałych kompleksów. Wnioskuję z tabeli, że Aniszewski wie na czym polega biznes turystyczny, i nie ma tu co więcej komentować..
Według ogólnie łatwo dostępnych źródeł, ktoś kompletnie niezorientowany ( np. internetowy eksplorator jakich pełno) dowie się, że ilość sztolni jakie znajdują się w górze Gontowa na dzień dzisiejszy (07.04.2013) wynosi.. 4 (słownie: cztery). Dwie z nich ulokowane na wysokości 650 m. n. p. m. – tzw. poziom I, oraz dwie kolejne, nieco niżej, na wysokości 598 m. n. p. m. – tzw. poziom II. Te sztolnie faktycznie się tam znajdują. Każdy kto ma ochotę może wybrać się tam i dość łatwo te sztolnie tam zlokalizuje (sztolnia nr 4 jest obecnie zawalona od samego wlotu, jednak w internecie jest tyle wskazówek, że nawet ślepy trafi). Jak każdy kompleks Riese, również i Gontowa ma swoje mityczne sztolnie, które są.. tylko nie wiadomo gdzie. To jest przede wszystkim w tej chwili biznes turystyczny, może tak należy to rozumieć ? Kto będzie chciał dowiedzieć się więcej, ewentualnie wykluczyć pewne możliwości, nie będzie szukał odpowiedzi tam gdzie ich na pewno nie ma, tylko poświęci trochę czasu i środków i uparcie będzie zgłębiał temat z myślą o tym by zaspokoić ciekawość. Ja poszukałem na własną rękę i znalazłem trzy nie zależne od siebie źródła osobowe. Przekaz jednego z nich już zweryfikowałem w sposób praktyczny i okazał się prawdziwy..Mam jeszcze dwa.. Jednak ta wiedza zostanie moją wiedzą (i w jakiejś części grupy GES), bo nie zamierzam/y się nią z nikim dzielić. Tego w internecie ani w literaturze nigdzie nie znajdziecie (bo nie ma). Niemniej do tematu Gontowej na pewno na blogu powrócę. Gontowa to zaraz po GW mój ulubiony kompleks należący do tzw. strefy zewnętrznej „Riese”. Poza tym mam niesamowity ubaw z tego, jakie niestworzone historyjki niektórzy opowiadają na jego temat.
C.D.N.
Literatura:
1 Łukasz Kazek – Bartosz Rdułtowski, W kręgu tajemnic „Riese”, Kraków 2008, s. 187 – 188
2 Łukasz Kazek – Bartosz Rdułtowski, W kręgu tajemnic „Riese”, Kraków 2008, s. 188
3 Łukasz Kazek – Bartosz Rdułtowski, W kręgu tajemnic „Riese”, Kraków 2008, s. 210
4 Gazeta Noworudzka
5 Z.Dawidowicz, „Riese” – hitlerowskie podziemia śmierci, Kraków 2007, s. 169-170
6 Kalarus Jacki, Podziemny świat Sokolca, „Słowo Polskie”, za Łukasz Kazek – Bartosz Rdułtowski, W kręgu tajemnic „Riese”, Kraków 2008, s. 205
7 Kalarus Jacki, Podziemny świat Sokolca, „Słowo Polskie”, za Łukasz Kazek – Bartosz Rdułtowski, W kręgu tajemnic „Riese”, Kraków 2008, s. 205
8 Kalarus Jacki, Podziemny świat Sokolca, „Słowo Polskie”, za Łukasz Kazek – Bartosz Rdułtowski, W kręgu tajemnic „Riese”, Kraków 2008, s. 204