Bear Grylls

Bear Grylls

Bear Grylls

Bear przemierza najdalsze zakątki naszej planety i pokazuje jak przetrwać w trudnych warunkach – usłyszałem to po raz pierwszy jeszcze w zeszłym roku. Obejrzałem wówczas z ciekawości kilka odcinków i pamiętam, że uśmiałem się przy tym jak trzeba. Stwierdziłem „faktycznie, pokazuje…” i w zasadzie na tym byłby koniec, tematu by nie było, gdyby nie to, że od jakiegoś czasu słyszę, że Bear coraz częściej gości w umysłach wielu jako super-bohater, który „naprawdę pokazuje jak przetrwać w każdych warunkach”…Są tacy, którzy potrzebowali sporo czasu by zrozumieć, że Bear to tylko przygodowy paradokument obfitujący w reżyserowane tricky na każdym kroku, a mimo to wciąż uważają, że to tak naprawdę bez znaczenia, gdyż „Bear pokazuje super techniki przetrwania..- i to się liczy, a nie reżyserka”. Ręce i nogi opadają. XXI wiek – ludzie dorośli. Ja oglądałem ten cyrk jakieś niespełna pół roku temu i jakoś nie mogę sobie przypomnieć bym widział tam „super techniki przetrwania”, więc postanowiłem obejrzeć to raz jeszcze (na wszelki wypadek, może mi wtedy coś umknęło..) i spróbować te techniki przetrwania jakoś tam odnaleźć.. skoro są..

Wybrałem losowo dwa odcinki. Powiem skrótowo o każdym z nich, przy czym nie będę czepiał się reżyserki – to już wszyscy wiedzą, że Bear je między „posiłkami” (nie je robaków) i nocuje w hotelach zamiast na otwartym terenie, wszystko ma przygotowane, zaplanowane jak każdy normalny aktor na planie filmowym – to już powszechnie wiadome. Ja skupie się (głównie) na „technikach przetrwania”.

Odcinek: Syberia

Syberia to ponad 10 mln km2, z czego większa część leży w strefie klimatu umiarkowanego chłodnego. Na pn. panuje klimat subpolarny i polarny, na pd. umiarkowany ciepły. Temperatury średnie miesięczne maleją w lipcu od 22C na pd.-zach. do 2 5C na krańcach pn., w styczniu od -16C na pd.-zach. do -50C na pn.-wsch. (w okolicach Wierchojańska i Ojmiakonu minim. temp. spadają do  -70C). Klimat Syberii jest jak widać wybitnie i skrajnie kontynentalny. Stąd moje pierwsze pytanie:

W jakiej części Syberii wylądowali ? i o jakiej dokładnie porze roku ? o tym w programie ani słowa. Wspomniano jedynie na samym początku, że temperatury na Syberii spadają do -70C a rzadko przekraczają -30C, następnie Bear zaznacza, że „powieki można odmrozić już w kilka sekund” a „mróz może was zabić w kilka minut” i „to będzie najtrudniejsza wyprawa w mojej karierze” – dodaje. Okej, w takim razie najwyraźniej sugeruje, że wylądowali nie gdzie indziej jak właśnie w samej w pn.wschodniej Syberii (po obejrzeniu programu mam spore wątpliwości…) gdzie kolej transsyberyska jest „setki tysięcy km stąd..”.

Na początek nie chcę nawet słyszeć, że Bear skoczył nad pn.-wsch. Syberią ze spadochronu z wysokości 2000 m. .. bez czapki. Gdyby faktycznie tak było to jego mózg po wylądowaniu wyglądałby jak kulka zmrożonego śniegu. Charakterystyczną cechą tej warstwy atmosfery (troposfera) jest ciągły spadek temperatury wraz ze wzrostem wysokości, przeciętnie 0,6 °C na 100 m. Jeżeli przy gruncie było -30C jak podał pilot, to na wysokości 2000 m było by zatem -42C, zas średnia prędkość graniczna opadania skoczka (z zamkniętym spadochronem), wynosi 50 m/s (180 km/h), na dodatek na pn-wsch.Syberii wieją bardzo silne wiatry.. tak więc otwarcie spadochronu nie wiele w tej kwestii zmienia (zmieni się jedynie kierunek strugi powietrza). Patrząc do tabel termodynamicznych zależności temperatury odczuwalnej od prędkości wiatru, przy -42C i 180 km/h mamy … – 195C. Tak więc mamy pierwsze kłamstwo, przy gruncie nie mogło być zatem -30 C, mogło być 0C, wtedy podczas lotu mamy około -27C. A to z kolei wskazuje że skok nie odbył się w pn.-wsch. Sybrii, tylko gdzieś, nie wiem gdzie..

Patrzmy na techniki:

Okej, wylądował, zrobił kilka kroków i opowiada jak pewien jego kolega na wysokim mrozie włożył sobie do buzi kawałek metalu, który w „zaledwie kilka sekund przymarzł mu tak mocno, że kiedy go oderwał, to z ust i języka trysnęła krew..” pytanie: jakie IQ miał ten kolega, 90, 80, 60 ? , Bear następnie pokazuje, że gdyby metal przywarł do innej części ciała (np. dłoni), „wystarczy wówczas na nią nasikać” i pod wpływem temperatury moczu, metal sam puści, bo inaczej – gdyby próbowano go oderwać na sucho to „zszedłby razem ze skórą”, i dodaje, że niestety jego kolega trzymał metalowy kawałek w buzi, więc nie mógł nic zrobić… rozumiecie to ? Bear uznał, że lepiej już stracić język odrywając go z kawałkiem metalu, niż uraczyć go haniebnie (?) ciepłym moczem… Brawo Bear ! Twoje rady są bezcenne.. zapamiętam sobie je na wypadek gdybym miał ochotę kiedyś stracić język po tym jak mi odbije tak ze włożę sobie na silnym mrozie kawałek metalu do buzi…

Ale też i warto zapamiętać jego sposób poruszania się po stromych zboczach, ośnieżonych rantach i skalistych oblodzonych urwiskach, który w programie nasz bohater propaguje. Otóż, Bear skacze po skałach niczym radosna kozica ! W tak ekstremalnych odludnych warunkach walki o przetrwanie, każde skręcenie nogi, zwichnięcie, złamanie, itp. oznacza tylko jedno – to pewna śmierć. Dlatego zawsze wydawało mi się, że gdzie jak gdzie, ale w takich sytuacjach poruszać się należy ze szczególną ostrożnością, schodzić pomału, badać każdy krok, asekuracyjnie, minimalizować w ten sposób ryzyko upadku, urazu i kontuzji, a nie prowokować je skacząc po ośnieżonych oblodzonych skałach jak wariat po kielichu. Cóż, jak widać – co pokazał Bear Grylls – trzeba tak właśnie skakać..

W między czasie podczas swojej dalszej karkołomnej wędrówki Bear udziela kolejnych bezcennych SURVIVALOWYCH rad, jak przetrwać na mroźnej pn.wschodniej Syberii, a oto niektóre z nich:

„jeżeli macie przy sobie batoniki lub cukierki, zjedźcie je” – mówi, zupełnie tak jakby ktoś myślał by je w takiej sytuacji zachować (a może tak ? może Bear myślał w tym momencie, że ktoś miałby ochotę je zatrzymać np. by ozdobić nimi choinkę na święta..?)

za chwile:

„z drapieżnikami lepiej nie zadzierać, nie wygracie” – Ooo.. słuszna uwaga ! z pewnością każdy z nas kto by się tam znalazł, zaraz w pierwszej kolejności szukałby jakiegoś dzikiego zwierzęcia (najpewniej niedźwiedzia), by się z nim sprawdzić.. Lepiej tego nie róbcie więc, pamiętajcie: Bear ma racje, z drapieżnikami lepiej nie zadzierać ! nie wygracie ! taaak, na to, to nikt by nie wpadł… Dzięki za rade Bear ! jestes Bossem Survivalu…

Następnie Bear sugeruje poszukać jakiegoś martwego piżmowca (widocznie pełno takich leży na Syberii..), myśliwi strzelają do nich, zabijają i zostawiają.. a tego którego znalazł Bear to chyba zabili dosłownie przed chwilą, bo jeszcze ciepły był, krew się lała, skórę gładko zdjął z niego jak z żywego..(mimo że krojac go po raz kolejny wspomniał że temp. wynosi -30C), Okej, dobra, wiem. Ten piżmowiec został tam zaaranżowany celowo przez ekipę filmową, ale po co ? szanse znalezienia o tej porze roku (zima) martwego (w dodatku ciepłego jeszcze) piżmowca są równe zeru absolutnemu. Zrozumiem już te korniki które tam rzekomo wcześniej wygrzebał i zjadł.. i jaskiniowego komara (sic.). Ale ten piżmowiec „zastrzelony przez myśliwych i zostawiony” (to co oni polują tam dla sportu ? Syberia to nie Safari gdzie roi się od zwierząt do których kłusownicy strzelają i zostawiają..), to już porażka.

Za chwile znowu mamy popis kaskaderskich umiejętności Bear Gryllsa, który pędzi na złamanie karku w dół bardzo stromego urwiska na toboganie, który uprzednio sam (sam, to realnie straciłby przy tym pół dnia..) raz-dwa  sobie zbudował. W takich warunkach, gdzie jest naprawdę stromo, wysoko, a z tafli śniegu wystają ostre skały (niektórych to w ogóle nie widać bo są przykryte lekko śniegiem) w dodatku jadąc na tak niesterownych „saniach” ryzyko złamania (w tym otwartego), urazu głowy, kręgosłupa, jest bliskie 100 %. I wiecie co ? tym momencie aż spojrzałem na nagłówek tytułowy programu:

„Bear przemierza najdalsze zakątki naszej planety i pokazuje jak przetrwać w trudnych warunkach ” – przetarłem oczy z niedowierzania. To chyba jakaś pomyłka, czy tam przypadkiem nie powinno być:

„Bear przemierza najdalsze zakątki naszej planety i pokazuje jak NIE przetrwać w trudnych warunkach ” – to bardziej odzwierciedlałoby to co Bear pokazuje w tym programie.

Bear Grylls - odc."Syberia"

Bear Grylls - odc."Syberia"

Tak w ogóle to zawsze myślałem, że odmrożenia w takich warunkach pojawiają się niemal natychmiast, ale widać nie, bo Bear Grylls sporą część będąc tam biega bez czapki, będąc mokry, nago.. a odmrożeń na nim ani śladu. Pojęcie hipotermii jak pokazuje – w rzeczywistości nie istnieje. Więc już teraz wiecie, że jak sie wybierać na Syberię to bez czapki (bo po co czapka?), załóżcie lepiej kąpielówki, bo nie można będąc tam nie zażyć pn-wsch.Syberyjskiej kąpieli w przeręblu na środku zamarzniętego jeziora ! w ogóle nie omijajcie zamarzniętych jezior, idźcie prosto przez nie, tak jak Bear. To nic że lód może w każdej chwili pęknąć i tylko patrzeć jak znajdziecie się w lodowatej wodzie pokaleczeni ostrymi jak brzytwa odłamkami lodu.. Bear przecież pokazał jak się z przerębla wydostać (przerębel był już gotowy, idealnie wycięty i miał wyszlifowane gładko krawędzie, ale co tam..) i się nie pokrwawić, tak jak ten jego kolega, o którym wspomniał, ze lód rozciął mu pierś a „krew lała się strumieniami”. Pokazał też jak nurkować pod lodem na -30 stopniowym mrozie…i nie zamarznąć ! Wiec wal śmiało, bez obaw..

W dalszej części programu Bear zostaje przetransportowany helikopterem do syberyjskiej Tajgi, gdzie uraczył nas kolejną swoją opowieścią – tym razem mówi, że słyszał jak kiedyś wiewiórki zaatakowały…psa „dosłownie go zagryzły, potem wyjadły mu wnętrzności i zniknęły” – powiem Wam że większego idiotyzmu jak żyje nie słyszałem, aż sie zawinąłem w dywan ze śmiechu. Teraz mówię głośno: oglądajcie Bear Gryllsa – Cyrk Monty Phytona przy nim to pikuś !!

Właściwie to Syberia zawsze kojarzyła mi się z ludzkim głodem, ekstremalnym mrozem i walką o przetrwanie. A tu Bear pokazał, że przeciwnie, obfituje ona w pożywienie i wcale nie jest zimno. Hasa sobie beztrosko bez czapki, uśmiechnięty, podekscytowany, do tego pokazał, jak w każdej chwili bez problemu można upolować sobie wiewiórkę na obiad, a i przecież martwych piżmowców leży tam pod dostatkiem.. więc jakie zimno ? jaki głód ? Syberia to ziemia obiecana ! wybierzcie sie tam na urlop !

Czytałem wcześniej różne książki o Syberyjskich katorgach, zesłaniach. i ludziach którzy próbowali z nich uciec przemierzając Syberie. Oni to wiedzieli co to znaczy walczyć o życie na Syberii (polecam „Archipelag Gułag” – książka ma blisko 1800 stron, świetne kompendium wiedzy w tym zakresie) , jednak według Beara chyba wszyscy oni kłamali, jak jeden – zmyślali bezczelnie ! Bear pokazuje coś zupełnie innego.. to nie żadna katorga tylko istna Syberyjska Rivera (sądzę ze zesłańcy z sowchozów i kołchozów sowieckich się w grobach poprzewracali po emisji tego programu)

I na koniec ta bezcenna rada, którą musicie zapamiętać, by przetrwać na odludnej pn.wschodniej Syberii

„jeżeli macie przy sobie batoniki lub cukierki, zjedźcie je” – Bear Grylls

Odcinek: Sahara

Bear przemierza najdalsze zakątki naszej planety i pokazuje jak (NIE) przetrwać w trudnych warunkach

Wylądował, i od razu sugeruje nam o jakiej porze roku: „..jest potwornie gorąco, latem temp. na Saharze sięga 60C a piasek jest tak gorący, że nie można go dotknąć” – mówiąc to próbuje dotknąć piasku który go parzy.. Okej, wierze : ) mamy więc pełne pustynne lato – a żeby nie było wątpliwości to już na samym początku programu zaznaczył, że: „to moje najtrudniejsze zadanie” (gdzie ja to już słyszałem.. ?)

I wiecie co ? Bear chyba tu pobił swój rekord.. Jeszcze nawet nie zrobił kroku do przodu a już pokazuje wszystkim jak NIE przetrwać na pustyni !!!!

Otóż, zdjął z siebie koszulkę, pociął nożem i.. wypróżnił na nią całą zawartość swojego pęcherza moczowego – w warunkach przetrwania na pustyni ! BRAWO !!! gdybym nie wiedział, to bym pomyślał, że właśnie mu odbiło od nadmiaru słońca. Taaak, właśnie uczysz ludzi jak sobie strzelić w kolano Bear ! Pozbyłeś się jakieś 300 ml płynu w sytuacji gdzie woda to abstrakcja a każda kropla płynu (byle nadawał się do picia) jest na wagę życia – ty wylałeś go na czarna szmatę wystawioną na 60C upał słoneczny, który sprawi, że nie uszedłbyś nawet 200 kroków a ta czarna szmata była by już sucha jak pieprz.

Bear Grylls - odc. "Sahara"

Bear Grylls - odc. "Sahara"

Owinął nią sobie głowę (nie sądzisz chyba, że ta obszczaną koszulkę faktycznie założył sobie na głowę.. ale dobra, miałem się nie czepiać reżyserki, skupmy się na tych technikach (NIE) przetrwania ) i uraczył nas kolejną ze swoich cudownych opowieści typu „wiewiórki zjadły psa..” ze niby tym razem słyszał jak kobieta w ten sposób swoje dzieci uratowała.. Ja bym to zrozumiał gdyby miał ze sobą cysternę wody (realnie pewnie miał ze dwie : ), wówczas można by pozwolić sobie na taki luksus wylania się na szmatę.. ale osoby w warunkach walki o życie, spragnione, pozbawione zupełnie wody uwięzione pod zwałami gruzu, w kopalniach, na pustyniach itp. piły mocz i często to ratowało im życie – to chyba jasne, niemniej Bear pokazuje ze lepiej jest wylać go sobie na łeb dla chwilowej ochłody.. BRAWO !

Uszedł parę kroków i znowu pokazuje jak (nie) przetrwać.. ale tym razem to już istna kaplica. Otóż Baer poleca zjeść na surowo pajęczaka. Nasz organizm nie jest przyzwyczajony do tego typu potraw na surowo (zwłaszcza). Płyny ustrojowe tego pająka, mikroorganizmy które zawiera oraz biotoksyny, to wszystko jest dla nas  gwarancją rozstroju żołądka, silnych wymiotów i biegunki inwazyjnej a tym samym bardzo szybkiego odwodnienia.. na pustyni.. maaatko ! Bardziej praktyczne było by gdyby uczył jak sobie od razu strzelić w łeb – było by szybciej.

To samo dotyczy tego, jak wlazł na palmę i zrywał całkowicie zielone daktyle i polecał jeść. Po ich spożyciu miałby takie rozwolnienie że zobaczyłby Drogę Mleczną..

Odnośnie jeszcze tej palmy (daktylowa), ten gatunek ma szczególnie ostre krawędzie, jedno skaleczenie w takich warunkach (klimat) a gangrena murowana, chyba wiesz co to oznacza.. na pustyni..

Co jeszcze mamy:

Bear pokazuje jak lizać kamienie i zgniatać piasek by wycisnąć choć kropelkę wody.. (a to że wylał blisko 0,5 l moczu to co tam..)

Zabił też jaszczurkę, sytuacja podobna jak z pajęczakiem, tyle ze tu się wcześniej chwile nad nią pastwił zanim zabił.. wypuszczał, ją i chwytał, wypuszczał i chwytał.. (gdzie są obrońcy praw zwierząt ?)

Parę kroków dalej i Bear znowu pokazuje jak NIE przetrwać na pustyni. Otóż kto wędruje po pustyni nocą ???? wędruje się o świcie i wieczorem, a nie w nocy ! Bear ma jednak na to swoje uzasadnienie: „tak, można nadziać się na węża ale przynajmniej unikniecie palącego słońca” – Bear Grylls

Za chwile znowu mamy pokaz techniki NIE przetrwania. Otóż wybudował sobie po omacku z kamieni kurhan w którym się poleca położyć i przespać. Zróbcie tak a rano będzie tam z wami pełno węży.. (w każdym programie przyrodniczym, w każdej książce podróżniczej z jaka się spotkałem przestrzegają by unikać takich sytuacji na pustyni ! rozpadliny, wykroty, gruzy itp. – tego należy unikać, właśnie z powodu węży !)

Ciekawa sprawa jest, że jak na samym początku powiedział, wylądował o tysiące kilometrów od gór Atlas, a doszedł tam w dwie doby mając jedynie litr wody…i nie zawsze mając okrycie na głowie (odwodnienie i udar cieplny, czy on w ogóle nie istnieje ? ; ) ja rozumiem, że to film z cyklu w pełni reżyserowana-ściema, ale odrobina chociaż realizmu by się przydała (tekst jakoby kilku członków ekipy filmowej dostało udaru jest chyba kierowany do dzieci wczesno-szkolnych, być może one uwierzą, że ekipa nie była przygotowana..)

Podsumowanie

Nie od dziś wiadomo, że najlepiej zarabia się pieniądze na ludzkiej głupocie. Bear napisał kilka książek-poradników (NIE)przetrwania, które następnie wydano, powstał cykl filmów.. jeżeli odbiorcami są dzieci – wszystko gra. Jeżeli dorosły po obejrzeniu zachwyca się technikami  (NIE)przetrwania i leci kupić książkę to ja mowie – ciemnogród.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

13 odpowiedzi na Bear Grylls

  1. amadeusz pisze:

    Caly tekst idealnie podsumowuje zawarte w nim na koncu zdanie, ze najlepiej zarabia sie pieniadze na ludzkiej glupocie. I o to wlasnie w Beer Grylsie chodzi

  2. Levy pisze:

    Co racja to racja, ostatnio oglądałem film 127 godzin (chyba) i tam była jedna scena która całkowicie zaprzeczała Grylls’owi, jak opisałeś w odcinku sahara, nalał na koszulke i założył na głowę, w filmie 127godzin, gosciu opowiada ze tak dlugo starał się trzymać ze mało co się nie zlał w spodnie, co daje do myślenia…. jeden leje gdzie popadnie a drugi trzyma ile sie da a oboje są na pustyni… co nie zmienia faktu iż długie trzymanie moczu tak samo jest niezdrowe gdyż toksyny mogą się przedostać do organizmu.
    wracając do lania sobie na głowę, na pustyni można a na syberi nie wypada nalać na twarz… 🙂
    do tego jedzenia tych robali paęczaków itp. dokladnie po zjedzeniu czegoś takiego to rozwolnienie gotowe.
    nie zaprzecze ze tego nie oglądałem, bo oglądałem lecz głównie ze względów (krajobrazowych) jak znalazl się na bezludnej wyspie to taką chate odstawil ze ja na jego miejscu bym się z tamtąd nie ruszal.
    jak pisałem OGLĄDAŁEM juz nie oglądam po odcimku w którym na kolacje upolował i zabił aligatora, wypatroszył i usmażył kawałek mięsa z ogona a następnego ranka ukatrupi jakieś inne zwierzę, a aligator się zmarnował choć mogł by przetrwac z miesiąc jedząc go, więc po co zabijał aligatora pobawił się nim, i zaraz puzniej zabił żółwika a śniadanie??

    na koniec dodam jeszcze ze stwierdzenie o tym skakaniu jego po skałach i innym terenie o tez mnie zastanawia, bo jak ludzie zaczną próbować przetrwać tak jak on to marnie to widze.

  3. Loraz pisze:

    w jednym odcinku Grylls pije mocz zolwia zeby przezyc z braku wody,a w innym odcinku na pustyni wysikal sie na glowe dla chwilowej ochlody ale to jest nic bo wyszlo na jaw ze zolw byl pluszowy ze zbiorniczkiem na wode ! Był tez odcinek w ktorym wlazl do gniazda pszczół w poszukiwaniu miodu i użądliła go tylko jedna… to i tak było niezłe, jezeli te pszczoły były pszczołami…
    Takie wskazowki jak jedzenie padliny, picie breji wyciśniętej z odchodów słonia itp. to raczej na pewno spowoduja ciężki rozstrój i biegunkę a co za tym idzie odwodnienie organizmu. Idealny sposób na szybszą śmierć. Survival ? Taaa jasne

  4. rychu pisze:

    Bear w tym programie dziala na prostej zasadzie: pojde do dzungli i zrobie cos kretynskiego. Raz wskoczę do bagna bez powodu pozniej przeskoczę przez taki krater tez nie wiedziec czemu a na koniec „zjem” cos oblesnego mimo ze ekipa poza kadrem juz z obiadem czeka

  5. feniks pisze:

    Przyznaje autorowi racje, Grylls predzej nie uczy jak przetrwac tylko jak sie zabic
    Skakanie z urwiska do rzeki lub pod w speiniona wode pod sam wodospad to całkowity brak weobrazni typowy dla malych psotnych urwisow z podworka. Czy nie przyszlo mu do głowy ze tam moze byc plytkie dno, ostre kamienie lub sterczace jak zerdzie zatopione konary drzewa tuz pod sama powierzchnia wody ? Ze stromego urwiska zjezdza przewaznie na wlasnych plecach na zlamanie karku, to jest survival ? to jakies wariactwo ! Jeszcze mowi czesto przy tym „raz kozie smierc”
    Facet zabija króliki rzuconym kijkiem (a za kamerami wpieprza hamburgery popijając colą) w dodatku widac bylo ze zajac był przywiazany na sznurku przez ekipe filmowa (i ciekawe co mu podali za srodki ze taki otumaniony byl ze nawet nie uciekal..) Pytanie czy ten program ma byc odzwierciedleniem prawdziwego survivalu bo ja widze ze to sa kompletne jaja. Za kazdym razem jak ma zjesc jakies obrzydlistwo typu larwy pajaki, robale itp. Mowi: „Smakuje paskudnie, ale zawiera duzo bialka”Poza tym, to on chyba nosi ze sobą jakieś specjalnie wydanie tabeli kalorycznej. Żuczek 15 kalorii, skorpion 5, te owoce 2…w kazdym programie Bear zna wlasciwosci kazdej napotkanej rosliny.. Jest facet w dzungli, milion drzew wokol niego a on wskazuje jedno i mowi: „to pomoze na biegunke” albo „to odkaza rane” jak jakis przyrodnik a nie komandos. Ogolnie parodia a nie survival !

  6. bombardier_bas pisze:

    Był odcinek w ktorym poleca upolować dzikiego konia, konia upolowal ale jak sie okazalo kon pozyczony byl ze stadniny i byl podkuty… nawet nie narowisty byl tylko potulny jak baranek. Beer przepraszal za te wtope w jednym z amerykanskich wywiadow tak samo ze kupili mu starego renifera chlopaki z ekipy od eskiposow by „upolowal” na antarktydzie bo na te pólapke co zastawil to nie upolowalby nigdy. Rady Bergrila przypominaja te ubierz sandały w zimie i idz jezdzic w nich na nartach

  7. Lukas pisze:

    Autor tego tekstu na wstępie zaznaczył, że chce rzetelnie i obiektywnie pokazac nam techniki (nie) przetrwania Bear-a i gdyby te złośliwości na każdym kroku to uwierzyłbym na 100%, nie twierdze natomiast, że w wszystko co pokazuje Bear w swoich programach należy dawac wiady, wiadomo jest to program tv i troche reżyserii tam jest, ale moge się zał. o wszystko, ze gdyby wyrzucic z samolotu w dowolnym miejscu na świecie Bear-a i autora tego „obiektywnego” tekstu wieksze szanse na przetrwanie miałby Bear.

  8. bombardier_bas pisze:

    Ja nie stawiałbym na Bera. Zawlaszcza gdyby sie stricte ograniczyl do swoich rad przetrwania z programow discovery. Te jego rady sa mowiac delikatnie kontrowersyjne i juz nie raz za to przepraszali. Grylls to w tej chwili więcej aktor niz komandos, i jest juz wiekowy w porownaniu do autora tego bloga. Jego krutka przeszlosc w komandosach nie byla taka kolorowa (to wcale nie byl taki dobry komandos) dlatego byl nim krutko. Dzis ma blisko 40 lat, Lukas to tak jakbys uwazal ze Sylvester Stalone to jest prawdziwy Rambo, niestety on tylko grał Rambo, tak samo jak Bear Grylls gra twardziela przetrwania, a to tylko hollywodzki gwiazdor w tej chwili ktory kreci filmy z ekipa fimowa dla naiwnych, czesto mocno zakompleksionych, nastoletniuch chlopcow, ktorzy robia sobie z niego swojego idola..

  9. Jasio pisze:

    Przyznali sie nawet ze zadna pszczoła go nie ukasiła, Grylls byl odpowiednio ucharakteryzowany ze wygladalo tak jakby byl opuchniety od ukaszenia ktore nie mialo miejsca

  10. Loraz pisze:

    Nastąpił koniec współpracy Gryllsa z Dyscovery. już dłużej nie mogli sie kopromitować puszczając taki wyreżyserowany i mało wartościowy z punktu widzenia przydatności w realnym survivalu syf, narażając się na reputację i dewaluację stacji..

  11. rhonin pisze:

    Pytanie do autora. Proszę o rozwinięcie informacji na temat wędrówki przez pustynie. Dlaczego uważasz, że w nocy nie wędruję się? W nocy na Saharze jest zazwyczaj bardzo dobra widoczność (niebo bezchmurne) jak na te warunki i bez problemu można maszerować z zachowaniem ostrożności na ewentualne zagrożenia.
    Przykładowo w jednym z znanych poradników survivalowych – SAS Szkoła przetrwania Wiseman proponuję wędrówkę w nocy przez pustynię…

  12. pat pisze:

    Gryllsa pozbyli sie w SAS, żałowali tylko, że tak póżno, że trzeba było mały krok od wielkiej tragedii zanim dowództwo naczelne podjeło te decyzje.. Grylls sobie nie radził, mieli z nim duże problemy od samego początku, niemal zawsze coś spieprzył. Ostatni raz było to podczas skoków treningowych z samolotów nad pustynią w Afryce, gdzie popieprzył wszystko skutkiem czego tylko jemu ten skok nie wyszedł. W konsekwencji doznał złamania dwóch kręgów w kręgosłupie i poważnego pękniecia trzeciego. Po długiej rekonwalcencji stanął na nogach, chciał nawet wrócić do SAS (choć oficjalnie temu zaprzecza), ale tam już go nie chcieli. Grylls został bez pracy i bez pomysłu na życie. Jak to sie stało, że zaproponowano mu wyprawę na Mount Everest ? nie mam pojęcia, jeszcze bardziej mnie zadziwia fakt, że na niego wszedł

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.