Zagadka „Siłowni”

Wygląda na to, że zagadka tzw. „siłowni” w kompleksie Osówka jest już coraz bliżej rozwiązania. Według poprzedniej wiedzy ostatnie warstwy betonu, z którego wylano „siłownię” mają niską wytrzymałość na ściskanie, z uwagi na to, że ten beton wylano na dużym mrozie bez plastifikatorów. Nie jest to prawdą. Dokumenty pośrednie, które posiadam temu przeczą. Poza tym nazwa „siłownia” z uwagi na faktyczne przeznaczenie, nie pasuje do tego obiektu budowlanego.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

64 odpowiedzi na Zagadka „Siłowni”

  1. tomipol1 pisze:

    Czas najwyższy:) Ja po obszernej dyskusji 🙂 raczej nie będę dodawał nic szczegółowego publicznie.Jedyna kwestia jak pisałem to wyjaśnienie gdzie niby znajduje się beton o wysokiej klasie z próbek.Oraz temat prac Fritza Leonhartha oraz jego biura w Walimiu

    • Paweł Jeżewski pisze:

      Czas najwyższy, ale kto to wie kiedy ja będę chciał to opublikować i czy w ogóle będę chciał to opublikować. Ty i kilka osób na pewno się ode mnie dowiecie. Z tym Leonhartem i jego ekipą jest tak jak Tobie pisałem w odniesieniu do tzw. „siłowni”. Beton ma niską wytrzymałość w górnych warstwach to jest fakt, z kolei jego klasa w dolnych warstwach jest duża, ale ta górna warstwa to…sam wiesz. Zauważ, że w niektórych innych obiektach budowlanych „Riese” beton ma klasę wysoką od A do Z a tu w „siłowni” taki zoonk.

  2. Endriu_R pisze:

    „Siłownia” to jest nieukończona elektrownia. Tak opowiadał nam przewodnik rok temu.

  3. Kasztelan pisze:

    Witam

    Ciekawy jestem jakie to pośrednie dokumenty wskazują na przeznaczenie i historie budowy tego obiektu. Z okresu wojny znany jest póki co tylko szkic Maningera i zdjęcie lotnicze z lutego 1945 z którego za bardzo nie można cokolwiek wydedukować w sprawie „:siłowni”. Może jednak zrobisz wyjątek i opublikujesz choć troszkę na ten temat zamiast trzymać ludzi w niewiedzy.

    Pozdrawiam

    • Paweł Jeżewski pisze:

      He he he 🙂 Zastanowię się. 🙂

    • tomipol1 pisze:

      Odpiszę delikatnie jak potrafię chociaż Paweł zna moje ostre poglądy i wypowiedzi w pewnych tematach:) Każdy jest ciekaw,każdy czeka na gotowe aby zrobić i podać na tacy.Pan Kasztelan i nie tylko on jest ciekawy wiedzy i historii ? Może by tak zakasać rękawy do pracy i poszukać dokumentów,zdjęć wiedzy itp.Przecież nic trudnego wystarczy pojechać np do jakiegoś archiwum i prowadzić kwerendę.Poszukać w antykwariatach i na aukcjach zdjęć,map i dokumentów.No ale niestety na to potrzeba czasu,czasu i pieniędzy.Paweł czy Ja poświęcamy ten czas i pieniądze na poszukiwanie prawdy historycznej o naszym regionie.Nie szukamy sławy i nie mamy parcia aby z każdym małym dokumentem lecieć do prasy i telewizji z okrzykiem to Ja byłem pierwszy i to Ja jestem tym sławnym.Ja osobiście dostaję wysypki jak widzę takie osoby a krew mnie zalewa jak jeszcze wymyślają kłamstwa i bzdury aby tylko zasłynąć i zarobić na swoich kłamstwach jak najwięcej pieniędzy.Tutaj można by wymieniać i wymieniać takie osoby począwszy od Igora W.,Krzysztofa Sz…….Najgorsze jest to że podatność czytelników i widzów na kłamstwa i bzdury wymyślane przez takie osoby jest bardzo duża. Na koniec dodam o temacie który ostatnio mnie zbulwersował na jednym z niemieckich portali aukcyjnych pojawiły się dokumenty,listy więźniów Gross Rosen Cena każdego z dokumentów,listów 1600-2000 zł Dla mnie skandal ktoś sprzedaje dokumenty związane z pamięcią i życiem więźniów obozu koncentracyjnego i to jeszcze za jaką kwotę.Ale co się dziwić sprzedający jest z Stanów Zjednoczonych.Czyli biznes jest biznes.Pracuję teraz na tematem aby dokumenty zostały przejęte przez państwo polskie.Nasuwa mi się jeszcze jedna myśl Paweł podjął się tematu od jakiś kilku lat i w ciągu tych kilku lat zrobił kawał porządnej roboty.Odnalazł masę dokumentów,wyjaśnił masę tajemnic i nieścisłości.Wydał trzy rzeczowo historycznie książki i idzie dalej do przodu do mety którą widać za rogiem:) A co niektórzy od lat 70 drążą Riese i stoją od 40 lat w miejscu karmiąc wszystkich tymi samymi historiami:) Takie osoby uważa się jeszcze za autorytety wszelakie :):):)

      • Paweł Jeżewski pisze:

        Dzięki Tomek za szczere słowa. Ja się z tym zgadzam, że wielu czeka na gotowe samemu nic nie robiąc. A potem się wymądrzają jaką to wiedzę mają. Ja o tej „siłowni” może za jakiś czas coś opublikuję, a resztę tylko dla wąskiego grona.

        • Zakonnik pisze:

          Mitomaństwo jest wynikiem głupoty lub premedytacji zarobkowej, a wtedy jest kłamstwem. Pisałeś tu o tym wielokrotnie. Jestem w tym środowisku trochę czasu i przyznaję Tobie rację. Nie wielu jest badaczy „Riese”, którzy są rozgarnięci umysłowo i nie są mitomanami. mnie też ciekawi co masz nowego o „Siłowni”. Jak opublikujesz to będzie super a jak nie to będzie to dla mnie zrozumiałe.

          • Paweł Jeżewski pisze:

            Największy mitoman z jakim się zetknąłem w internecie to kaliski erotoman. Król „intelektu” 🙂

  4. Albert pisze:

    Teraz już rozumiem stanowisko Pawła, ale jeszcze jakiś czas temu aż wszystko we mnie krzyczało ” jak to ma wiedzę i nie chce się dzielić?”. Osobiście mam książki Pawła, czytam jego artykuły w odkrywcy i ciągle czekam na więcej. Fajnie że wreszcie ktoś obala mity i rozprawia się z mitomanami, nic nie zastąpi rzetelnej wiedzy, nawet jeśli nie jest ona dostępna dla wszystkich…
    PS. pomimo wertowania nadal nie wiem któż to „Kaliski erotoman”…

  5. WiewiooR pisze:

    Witajcie, pierwszy raz pozwolę sobie zabrać głos na blogu Pawła – chodzi mi mianowicie o uwagę tomipol1, że wszyscy czekają na gotowe.
    tak racja – ja czekam, ale dlatego że nie jestem eksploratorem, pochodzę z podbeskidzia, na blog Pawła trafiłem przypadkiem szukając informacji o Rise, próbując zderzyć z rzeczywistością różnie dziwne teorie nt kompleksu znalezione w internecie a zwłaszcza na kanale pewnego szpeca od wilkołaków itp itd.

    dla mnie ten blog jest w sumie jedynym sprawdzonym, rzetelnym i wiarygodnym źródłem informacji. Tematyka Rise to nie jest moje hobby nr jeden (jak pewne większości z Was), to po prostu czysta chłopięca ciekawość. Zdaję sobie sprawie że wielu rzeczy tu nie publikujecie, pewnie wielu nigdy nie opublikujecie (co jeszcze bardziej łechta moją ciekawość), ale chciałem zapewnić Was że ten blog ma co najmniej 1 wiernego czytelnika, który niemal z wypiekami na twarzy chłonie co tu piszecie – i tak czeka na gotowe! Bo eksploracja nie pochłania go na tyle aby była jego pierwszym hobby (moim akurat są góry i speleologia), ale piszecie to nieraz szalenie ciekawe dla mnie rzeczy. Tak więc dzięki choć za to czym możecie się podzielić z takimi jak ja, no i skoro już się odezwałem to powiem Wam że odwalacie kawał super fajnej roboty!

    pozdrawiam
    Krzysiek

    • Paweł Jeżewski pisze:

      My mieliśmy na myśli takich ludzi jak np. ten stary głąb z komercyjnego bloga, który nigdy nie był w żadnym archiwum, dokumenty archiwalne podsyłali mu znajomi, nie podjął się żadnej sensownej eksploracji, nie rozmawiał ze świadkami historii, nic nie ustalił, a gdy ktoś pochwali się nowymi odkryciami to pisze, że dawno już o tym „wiedział” tylko nic nie mówił.

    • Albert pisze:

      Witam
      Przyłączam się do Twojej opinii. Jestem w podobnej sytuacji, mieszkam w Tucholi. Blog Pawła znalazłem po pierwszej wizycie w kompleksach Riese. Czytam wszystko co Paweł pisze (także w Odkrywcy) i czekam z utęsknieniem na książkę autorstwa tomipol1.

      • Paweł Jeżewski pisze:

        Akurat na tę książkę ja również czekam. Miała ona ukazać się w 2019 r. według zapowiedzi Tomka, ale cóż.. życie, koronawirus, itd.

        Odnośnie moich książek to powoli aktualizowana jest książka Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich, ale nie czekajcie na nią bo jeśli w ogóle będzie wydana to nie wcześniej niż za 8 lat.

    • sandalarz pisze:

      I ja również po raz pierwszy dam głos.
      Jako eksplorator przyznaje bez bicia jestem jedynie teoretykiem. Rise widziałem tylko oficjalne (znaczy to co można zobaczyć) i to tak dawno że jeszcze uskok był zasypany i „skrywał wejście do niższych partii podziemi”.
      Panie Pawle niesamowity blog. Jego niesamowitość liczy się w faktach a nie w bajkach. Szkoda niestety że niektóre tematy tak skwapliwie trzymasz dla siebie. Rozumiem chęć trzymania się z daleka od ” wilkopodobnych opowieści” oraz „statków kosmicznych w chłodni kominowej” jednak trzymając informacje dla siebie powodujesz że producenci teorii dziejów mają nadal niszę w której mogą snuć swoje androny dalej. Podając do widomości fakty poparte dowodami wytrącisz im przecież „baśnie 1000 i jednej nocy” z ręki i przysporzysz się to popularyzacji WIEDZY pośród ludzi zainteresowanych tematem. Rozumiem że siedząc w archiwach tracisz życie jednak zawsze możesz „sprzedać swoją wiedzę” jak już to zrobiłeś wydając książkę (może nawet więcej niż jedną – nie bardzo się orientuję). Rzeczy, które znajdujesz są naprawdę perełkami i szkoda je trzymać nadal w ukryciu.

      PS. Kiedyś było coś o jakimś kolejowym tunelu, szybko wybudowanym i potwornie długo remontowanym 🙂 . Czy może skrywa on jakąś tajemnicę ?
      Może już nawet nie jest dla Ciebie tajemnicą?

      • Paweł Jeżewski pisze:

        Witaj na blogu

        Dzięki za Twoje komentarze i przemyślenia. Moją wiedzą dzielę się, gdy uznaję, że na to już czas, w moich książkach i w artykułach w miesięczniku „Odkrywca”. Napisałem łącznie już ponad 20 artykułów z czego prawie wszystkie na bieżąco były publikowane. Tylko jeden został „utajniony” na kilkanaście miesięcy w redakcji, ale mam informacje, że niebawem zostanie opublikowany. W nim przedstawiłem między innymi zagadkę tzw. „siłowni” w oparciu o dokumenty archiwalne. Jednak kiedy dokładnie ten artykuł (nr 17) zostanie opublikowany to proszę już pytać o to Naczelnego. Ja obecnie pracuję nad drugim uzupełnionym i rozszerzonym wydaniem mojej książki o mieście Nowa Ruda na Dolnym Śląsku, w okresie II wojny światowej. Książka powinna ukazać się w sprzedaży w tym roku lub na początku przyszłego.

        Pozdrawiam serdecznie

        • sandalarz pisze:

          Przepraszam że zamotałem okazało się że juz byłem na tym blogu – korzystając z innego maila – Pawle jesli możesz wywal starego sandalarza z pocztą gmail.
          Tak czy owak. Miło się czyta, a i jeżeli chodzi o kilka rzeczy związanych z koleją to popatrz w moje wypociny. pionowo wystające szyny to nie przypadek i warto by brać to po uwgę.

  6. Klemens pisze:

    Witam
    Ten blog jest wyborowy. Podtrzymuję to co napisał WiewiooR. Natomast nie wiem o jakiego starca chodzi, czy ten starzec ma może psa który sie wabi Jusif ?
    Pozdrawiam

    • Paweł Jeżewski pisze:

      Nie wiem czy ma psa, czy to ważne? Odpowiedziałem tylko, że są tacy, przez których inni nie chcą się dzielić swoją wiedzą i tyle.

    • Roman pisze:

      Klemens, masz ty poczucie humoru. Kiedyś byłem na takim spotkaniu w Górach Sowich z tymi ludźmi z czystej ciekawości. Obwoźny cyrk starego Wojtka to wojskowy pies rasy izraelskiej o imieniu Justif oraz świnka markietanka rasy Michalina. Do tego sporo przydupasów co płacą za słuchanie opowieści zasłyszanych i zaczytanych potajemnie przez starego dziadka na cudzych forach.

      • Paweł Jeżewski pisze:

        Dobrze mieć tu na blogu taką opinię naocznego świadka. To, że ten starzec czerpie z internetu pełnymi garściami i dorabia swoje bzdurne teorie, można było poczytać na jego otwartym biedablogu – oczywiście jeżeli komuś nie szkoda było czasu na czytanie tych herezji.

      • Klemens pisze:

        Tak, ma psa, który jest zaprogramowany na dwie komendy; przyjeść-podaj. A ta świnka to byś jej od świni przy korycie w chlewie nie odróżnił.

        • Roman pisze:

          Może i byś odróżnił, ale siłą od koryta byś nie oderwał 😉 bo to łatwiej przeskoczyć niż obejść. Jak ta markietantka po tych sztolniach za nimi chodziła 😉 i w jakim celu to wielu się zastanawiało i wniosek był jeden. No ale gabaryty teraz to ma trochę nie sztolniowe.
          Z tego co w światku celebrytów Riese wiadomo, to starego dziada zjada cancer, stracił już zęby i twierdzi, że napromieniowali go polonem czy jakimś nowiczokiem bo za dużo wiedział o Riese. Jak słusznie zauważono na jednym z forów, dziadek minął się z powołaniem, na swoim otwartym blogu wiecznie nawołuje do jakiegoś buntu i pospolitego ruszenia. celem walki z systemem i władzą no i dyskutuje sam ze sobą. No to ja się pytam, dlaczego zamiast podżegać młodzież sam nie ruszy tyłka, albo do walki nie pośle swoich dzieci, tylko chce wysługiwać się cudzymi rękoma i cudzymi dziećmi. Czyżby swoje wychował na tchórzy, że walczyć muszą za nich inni? Ja wam piszę – uważajcie na takich cwaniaczków jak dziadek specjalista, który coś niby powie na ucho jak mu odpalisz drobną kwotę , coś wskaże za 30zł co wyczytał gdzieś indziej,a potem rzeknie idźcie i zróbcie, a ja z tyłu popatrzę bo ja jestem dziad z Riese i jestem z wami ale w bezpiecznej odległości z tyłu. Takich cwaniaków i asekurantów jak dziadek z Riese to radził bym wszystkim omijać na kilometr.

          • Paweł Jeżewski pisze:

            Z tego co piszesz wynika, że stary kapcioch goni już w piętkę resztkami sił. Skoro zjada go cancer tak, że wypadły mu wszystkie zęby to obstawiam, że jeszcze rok i sił mu zabraknie. Jednego mitomana będzie mniej.

  7. Klemens pisze:

    Mimo to bezzębny starzec regularnie puszcza zapatrzonego w niego psa Jusifa żeby ten ganiał po Górach Sowich i węszył kto gdzie co kopie i eksploruje. Jednak któregoś pięknego dnia ktoś nie wytrzyma i weźmie tego tłustego psa za pysk i wybije mu z głowy wierność i oddanie do swojego bezzębnego pana.

    • Roman pisze:

      Dawniej starzec sam szpiegował fora i teren. Od kiedy zaczął gubić zęby i założył sektę komercyjnych wyznawców to adoptował na psa i kierowcę byłego „instruktora partyjnego” Jusifa. Ten pies to tępy trochę, nie myśli samodzielnie ale jak na psa to jest dobrze wytresowany haha. Raguje na przynieś, wynieś, waruj, robi też za taksówkę. Jak chcecie kilka zdjęć z ich spotkań to podjadę na kolejne i popstrykam, mam rodzinę w Rybnicy aby ktoś nie pomyślał , że ekstra pojadę 50 kilometrów aby posłuchać tego co można przeczytać w internecie. A teraz zagadka – ciekawe skąd wypłynął stary kapciuch i w jakim celu ?

      • Paweł Jeżewski pisze:

        Wypłynął z rynsztoka? A tak poważnie to nie mam pojęcia skąd wypłynął. Uważam go za mitomana starego pokolenia, lubiącego kopiować z internetu różne materiały i tłumaczyć się później, że to anonimowy czytelnik mu podesłał, ale on nie wie skąd pochodzi zarówno materiał jak i ten czytelnik. W ten sposób skopiował i zamieścił na swoim biedablogu archiwalne zdjęcia J.M. chłodni kominowej w Ludwikowicach Kł. Później je usunął, gdy postraszono go podjęciem w tej sprawie odpowiednich kroków prawnych. Ten anonimowy starzec nie zdaje sobie sprawy, że ponosi całkowitą odpowiedzialność za materiały i treści zamieszczane na swoim blogu, bez względu na to kto je tam zamieścił. Za łamanie majątkowych praw autorskich można słono beknąć.

    • Jusif pisze:

      Ha, ha, ha albo hau hau hau. 😉
      Od kiedy to wierność i oddanie swemu panu jest wadą by to komuś z głowy wybijać ???
      A kto mu niedawno „Sensei” (Mistrzu) komplementował ?

      Drogi starych kumpli się rozeszły to trzymać fason !

      P.S. Blog Wojtka OKIego, bo o nim mowa, każdy czytał, a kto nie czytał to trąba. Wciąż istnieje, choć w przedziwnej i dla mnie formie. Ale stare wpisy dobre są.

      • Paweł Jeżewski pisze:

        Tak, dobre są, zwłaszcza jak napisał, że jestem narcyzem. Narcyzm jest chorobą psychiczną (której nie mam) a ten jego komentarz został użyty w stosunku do mnie w internecie = w środku masowego przekazu. Doprawdy nie wiem co mnie jeszcze powstrzymuje od wyciągnięcia konsekwencji prawnych.

        P.s. no nie mów, że ktoś nazywał go „Sensejem” 🙂

        • Roman pisze:

          „Sensej” , tak mówili do niego na popijawie i o nim jak nabijali się że nikt się nie zna się lepiej i bardziej tylko wielki „Sensej” . Chyba dziadek brał to na serio tyle lat, no i w tej swojej mitycznej wielkości i wiedzy przyłożył rękę do popularności bloga pana Pawła bo na swoich wycieczkach w Góry Sowie często szydzono z pj-bloga, a im więcej szydzono to częściej czytelnicy tutaj zaglądali z ciekawości i zostawiali pozytywne komentarze. Szydziliście z książki i artykułów P.J. i szydzicie do teraz. A trzeba oddać i napisać prawdę – P.J. jeździ w góry i coś bada a nawet jak się myli to któż się z nas nigdy nie myli. Komu Pan panie Pawle się tłumaczy, przecież to pies o jakim piszecie, który tutaj przyszedł na przeszpiegi, bo takie miał polecenie. Na pewnym prywatnym blogu w podcaście można posłuchać jak niejaki Wojciech Z. wystawiał swoich znajomych na lewe sanki i grał na dwa fronty myśląc że nikt się nie połapał. Na komercyjnym blogu o Riese w starych komentarzach warto poczytać jak dziadek udawał durnia, że nigdy nie był w niejawnych obiektach pod Książem i o nich nie słyszał itd. Potem pokrętnie tłumaczył się, że byli ale to nie był on. No i ciekawa sprawa – że stara gwardia dała sobie spokój z tą wysoce podejrzaną znajomością. Czyżby dziadek był trefny?

          • Paweł Jeżewski pisze:

            Ja nikomu nie bronię krytykować mojej pracy badawczej, byleby to była merytoryczna i konstruktywna krytyka. Niestety często tak jest, że za krytykę biorą się anonimowo ci, którzy sami nic nie pokazali bo np. mają watę zamiast mózgu i lewe ręce do roboty.

  8. Roman pisze:

    Moim zdaniem tak zwana Siłownia to wielka ława fundamentowa, niekoniecznie ukończona.
    Badanie jakość betonu w wierzchniej warstwie podlegającej erozji po 70 latach jest błędem metodycznym. Wiele betonowych obiektów budowlanych po 70 latach eksploatacji wygląda podobnie. Gdyby to miała być ostatnia warstwa betonu to na pewno użyto by betonu lepszej klasy plus wykończeniówka odcinająca kapilarną penetrację powierzchni jakąś masą bitumiczną zgodnie z ówczesną sztuką budowlaną i stan powierzchni byłby o wiele lepszy.

    • Paweł Jeżewski pisze:

      No tak, ale wiele jest w Górach Sowich obiektów budowlanych naziemnych wykonanych z betonu lub żelbetonu w ramach budowy „Riese”, których wierzchnia warstwa mimo ekspozycji na warunki atmosferyczne nie łuszczy się i nie kruszy. Rozmawiałem kilka lat temu ze specjalistami od budownictwa przy tzw. „siłowni” i zgodnie twierdzili, że ta warstwa betonu wylana na górze ma niską jakość. Powiem szczerze, że mam dokumenty niemieckie z czasów II wojny światowej, które mogą uzasadniać taki stan rzeczy na „siłowni”. Postanowiłem, że opublikuję za jakiś czas te materiały w miesięczniku „Odkrywca”, żebyście mogli wyrobić sobie na ten temat zdanie.

  9. Hymir pisze:

    Witam.
    Najpierw może to co rzuciło się w oczy pod tym postem najbardziej:
    „ponosi całkowitą odpowiedzialność za materiały i treści zamieszczane na swoim blogu, bez względu na to kto je tam zamieścił.”-Panie Pawle- tyczy się to także i Pana.
    Szkoda,że pozwala sobie Pan na takie jazdy personalne w komentarzach (słuszne, czy nie). Nie znam tych osób, nie wiem kto zaś- ale są pewne granice przyzwoitości oraz prawa.
    O ile poprzednie komentarze pod wpisami czytało się ciekawie, czy względnie, to tutaj już poszliście po bandzie.Ktoś komuś łopatkę w piaskownicy zabrał czy nadepnął na odcisk ? Są chyba nieco inne, bardziej cywilizowane sposoby załatwiania takich spraw.

    Wracając do meritum (wpisu) mam pytanie- z racji ciekawości i po części zawodowych- jakich to plastyfikatorów betonu używano na dużym mrozie w okolicach 1940-45 ? (nie wiem kiedy tam były prace, a różnie piszą).
    Tamten okres to głównie ebonit, czy nylon- a stąd jeszcze długa droga do plastyfikatorów, a zwłaszcza tych dodawanych do betonu.
    Bez urazy.
    Pozdrawiam.

    • Paweł Jeżewski pisze:

      Ja nie wiem dokładnie jakie rodzaje plastyfikatorów wówczas stosowano, ale od kolegów inżynierów budownictwa wiem, że takowe były już w tym czasie w użyciu. Jakie dokładnie były to plastyfikatory, to zapewne wypowiedzieć mógłby się kolega Tomek.

      Odnośnie Pana uwagi: ja nie zamieszczam i nie pozwalam zamieszczać nikomu czyiś materiałów, zdjęć i tekstów na swoim blogu, a jeżeli to robię to mam na to zgodę autorów. Ponadto nikt nie atakuje tu nikogo personalnie wymieniając imię i nazwisko – na to bym nie pozwolił. Pożartowaliśmy trochę o naszym starym anonimowym znajomym komentując jego dawne publiczne (anonimowe) wypowiedzi ad. eksploracji. Ja również uważam, że na tym należy poprzestać i skupić się na meritum tego co można jeszcze odkryć i ustalić.

      • Hymir pisze:

        Uściślając to modyfikatory w postaci np. chlorków. Część z nich pozwalała na np. prace w czasie mrozów, ale w zamian osłabiały strukturę betonu, zwłaszcza, jeśli się „przedawkowało”.

        Przy okazji- prawo prasowe pozwala na publikowanie nie swoich materiałów,przedruków itp. po spełnieniu pewnych warunków- np zgoda autora, czy podanie źródła 😉
        Dla postronnych osób np. „Jusif” (czy jak to się tam pisze) jest tylko „Jusifem”, dla innych zapewne osobą znaną z widzenia, czy z dokładniejszych personali- zatem to delikatnie mówiąc stąpanie po kruchym lodzie.
        Jestem osobą starej daty, i tego typu rzeczy drażnią.
        Dawniej to dało sie po twarzy i poszło na piwo, teraz jest tzw. hejt i poczucie bezkarności i anonimowości… 😉
        Miłego wieczora.
        Pozdrawiam.

        • Paweł Jeżewski pisze:

          Dzięki za Pana wypowiedź ad. betonu. Ja mam inną (dokumentalną) wersję wydarzeń tłumaczącą taki stan rzeczy jaki mamy na siłowni. Mam nadzieje w tym roku to opublikować, i wtedy podyskutujemy, jestem ciekawy Waszego spojrzenia na sprawę.

          ps.
          To jest tak jak powiedziałem: musi być zgoda autora na wykorzystanie jego zdjęć oraz kopii (skanów) stron tekstu z jego książki, z bloga, itd. Nawet bardziej obszerne cytaty (w jakiejkolwiek formie użytej) w niektórych przypadkach wymagają zgody (najczęściej pisemnej) od autora. Inaczej jest to naruszenie majątkowych praw autorskich i nie ma zmiłuj się. Nawet podanie źródła nie załatwia sprawy. Co do „Jusifa” to nie jednemu psu Burek – jest takie powiedzenie. Nawet gdyby w internecie podpisywał się imieniem i nazwiskiem z podaniem numeru pesel, żeby było wiadomo o kogo chodzi, to jeżeli jego publiczne zachowanie, komentarze, itd. spotkało się z uzasadnioną krytyką (nawet ostrą), to nie jest to łamanie prawa. I to jest ostatni komentarz jaki wstawiłem ad. prawa.

    • tomipol1 pisze:

      Odniosę się do zapytania Hymira. Otóż łapie Pan za słówka:) Pojęcie plastyfikator zostało napisane ogólnikowo aby było to bardziej czytelne.Nie będę chyba tutaj dla szarego czytelnika rozpisywał się nad dokładnym składem betonu i technologią Jeżeli zadałby Pan pytanie do kogoś kiedy wynaleziono np beton to większość osób nie zna prawidłowej odpowiedzi.A przecież początki betonu to 200 lat pne Odnośnie Pana dociekliwości odpowiem TAK Niemcy już wtedy prowadzili doświadczenia z plastyfikatorami. W tej kwestii pojawia się ciekawe nazwisko człowieka który pracował nad betonem i pojawia się w dokumentach związanych z Riese,i nie tylko ale na innych dużych budowach umocnień . Tak samo jak Frazn Dischinger i Fritz Leonhardt twórcy betonu sprężonego którzy przebywali w 1944 roku w Walimiu i tutaj prowadzili prace.Gdzie został zastosowany beton sprężony w Riese?? Temat ten jest ciekawy i myślę że może kiedyś ktoś się nad tym pochyli. Niestety będzie to wymagało szczegółowych i kosztownych badań. Trzeba by pobrać wiele próbek betonu i poddać je badaniom. Niestety to nie mój temat mojej pracy.Zainteresowałem się tym wiele lat temu w związku z dokumentami które pozyskałem odnośnie pracy nad betonem sprężonym.Jeżeli koś byłby chętny zająć się tematem na poważnie i np opublikować to w formie książki to chętnie pomogę materiałami które posiadam.

      • Paweł Jeżewski pisze:

        Ja chyba wiem, gdzie został użyty beton sprężony w Górach Sowich w ramach budowy „Riese”, ale należałoby to jeszcze zweryfikować.

        • WW pisze:

          Na logikę… Beton sprężony użyty zostaje tam, gdzie jest taka potrzeba, gdzie niewystarczający jest klasyczny materiał. W przypadku Riese użyto go z pewnością tam, gdzie kując sztolnie natrafiono np. na piaskowiec, przy wejściach itp.

          • Paweł Jeżewski pisze:

            Ja też tak uważam, odnośnie betonu sprężonego. Nie twierdze, że beton sprężony został użyty na „siłowni”, ale fakt jest faktem, że w dolnych warstwach „siłowni” beton ma większą wytrzymałość na ściskanie niż w górnej warstwie i umiem to udowodnić dokumentalnie dlaczego tak się stało.

  10. Jan.Mat1 pisze:

    W kwestii budowli betonowych z czasów wojny na naszym terenie, ich solidności i trwałości najlepiej jest wybrać się do Ludwikowic Kł. obejrzeć obiekty po Nobel Dynamit.

    • Paweł Jeżewski pisze:

      No właśnie. Beton jak się patrzy. A jak przy tym wygląda górna część „Siłowni”? Myślę, że znam już odpowiedź na taki stan rzeczy.

      • Zakonnik pisze:

        Są w Ludwikowicach budowle po fabryce amunicji gdzie beton jest wysokiej jakości. Tyle lat wystawiony na warunki klimatyczne i wygląda jakby lali go kilka lat temu.

        • Paweł Jeżewski pisze:

          A ja bym chciał wiedzieć, gdzie się podział „krwi”? To fachowiec od spraw techniczno-budowlanych więc na pewno miałby coś do dodania. Zanim otworzę nowy wątek.

          • krwi pisze:

            Sprawa „siłowni” jest jedną z tych zagadek, której rozwiązania chciałbym dożyć. Byłby to chyba ostatni gwóźdź do trumny mitomanów Sowiogórskich, z czego będą wtedy żyć?

            Ja własnych hipotez na ten temat nie tworzę, jest dostępnych zbyt mało danych aby móc cokolwiek udowodnić. Nie skojarzyłem też tego fundamentu z żadnym innym znanym obiektem militarnym z okresy II WŚ więc albo miał to być obiekt unikalny albo nie został rozpoznany.

            Jedyny „oficjalny” ślad to rzekoma notatka na szkicu Manningera mówiąca, że niby miał to być bunkier dla Hitlera. Nie wiem jak ten bunkier miałby w tym miejscu wyglądać ale jakoś nie przekonuje mnie to z wielu powodów.

            A tak z ciekawości, poruszyliście tutaj temat konstrukcji sprężonych, jaki rodzaj sprężeń w tamtych czasach stosowano? Strunobeton, kablobeton?
            Raczej nie spotkałem się aby w tej technologii wykonywać stropy łukowe lane na miejscu jak obudowy sztolni z wyjątkiem prefabrykatów współcześnie stosowanych przy drążeniu tuneli przez maszyny TBM. Ale na ten temat niewiele wiem.

            Ja raczej spodziewał bym się konstrukcji sprężonej w jakiejś budowli naziemnej ale nie na „siłowni” bo to fundament wylany na ziemi. Brak tam zewnętrznych obciążeń statycznych, które konstrukcja sprężona miała by przenosić, całość leży po prostu na gruncie.
            Może strop „kasyna” albo innego obiektu o dużej rozpiętości stropu?

            Aha ja nie jestem żadnym fachowcem żeby ktoś się nie nabrał czasem.

  11. tomipol1 pisze:

    Jest i Krwi:) Pawle prosiłeś Krwi o wypowiedzi i jest:) Bardzo słuszne przemyślenia.Przede wszystkim to że obiekt siłowni,czy to co widzimy w chwili obecnej nie przypomina żadnego znanego obiektu wybudowanego przez Niemców.Czyli możemy przyjąć że było to rozwiązanie innowacyjne? Oczywiście że tak jeżeli przyjrzymy się znanym nam inżynierom o których wiemy że byli,lub projektowali obiekty Riese.Ja poruszam temat Fritza Leonhardta z racji że zastanawia mnie co specjalista i konstruktor od betonu sprężonego miał wykonać na budowie Riese. Beton sprężony w głównej mierze wykorzystuje się przy budowie mostów i obiektów wysokościowych(wieże,kominy,wysokie budynki….) Ale….też przeczytajcie tekst poniżej.

    Beton sprężony jest stosowany w szerokim zakresie budowy i konstrukcji budowlanych, gdzie jego ulepszona wydajność może pozwolić na dłuższych przęseł , zmniejszenie grubości konstrukcyjnych i materiałowych oszczędności w porównaniu z prostymi żelbetu . Typowe zastosowania obejmują wysokie budynki , płyty mieszkalnych, systemy fundamentowych , most i zapór wodnych struktur, silosy i zbiorniki , chodniki przemysłowe i konstrukcje obudowy jądrowych

    Więc co robił tutaj Fritz Leonhart ze swoim zespołem? .Ja mam swoje poszlaki co być może miało być wybudowane,testowane betonem sprężonym ale jak pisałem to wymagałoby szerokich badań i pobraniu wielu próbek betonu.Pozostaje kwestia czy zdążono coś wylać z tego co projektował Fritz Leonhart. Niemcy jak to Niemcy są bardzo niechętni do udzielania informacji z lat wojny na temat Fritza Leonharta Był on znaną i szanowaną osobą na arenie międzynarodowej.Jego firma istnieje do tej pory i jest znaną firmą na świecie.Sam Fritz Leonhart zmarł w 1999r w wieku 90 lat. Może ktoś kiedyś podejmie się tego tematu i wyjaśni go do końca.Pozdrawiam Krwi i liczę iż będziesz częściej udzielał się w naszych dyskusjach:)

    • Paweł Jeżewski pisze:

      Ja również cieszę się, że jest z nami „krwi”.
      Odnośnie „siłowni” to pewności 100% nie mam co do jej docelowego przeznaczenia, jednak analiza tej budowli i poboczne dokumenty, które posiadam coś już mówią o tym dlaczego tak budowano „siłownię” (chodzi o zróżnicowaną jakość betonu) a nie inaczej. Mam nadzieję, że za jakiś czas będziecie już mogli o tym poczytać bo będę chciał to opublikować.

  12. tomipol1 pisze:

    Ja pozwolę jeszcze odnieść się do kwestii wspomnianych przez Krwi szkiców Augusta Manningera. Co wiemy że są dwa 🙂 A raczej dwa wypłynęły na światło dzienne:) Szkiców jest więcej i są na terenie Niemiec.Ale rodzina będąca w ich posiadaniu z jakiś względów nie jest zainteresowana ani ich sprzedaniem ani pokazywaniem.Ciekawe co na nich jest? Co ciekawego wiemy o tych dwóch.Przede wszystkim że powstały 28 stycznia 1945 r o dziwo jest podana temperatura -22 stopnie A co widzimy na szkicu z siłowni ? Szalunki czyli co Niemcy lali beton w styczniu przy takiej temperaturze.A ja tak dodam że bardziej od kolejnych szkiców AManningera interesują mnie zdjęcia:) Ale nie te powojenne:) Chociaż na jednym z powojennych zdjęć siłowni też mamy ciekawostki.Pręty zbrojeniowe o które teraz się potykacie na płycie siłowni miały wysokość około 4-5 metrów.Czyli siłownia miała się piąć do góry…..

    • Paweł Jeżewski pisze:

      „Siłownia” miała posiadać tylko jedną kondygnację ponad to co widzimy obecnie. Szkiców Maningera jest więcej, to prawda. Ja mam dwa zdjęcia terenu budowy „Riese” z 1945 r. (nie mam zgody na ich publikacje), ale pokażę je Tobie, gdy się spotkamy.

    • Albert pisze:

      Mam pytanie- nie znam tego szkicu zbyt dobrze, ale czy szalunki na 100% świadczą o laniu betonu? Wydaje mi się, że nawet teraz lanie betonu w takiej temperaturze to wyzwanie…

      • Paweł Jeżewski pisze:

        Czyli ułożyli szalunki i następnie czekali kilka miesięcy zanim zaczęli wylewać beton? nie uważam tak.

        • Albert pisze:

          Może mieli nadzieję na „ciepłą” zimę? Generalnie znalazłem coś takiego „Do poprawiania własności betonu zimą, przy niskich temperaturach, wykorzystuje się domieszki do betonu w postaci płynów lub proszków. W wielu przypadkach umożliwia to lanie betonu i jego wiązanie w temperaturze nawet do – 10.oC. Przy niższych temperaturach problemy narastają, dlatego absolutnie nie należy betonować zimą jeśli temperatura spada poniżej – 15 st.C.” Generalnie -15 a -22 to wielka różnica… Może więc adnotacja na szkicu jest fałszywa? Chociaż gdzieś pewnie zachowały się informacje o temperaturze tamtej zimy…

          • Paweł Jeżewski pisze:

            Ponoć na tym szkicu podana jest temperatura -22C, ale nie widziałem tego. Na tym szkicu widać śnieg… i coś jeszcze, przyjrzyjcie się dobrze.. 😉

  13. krwi pisze:

    No dobra to ja odważę się napisać co widzę, a raczej czego nie widzę na szkicu Manningera.
    Pierwsza sprawa to orientacja w terenie, wydaje mi się, że rysownik stał zwrócony w kierunku wschodnim w takim razie wystające obecnie rury kamionkowe byłyby po stronie prawej szkicu a tzw. klatka schodowa po lewej w głębi. Jeśli się mylę to mnie poprawcie.

    Na pierwszym planie widać coś jak podkłady kolejowe ale bez szyn. Dalej widać konstrukcję szalunku. Tutaj mam pierwszą wątpliwość, wyraźnie widać słupki wspierające szalunek ale czy ta szara płaszczyzna za nimi to jest deskowanie szalunku czy raczej deskowania tam jeszcze nie ma i to jest dno wykopu? Przyjmuję, że to jednak deskowanie.

    Po stronie lewej, wewnątrz obiektu widać jakby zarys konstrukcji zbrojeniowej i jakby oszalowanie „klatki schodowej”.
    Na środku jest zarys jakby postaci w płaszczu ale nie mam pewności co to naprawdę jest.
    Konstrukcja zbrojeniowa jest czymś przykryta, jakby deskowaniem do którego schodzi kładka lub koryto do podawania betonu. Na tym przykryciu są zarysy niewyraźnych kształtów jakby postaci. Przy skarpie widać jakby górną krawędź szalunku.

    Po stronie prawej jest bardziej pusto, nie widać zbrojenia. Jest kładka schodząca z prawej skarpy oraz pod nią jakby głęboka dziura (szyb?). Pomiędzy „dziurą” a „postacią w płaszczu” jest coś czego nie umiem zidentyfikować. Z prawej strony przy skarpie nie widać również szalunku.

    Na wprost widać skarpę oraz tylny szalunek. Na skarpie z prawej strony stoją trzy obiekty. Zastanawiałem się czy to mogą być betoniarki ale raczej to składy jakichś materiałów, może worków z cementem? Ale wtedy gdzie betoniarki?

    Z lewej strony skarpy widać zarysy dwóch postaci a dalej na lewo od nich zarys dużych poziomo ułożonych kształtów trudnych do zidentyfikowania, być morze to skład drewna.

    Za skarpą i z prawej strony widać poziomą konstrukcję być może jest to pomost dla kolejki albo jakieś ogrodzenie.

    Wszystko wygląda jakby było przysypane śniegiem ale w niewielkiej ilości. Wygląda jakby wtedy na budowie nic specjalnie się nie działo, zaledwie kilka postaci i to nie przy pracy. Brak pełnego szalunku, zbrojenia, nie widać również rur kamionkowych ani wysoko wyprowadzonych prętów, o których wspomniał tomipol1 wydaje się, że do lania betonu jeszcze trochę brakuje.

    Jeśli rzeczywiście mieli lać beton na dużym mrozie to chyba jedyna opcja, że w jakiś sposób to nakryli w sumie obszar nie jest zbyt duży. Natomiast na szkicu śladów nakrycia nie widzę.

    Niestety nie udało mi się dostrzec tego co widzi Paweł a część moich wniosków jest zapewne błędna.

    • Paweł Jeżewski pisze:

      Nie jest błędna, jest trafiona. Dobrze to zdjęcie przeanalizowałeś, brakuje tylko wniosków, choć one nasuwają się same…. 😉 A z czego wynikał taki stan rzeczy to już wiadomo z archiwalnej dokumentacji, której też już trochę posiadam. Nie wiele, ale mam. Pokażę to krok po kroku za jakiś czas w „Odkrywcy” razem z moją analizą. Na pewno będzie to coś nowego dla Czytelników. Póki co na łamach „Odkrywcy” obalam utarty mit.

  14. xx pisze:

    Czołem, mam takie przemyślenia ..:) Koniec stycznia wizyta A. Maringiera w „Riese” ( znalazłem w necie określenie „malarz wojenny Organizacji Todt, August Manninger” . Po kiego grzyba pod koniec stycznia ’45 r. ( Ruscy prawie pod Wrocławiem )
    przyjeżdżał tam jakiś malarz. Pytanie, po co wogóle tam ktoś przyjeżdzał z Berlina . Pod koniec stycznia zaczeła sie ewakuacja ( i maskowanie ) „Riese”. Przyjechał z „okazją ” z kumplami z Org. ToDT.
    Miał mocne papiery to połaził sobie troche po budowie i porobił szkice ( hmm..kto robi szkice przy temp. -20, to była b.mrożna zima ( patrz ewakuacja z Breslau, setki zamarzniętych ). Pytanie, na ile szkice
    w 100% odzwierciedlają rzeczywistość..może tu i tam coś domalował aby była kompozycja..Dlaczego beton taki słaby na „siłowni” a może dlatego ze zabetonowali coś tu i tam..
    np. zejscie do dolnego poziomu.. wsadzimy korek betonowy, może być nawet z kiepskiego betonu..
    przecież później wrócimy ..

    Sa miejsca gdzie nie ma nic ..ława betonowa..
    Wszyscy skupiamy się na „klatce schodowej” a tam nie ma nic..może to tylko”sterownia”..:)..Dokąd idą rury kamionkowe, przecież nigdzie nie wychodzą … (trwałośc takich rur to prawie 100 lat).a wychodżą ..
    w obiekcie który jest zamaskowany
    ( sowieci szukali go nawet jeszcze w 64 roku ). Popatrzcie ..na „uskok”..co widzicie…bez „uskoku” sztolnia nr.2 jest bez sensu..70 m kończy się ślepo..a ma już obetonowane komory i wartownie…dlaczego..he,he…

    • Paweł Jeżewski pisze:

      Dzięki za Twoje przemyślenia.
      Już się do nich odnoszę 🙂 Otóż:

      1. Maninger przyjechał na rozkaz Xavera Dorscha, który jako szef OT musiał osobiście ocenić stan zaawansowania budowy, która została zamknięta.
      2. Szkic był wykonany ołówkiem kopiowym (budowlanym) i był wykonany w styczniu 1945 r. Takim ołówkiem (oraz np. bardzo miękkim) można szkicować bez problemu na dużych mrozach.
      3. O tym dlaczego „siłownia” ma wylany beton o niskiej wytrzymałości w górnych warstwach przeczytasz w miesięczniku Odkrywca, ja zdecydowałem się to tam opublikować. Teraz potoczyła się dyskusja ad. góry Moszna (póki co nie widzę, żebyś oddał głos na blogu..), więc trochę się sprawy przesunęły. Ale gdy to zostanie opublikowane to poznasz odpowiedź. Jednak kiedy to zostanie opublikowane to już pytanie do redaktora naczelnego tego miesięcznika.
      4. Sztolnia nr 2 ma sens bo stanowi jedno z wejść/wyjść z podziemnego kompleksu, dlatego wykonano uskok. Poza tym zapewniać miała dodatkową wentylację całości znajdujących się tam podziemi. Komory wartowni są wybetonowane bo tak przewidywał harmonogram prac. Należy mieć na uwadze, że sztolnia nr 2 nie była sztolnią pilotażową.
      5. Nic nie wiem o tym, żeby Sowieci szukali ukrytego podziemnego kompleksu „Riese”. Faktem jest, że zaglądali do niektórych znanych powszechnie podziemi „Riese”, z różnych powodów.
      6. Nie wiem dokąd prowadzą rury kamionkowe z „Siłowni”. Zawsze byłem zdania, że należy ten obiekt budowlany w całości odkopać. Wtedy byśmy wiedzieli.

  15. Mckornik pisze:

    Już się doczekać nie mogę tego co podasz o „siłowni” w „ODKRYWCY”. Zapowiedziałeś w numerze lipcowym, że będą też nowe wiadomości o kompleksie Jagodziniec. Zatem czeka nas czytelników eksploracyjna uczta, tylko .. kiedy?

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.