Ja z kolegami w poprzecznym korytarzu podziemnym między sztolniami nr 1 i nr 2 w kompleksie Gontowa
Ciekawa jest historia badań obiektów militarnych znajdujących się na terenie gór Sowich, będących pozostałością po niedokończonej budowli „Riese”. Najpierw służby rządowe, pierwsi polscy osiedleńcy, prasa szukająca sensacji, szaber, inwentaryzacje itd.. Wszystko to polegało na chodzeniu po sztolniach (wszystkim dostępnych wówczas i praktycznie bez zawałów), świeceniu latarkami i sprawdzaniu gdzie co leży i co da się z tego załadować na samochód i wywieźć (głównie materiały budowlane). Później, w latach 60-tych i 70-tych prowadzone były wtórne inwentaryzacje (odkopywano powstałe po latach zawały na wlotach do sztolni, które były wcześniej dostępne i zinwentaryzowane po wojnie, a następnie prowadzono wewnątrz kolejne pomiary, sporządzanie planów itp.). Odkopano też groby zamordowanych. Jeżeli się więc nie mylę, dopiero na przełomie lat 90-tych rozpoczęto prowadzić w górach Sowich pierwsze działania eksploracyjne polegające na przebieraniu zawałów blokujących przejścia do nieznanych i nigdy niezinwentaryzowanych partii korytarzy oraz na kopaniu w miejscach w których nikomu wcześniej nie przyszło do głowy, żeby kopać. Można więc mówić, że eksploracje w górach Sowich rozpoczęła grupa eksploratorów pod szyldem SGP-Kret. Oczywiście ja wiem, że wiele zawałów odkopali wówczas wtórnie, ale np. sztucznie wywołany zawał na końcu sztolni nr 2 w Osówce, który powstał pod koniec wojny lub w pierwszych latach po jej zakończeniu (w to raczej wątpię) oni pierwsi próbowali przebrać. Pierwsi również kopali w „kasynie” itd. itp. Podsumowując: badania polegające na działaniach eksploracyjnych (odkopywanie nieznanego) rozpoczęto w górach Sowich dopiero 50 lat po wojnie !
Włodarz. Fragment infrastruktury.. nie jest to żaden kanał naprawczy, zagadka tego obiektu została już wyjaśniona. Fot. Paweł Jeżewski
Ten okres (lata 1945-1995) jest udokumentowany w literaturze dosyć dobrze. W skrócie mówiąc nie wiele jak na tak długi czas wyjaśniono, a przecież można było wówczas zrobić znacznie więcej, lepiej, staranniej, ale się nie dało (bo komuna..) a gdy się już dało, to był brak pomysłu i złe planowanie (za późno SGP-Kret wzięła się za „uskok” itd.). Co ciekawe, prawie nie było wówczas.. mitów. W latach 60-tych pojawił się mit bursztynowej komnaty ukrytej w Walimiu, poza tym krążących mitów wówczas było naprawdę niewiele. Okoliczni mieszkańcy nie wiedzieli nic o tych podziemiach i też nie specjalnie się nimi interesowali, więc nie dywagowali. Prawdziwe mity, które później pokutowały przez lata pojawiły się dopiero w książce M.Aniszewskiego („Centrum”, oraz ukryte dodatkowe sztolnie przypadające w liczbie od 1 do 3 na każdy kompleks itd.). Ale najgorsze przyszło jeszcze później…
Osówka. Ta zagadka jest również już rozwiązana.. Fot. Paweł Jeżewski
Zmienił się ustrój w kraju (pojawił się kapitalizm) co zaowocowało pojawieniem się w górach Sowich biznesmenów (trasy turystyczne, książki, prasa), którzy rozpoczęli wówczas proces stopniowego podsycania mitologii o „Riese”, tak mocno, że aż do granic absurdu, byle jeszcze więcej móc na tym zarobić. Podsycanie polegało na tworzeniu na bazie starych mitów, nowych i po nich tworzeniu kolejnych pt. „tajemnica goni tajemnicę”. Wykładnikiem skuteczności takiego działania była i jest ilość pojawiających się turystów. Zaciekawieni turyści napływają i napływają. Kupują książki i prasę „branżową”, płacą za bilety i oprowadzanie po terenie. Aby te mity jakoś jeszcze bardziej uwiarygodnić pojawiają się badacze komercyjni (czyli też biznesmeni). W sukurs przychodzą media publiczne, które też na tym korzystają (na sensacji, nie ważne jak dalekiej od prawdy). Krótko mówiąc w niedokończonej budowli „Riese” zaczęło kręcić się w koło pieniądza jak na gigantycznej karuzeli. Prawdziwy koszmar dla tych, którzy naprawdę by chcieli poznać historię tego miejsca dla samego jej poznania.
Ja w rowie wykopanym pod rurociąg wodny w kompleksie Gontowa
Wracając do eksploracji. Lata 1995-2016 to okres, w którym paradoksalnie najwięcej wyjaśniono (choć gdyby nie komercja, to zrobiono by znacznie więcej). Dla osoby chcącej poznać fakty historyczne nie ważne są motywy tych działań – czy szukano miejsca na otwarcie kolejnej podziemnej trasy turystycznej czy też nie. Ważne są pozytywne efekty. I tak np. w tym czasie Sowiogórska Grupa Eksploracyjna dokonała eksploracji i skartowania nieznanej wówczas partii podziemi na Soboniu. Firma „Margo” odkopała znaczny fragment sztolni nr 3 w górze Gontowa, sprawdzona została komora w sztolni w Walimiu, odkryto system ogrzewania w Osówce w magazynach kruszywa, itd.itp. Prawdziwy przełom w spojrzeniu na „Riese” nastąpił jednak dopiero w listopadzie 2013 roku za sprawą Wałbrzyskiego archiwalnego badacza historii,
Pana Romualda Owczarka.
Gontowa – fot. Paweł Jeżewski
Podczas pamiętnego spotkania autorskiego z
Panem Jerzym Cera w Czytelni Czasopism, gdy Jerzy Cera zadał pytanie
„ […] czy to co nasi zastali w górach sowich po wojnie, to jest wszystko czy to nie jest wszystko, czy jakiś podziemny obiekt został ukryty ? ” (oby tylko nie zostało to zerżnięte jako motyw do pisania wypocin przez jakiegoś pisarza z tego żyjącego), Owczarek wstał z krzesła wśród tłumu siedzących na sali ludzi i powiedział:
„W Riese NIC nie zbudowano”. Szerzej to objaśnił i udokumentował w swojej książce pt. Zagłada „Riese” (2014 rok). Moje badania, które prowadziłem w terenie z moim nieformalnym zespołem badawczym od drugiej połowy 2012 roku (część tych badań opublikowana została w sierpniu 2015 roku w mojej książce pt. „Nazistowskie tajemnice Ludwikowic Kłodzkich”) z każdym kolejnym rokiem słowa R.Owczarka tylko potwierdzały. Podsumowując: „Riese” to jest niedokończona budowla, która ostatecznie na nic się hitlerowcom nie przydała (planowano pod koniec wojny ukryć w niej amunicję, ale i tego projektu nie ukończono, amunicja walała się w górach sowich rzucona w rowach pod koniec wojny jeszcze wiele lat po jej zakończeniu).
Owczarek tym swoim wstaniem z krzesła i krotką przemową zapoczątkował nowe spojrzenie na „riese”, tak jak niegdyś Wałęsa, który przeskoczył przez płot i stał się symbolem rewolucji i wielkich przemian.
O to to właśnie. Owczarek wyrwał się z krzesła nieproszony i zabrał głos wśród słuchaczy prelekcji Jerzego Cera. To był punkt zwrotny w historii badań „Riese”. Można by nawet narysować taką krzywą na wykresie od 1945 roku, która zagina się dokładnie w tym miejscu (2013 rok) podczas tego pamiętnego spotkania autorskiego z Jerzym Cera w Czytelni Czasopism w Bibliotece pod Atlantami w Wałbrzychu.
Owczarek pierwszy po prostu odważył się powiedzieć to głośno i tyle, ale na pewno nie był pierwszym, który miał tego typu spostrzeżenie. Cała ta sytuacja przypomina scenę z filmu dokumentalnego pt. „ALIVE” opartego na faktach, gdy jeden z rozbitków powiedział do pozostałych, że może uznają go za wariata, ale zamierza jeść mięso ze zmarłych. Pozostali wówczas przyznali się, że myślą dokładnie tak samo, tylko on po prostu pierwszy powiedział to głośno.
Liczy się tylko ten, który pierwszy powiedział to głośno, ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzić, czy ktoś inny rzeczywiście myślał tak wcześniej a jedynie wstrzymywał się od głosu. Mówić sobie później może każdy „ja wcześniej już wiedziałem, ale nic nie mówiłem”, ale to ma wartość żadną i taką samą żadną jako dowód a jeszcze można mieć przez to kłopoty, ale to osobna kwestia.
I dziś już wiemy że nie jest to prawda.Tzn badacze zawsze twierdzili ze budowa jest nieukończona bo na taką wyglądała .MAJA RACJE I JEJ NIE MAJĄ ! Bo dziś już wiemy w świetle odnalezionego ostatnio dokumentu (……….. ) wydano zarządzenie żeby wstrzymać wszystkie prace naziemne i skupić się tylko na drążeniu pod ziemią. Ile zdążyli zrobić nikt nie wie ale tajemnica dobrze się trzyma bo niemcy byli profesjonalistami w ukrywaniu i maskowaniu czego nie można powiedzieć o naszych klubikach i poszukiwaczach którzy nie mają podstawowej wiedzy by cokolwiek rozumieć co znajdują w terenie. Wystarczy jeden ekspert by wszystko stało się jasne. Gdyby takim dysponowali ci „słynni” poszukiwacze złotego pociągu to by tam nie kopali ponieważ z geologicznego punktu widzenia korytarz tam istnieć nie mogł, wystarczy rzucić okiem ,zmierzyć taśmą i w 5minut wszystko jest jasne.Ale Panowie nie znali norm niemieckich ,nie mieli geologa,szkoda.
Kryptoreklam na moim blogu nie będzie, wiec edytowałem delikatnie Pana post tam, gdzie uznałem, że to jest konieczne. Ad. meritum: Badacze zawsze twierdzili, że budowa jest nieukończona, ok. pisali również o tym w publikacjach w 1989 roku Piotr Kruszyński (patrz broszura pt. „Podziemia w Górach Sowich i Zamku Książ” s. 31). M. Aniszewski również pisał w 2002 roku, że żadna z budowli nie została ukończona (patrz książka pt. „Podziemny Świat Gór Sowich” s.35). Z resztą wystarczy pójść raz w teren, żeby się o tym fakcie naocznie przekonać. To żadna sensacja i nowina. MIT-em jest natomiast mówienie, że w „Riese” nic nie zbudowano, a tak właśnie powiedział/napisał Pan Owczarek, że NIC nie zbudowano: https://www.youtube.com/watch?v=yNZekdb5JJ4 , a to nie jest prawda. Natomiast dokument, który Pan reklamuje, znany i publikowany był już wiele lat temu w książkach.