Gdybym miał wskazać jedno miejsce w części podziemnej kompleksu „Riese” , które według mnie jest najbardziej enigmatyczne, to na tę chwilę bez cienia wątpliwości wskazałbym sztolnię nr 3 w kompleksie Gontowa. Moje najnowsze ustalenia i zdobyta wiedza odnośnie tych podziemi, nieźle dają do myślenia. Czytelnicy jeszcze tego nie wiedzą, bo mojej nowej książki nie ma jeszcze w sprzedaży, ale ja mając ten materiał przed oczami, spoglądam na to wszystko i dochodzę do wniosku, że gdyby mnie zapytano czy jest sens przebierać znajdujące się tam zawały, to bez wahania powiedziałbym: TAK!
Ciekawy jestem jak dalej potoczą się losy tego tematu. Przede wszystkim jest on prawdziwy i namacalny, bo fakt jest taki, że podziemia te istnieją, w odróżnieniu od 16-stu nieistniejących sztolni w Osówce. Z doświadczenia wiem, że najlepsze są weryfikacje terenowe. One dają 100% potwierdzenie tego co wykonano.
Marne szanse. Ze sztolni calutki czas wypływa na zewnątrz bardzo duża ilość wody. Wentylatorek pracuje a i tak ze środka bucha wilgoć, pleśń, a piaskowiec rozmaka i..
Nigdy nie mów nigdy – mówi stare przysłowie. Gontowa to bardzo enigmatyczny kompleks, według mnie najbardziej zagadkowy ze wszystkich w „Riese”. Zupełnie na uboczu, drążony w piaskowcu. My zrobiliśmy co było możliwe, żeby go poznać. Nikt wcześniej nie przeprowadził tam tak gruntownych i szczegółowych badań w terenie. Eksplorowaliśmy tam wszystko co tylko było możliwe. Powstała z tego bardzo szczegółowa i ciekawa dokumentacja zdjęciowa. Oprócz tego spisałem relacje wszystkich ludzi do których dotarłem, którzy tę budowę widzieli lub sprowadzili się do Ludwikowic zaraz po wojnie. Zdobyłem stare zdjęcia terenu budowy kompleksu Gontowa i… oryginalną dokumentację. Mało tej oryginalnej dokumentacji niemieckiej jest, ale zawsze coś. Dużo więcej dokumentów jest z fabryki amunicji Dynamit AG Ludwigsdorf, niestety wszystko to z archiwów prywatnych i mimo, że mam kopie całości, mogę publikować tylko wybrane fragmenty. Ale spokojnie, w moim zasobie prywatnym (moja własność) dokumentów, również są takie perełki że ho ho 😉
Ktoś tu pisał, że prace odkrywcze mają ruszyć na Gontowej wiosną tego roku. Gdyby tak się stało (w co uwierzę jak zobaczę) to znowu media papu dostaną i zrobi się wrzawa a internet zostanie zasypany wiadomościami „z pierwszej ręki”. Powstaną strony facebookowe i bicia piany nie będzie końca.
Mógłbyś tu już wstawić na blog jakiś fragment tej nowej książki, żeby było wiadomo co będzie kęsim.
Wstawiał nie będę. Ale pracuje nad tym, żeby jak najszybciej została wydana. Powiem tylko, że mnie – jako eksploratora terenowo archiwalnego – moja książka (2018) się podoba nie tylko z racji ogromu przedstawionej w niej wiedzy, najnowszych badań oraz dokumentów, ale również dlatego, że posłuży ona nowemu pokoleniu eksploratorów i badaczy oraz turystom jako doskonały przewodnik po terenie. Tak szczegółowe inwentaryzacje terenu nie były tam nigdy wcześniej przeprowadzone. Lepsze to od podniecania się „kwitami” z Pragi, do których każdy ma dostęp od dawna (większość jest w Archiwum Muzeum Gross-Rosen).
Ja w mojej nowej książce pokażę dokumenty archiwalne, do których dotarłem, które pierwszy raz ujrzą światło dzienne!
O pracach na Gontowej, które mają ruszyć wiosną tego roku powiedział mi jeden z pracowników tamtejszego ośrodka.
kompleks Gontowa jest naniesiony na przedwojennych mapach jako sztolnie górnicze. Nie był bynajmniej zapoczątkowany w czasie budowy RIESE.
Uwielbiam takie komentarze 🙂 Tak się akurat składa szanowny ZSOG, że ja w moim prywatnym archiwum mam bardzo dużo przedwojennych map górniczych terenu góry Gontowa i to w dużo lepszym stanie niż te, które znajdują się w AP Katowice i AP Wrocław. Cóż, na przedwojennych mapach naniesiony jest tylko kamieniołom i pole górnicze o nazwie ANNA. Drążono tam przed wojną płytkie szyby górnicze badawcze (obecnie zasypane) w miejscach, w których lokalizowano wychodnie. Sztolnie, które widzisz w ramach kompleksu Gontowa rozpoczęto drążyć w drugiej połowie 1944 r. – tak jak w mojej książce podałem. Wcześniej w tych miejscach (w których obecnie są wejścia do sztolni) było zwykłe zbocze, na którym sobie rósł mech, drzewka, krzaczki i jagódki i ja to wiem od osoby, która tam chodziła po tym lesie przed tym jak pojawiło się tam OT z firmami budowlanymi.
Wracając do przedwojennych górniczych map. Dla przykładu fragment takiej mapy terenu góry Gontowa zamieściłem w mojej książce na stronie 117. Jest tam zaznaczony kamieniołom i pole górnicze Anna. Oczywiście jak już wspomniałem, mam więcej różnych map, ale do książki wybrałem akurat tą.
Gontowa jest bardzo na uboczu w stosunku do innych kompleksów „Riese”, to nasuwa ciekawe hipotezy.. 😉
O hipotezach nie rozmawiam. To dobre dla mitomanów (bez urazy). Fakty się liczą. To co wykopiesz, dotkniesz, zmierzysz. Na papierkach różne już widziałem cuda, których na próżno szukać w terenie. TEREN = fakty.
Paweł daj znać jaki będzie tytuł ksiązki i od kiedy będzie ją można kupić jestem zainteresowany przeczytaniem.
Pozdrawiam Paweł L.
Jak tylko będę ją miał to wstawią tu jej zdjęcie (okładka) i opiszę kilka ciekawostek, które będzie książka zawierać. Oczywiście już wcześniej zdradziłem, że po raz pierwszy pojawi się niemiecka dokumentacja budowy kompleksu Gontowa określana na pieczęciach jako Baustelle Ludwigsdorf-Eule (a nie żaden kompleks Sokolec – panie Owczarek!) oraz nieznana do tej pory niemiecka dokumentacja budowy fabryki Dynamit AG Ludwigsdorf (nie podam pełnej nazwy po za długa, w książce będzie i jeszcze kilka ciekawostek z tym związanych..). Dokumentacja niemiecka fabryki amunicji w Ludwikowicach wywraca dotychczasową wiedzę o tej fabryce do góry nogami, ale tych co sprzedają wiedzę do szmatławców muszę rozczarować, bo w państwowych archiwach wymienionych dokumentów nie ma. A ja kupiłem fajne dokumenty i mam jeszcze sporo różnych fajnych kwitów o tej fabryce, zdjęć archiwalnych i przepustek.. Poza tym będzie dużo nowych odkryć, które dosłownie miażdżą … ale to już poczytacie w książce 😉
Tu wywiad ze sztolni nr 3 w Gontowej https://www.youtube.com/watch?v=WDuNd5vmbl8 Polecam obejrzeć od 1:54 minuta 🙂
Cóż…, przemilczę.
Odnośnie trójki to możemy wstępnie obliczyć jej rozmiar na podstawie złożonego urobku w jej okolicy.No i oczywiście możemy tutaj mnożyć masę zapytań i teorii.Czy Grabowski dotarł do jakiegoś ukrytego ładunku czy zrobiły to inne służby.A skoro Niemcy wysadzili sztolnię tak dokładnie to w jakim celu to zrobili i dlaczego potem Polacy dodatkowo wysadzili wejście? Ale do momentu jak nie zostaną przebrane zawały to nie dowiemy się nic a jedyne co to będziemy mnożyć teorie i przypuszczenia.Oczywiście wiemy też iż sztolnia była po wojnie drożna ale do pewnego momentu.
My tak zrobiliśmy i opisałem to w mojej książce w 2015 r. Na podstawie ilości urobku policzyliśmy kubaturę tych podziemi, uwzględniając takie dane jak współczynnik spulchnienia urobku, następnie czas w jakim poddany był erozji pod wpływem czynników atmosferycznych oraz ukształtowanie terenu, na którym ten urobek złożono, opierając się na mapach topograficznych z 1936 r. (warstwice). A i tak podałem dane mocno przybliżone. Wyszło na to, że to co wydrążono na wysokości 641 m n.p.m. to się zgadza z ilością uzyskanego urobku. Tak samo ze sztolnią nr 4. Z kolei ze sztolnią nr 3 tak się nie da, bo nie znamy wszystkich przekrojów poprzecznych tych wyrobisk ani ich długości, bo.. do nich nie dotarliśmy. Znamy tylko kubaturę urobku i część wyrobisk, a reszta.. A tu Ci powiem, że informacje, które uzyskałem w ostatnim czasie, jak one dalej wyglądały, naprawdę zwalają z nóg.. (ale to będzie w nowej książce).
Niemcy nie wysadzili sztolni – to są bzdury komercyjne, o takich bzdetach nie piszmy.
A w związku z powyższym, czy Wy pomierzyliście to co jest obecnie dostępne w sztolni nr 3 ?
Sztolnia nr 3 na dostępnej długości została przez nas bardzo dokładnie pomierzona i udokumentowana opisowo i zdjęciowo. W książce znajdą się rysunki, rzuty i przekroje tej sztolni i wszystkich prowadzących z niej chodników. Wstawię również jedno lub dwa zdjęcia. Tego oczywiście nie było w książce wydanej w 2015 r. Ciekawe jest to, że poza ekipą, która wykonywała skaning laserowy w 2013 roku (dostępny na youtube), mało kto jak się okazuje wchodził za odcinek wtórnie postawionej drewnianej obudowy sztolni, tj. za krzyżówkę. Wszystkie zdjęcia, które w publikacjach widziałem, były wykonywane przed tą krzyżówką, ewentualnie ktoś wspiął się kawałek na ten zawał na krzyżówce, zrobił sobie zdjęcie i .. tyle. Panowie, co jest?! Kolana Wam zaczynały tam się ze sobą łączyć i marsza grać? Lepiej podniecać się kotletami z Pragi, nazwiskiem Scholz jako komendanta obozu I i II Falkenberg w Falkenberg? (haha), w archiwum cieplutko, sucho i nic na główkę nie spadnie? Bez komentarza. Ja się nie bałem i pomierzyłem dokładnie wszystko w tych podziemiach co było dostępne, udokumentowałem i poddałem wnikliwej analizie.
Przepraszam, że się wtrącę ale Tomasz pisał „drożna” a nie „drążona”. A to, że zaraz po wojnie była drożna w całości sam pisałeś w którymś ze starych wpisów nt Gontowej. Czy zatem z tamtego okresu nie zachowały się żadne opisy, rysunki, zdjęcia?
Rzeczywiście, napisał „drożna” ;/ a ja źle odczytałem. Ślepy się już robię, starzeję się. Ba, coraz częściej łapię się na tym, że literki zjadam w tekście.. 🙁
Sztolnia nr 3 była drożna po wojnie. Do około 1948 roku można było ją penetrować bez trudu (nie było zawałów). Robiły tak różne osoby w różnym celu (głównie szaber..). Opisy jak to kiedyś tam wyglądało w latach 1945-60 mam w moim domowych archiwum. Będzie do wszystko opublikowane w książce (2018). Poza tym uzyskałem nowe relacje, które… mi spać nie dają. Zdjęć z tej sztolni z lat 1945-48 nie mam. Ale mam inne z kompleksu Gontowa (dam jakieś do książki, jedno lub dwa). Jest ciekawie, to bardzo ciekawy kompleks. Mam również trochę dokumentów. Te które jasno dotyczą opisu tej budowy i tego co się tam działo, opublikuję. Mam też inne, ale czy można je z Gontową powiązać? Tu pewności nie mam, to jakieś elementy układanki, które tak do końca nie wiadomo czego dotyczą. Więc tych „kwitów” na razie publikował nie będę (do póki nie będzie z nimi wszystko jasne). Mam czas, jestem jeszcze relatywnie młody (choć wzrok już nie ten..), więc spieszyć się nie muszę.
Paweł, pisz recenzje książek o riese na blogu skoro nie chcesz do internetu podawać żadnych bieżących informacji z badań które tam prowadzicie. Wiele razy widziałem recenzje książek o eksploracji, które zamieszczały na swoich stronach osoby, które z doświadczenia nie miały zielonego pojęcia o tej tematyce.
Bo ja wiem, chyba każda książka ma jakieś swoje plusy i minusy. Póki co ja nie dostrzegam wad tylko w mojej nowej książce, ale ona jeszcze nie została wydana. Ta książka to bardzo duży krok z wiedzą do przodu. A później co będzie to nie wiem, bo dalsze badania mam zamiar prowadzić bardzo powoli koncentrując się jedynie na zgłębianiu trzech zagadnień o których na pewno nie będę nikomu mówił (chociaż każdy wyczyta to w mojej nowej książce). Mam czas. Unikatowe zdjęcia archiwalne, które dostaję lub kupuję od ludzi, mapy, dokumenty oraz informacje nadal będę gromadził. Muszę mieć coś czym się będę zajmował, gdy będę już znudzonym emerytem z siwymi włosami i brzuchem zwisającym do samych kolan 😉
Ps.
Właśnie jedno z trzech wyżej nadmienionych zagadnień zostało przeze mnie skreślone z listy i powędrowało do tzw. tematów ad. acta, którymi będę się zajmował, gdy będę emerytalnym dziadkiem.
Do tematu https://www.youtube.com/watch?v=A7F7TGBgk_E
Z całym szacunkiem za dużo tu reklamy „moja nowa książka” co sugeruje , że tylko i wyłącznie zależy Ci na przygotowaniu pod sprzedaż pozycji. Trójka Gontowej nie jest explorowana od 3 lat. Nie będzie dalej explorowana ponieważ wymiana obudów to na start 150tyś A trzeba je wymienić ponieważ zgniły i w zasadzie nikt nie odważy się na żadne prace bez tego. Ponadto właściciel – dzierżawxa z tego co wiem nie ma zgody na dalsze prace. Zawału rzeczywiście podobno zostało około 25 metrów. Gdybym posiadał żekomo dokumentację tak bardzo zaskakującą zglosilbym się do właściciela harendy żeby go tym zainteresować…. Wszystko to niestety popłuczyny….zero konkretów…
Pudło. Nie reklamuje tu książki (to mam już za sobą) w ostatnich artykułach a jedynie się na nią powołuję jako na źródło. Sprzedaż mojej książki ma się dobrze, nie trzeba już jej reklamować. Pod koniec tego roku będę robił dodruk. Cieszysz się? To tyle jeżeli chodzi o książkę.
Tych prowokacji o wymianie obudowy i rzekomym braku zgody na dalsze prace itd., nie będę komentował.
Ale najlepsze jest to zdanie cyt. „Zawału rzeczywiście podobno (sic., te dwa ostatnie słowa idą w parze?) zostało około 25 metrów. ” – mistrzostwo świata 🙂
Reszta to niestety dalsze prowokacje, więc bez komentarza.
Kolejny artykuł mam w planach zrobić kontynuację wątku o sztolni nr 3 w Gontowej.