To sztolnia, której nasza grupa (GES) swojego czasu poświęciła trochę uwagi. O tej sztolni mówi się zwykle bardzo niewiele: dwie ceglano-betonowe tamy, pierwsza wysoka na 90 cm druga na 60 cm, natomiast długość całkowita sztolni to około 120 m, przy czym, niektóre źródła podają jeszcze błędnie, że kończy się ona zawałem. „Ochrzczono” ją sztolnią techniczną mającą na celu odwadnianie i.. koniec. Została zapchana na margines, nikt się nią już nie zajmuje. Takie odnoszę wrażenie.
Tym czasem sztolnia ta jest bardzo ciekawa, i nie wszystko co z nią jest związane zostało wyjaśnione. Swoje przemyślenia na temat tej sztolni opisał jakiś czas temu nasz prezes GES-u Piotr Eksplorator pseudonim „delikatny”, i muszę przyznać, że w większości w pełni się z nim zgadzam. Piotr zawsze był doskonałym teoretykiem (pod tym względem chyba nie ma sobie równych).
Przede wszystkim nie jest to sztolnia odwadniająca. Dlaczego ? A no dlatego, że te techniczne z reguły są wąskie i niskie, przez co dorosły człowiek ma problemy by poruszać się w nich. Nic dziwnego bo ich zadaniem jest jedynie odprowadzać wodę, rury i kable. Tym czasem sztolnia nr 3 w Osówce ma wymiary zbliżone do sztolni nr 2, w której może się poruszać nie tylko jeden człowiek a cała grupa ludzi jednocześnie. Mało tego, skoro sztolnia nr 2 ma wejście / wyjście prowadzące do kompleksu to mająca takie samo (o takich samych wymiarach) wejście / wyjście sztolnia nr 3 pewnie miała spełniać taką samą role – czyli wejście/wyjście do kompleksu. Kolejnym dowodem na to, że takowy był tam planowany są boczne odnogi chodnikowe (po jednej z każdej strony) przesunięte względem siebie, co wskazuje na planowane wartownie (a przecież nikt nie budował by wartowni w sztolni odwadniającej !)
Kolejną istotną sprawą jest fakt, że sztolnia kończy się po ok.108 m, od wejścia przodkiem, na którym widać liczne otwory strzałowe. Otwory te świadczą o tym, że w dalszej przyszłości sztolnia miała zostać przedłużona. Najciekawsze jest to, że jak wynika z map terenu, sztolnia nr 3 zmierza niemal idealnie pod rejon Siłowni. Pod Siłownię zabrakło jej ok 200 metrów.
Co jeszcze ciekawego zawiera w swoim wnętrzu sztolnia nr 3 poza dwiema tamami o których wszyscy wiedzą ? Zawiera m.in. stalową blachę położoną pod samym przodkiem na samym końcu. Takie blachy stawiano przed wybuchem by później szybciej ładować od padnięte od ściany kamienie na wagonik.
Sztolnia zawiera też liczne drewniane kołki, których zadaniem było podtrzymywanie instalacji elektrycznej.
Na niektórych z nich do dziś wiszą stalowe druty i sznurki. Ciekawsze jest jednak to czego nie widać. Otóż w jednym z przodków znajdują się (ponoć, bo tego nie zweryfikowaliśmy, gdyż woda i tony gruzu po mielonego z zaimpregnowanymi dobrze stropnicami nam to skutecznie uniemożliwiła) tory kolejki. Natomiast coś znajduję się ewidentnie tuż przed pierwszą tamą. M. Aniszewski opisał to w książce pt. „Podziemny Świat Gór Sowich” na rysunku widać, że w miejscu wylotu zaworu, w spągu sztolni istnieje jakaś konstrukcja, wygląda na zbiornik, a obok wystają jakieś fundamenty pod bliżej nieokreśloną konstrukcję. Możemy to po części potwierdzić, gdyż za każdym razem przechodząc przez to miejsce pod stopami rozlega się głuchy dźwięk.
Drugie takie samo miejsce gdzie ten sam dźwięk daje się słyszeć, znajduje się na skrzyżowaniu dwóch bocznych korytarzy za drugą tamą – o tym M.Aniszewski w książce już nie wspominał. Co takiego może to być ? czyżby jakiś zbiornik-studzienka ? próbowaliśmy to sprawdzić, i.. udało nam się na tyle na ile było to możliwe (bo do bardziej szczegółowych badań wymagane jest całkowite odwodnienie sztolni a tego póki co nie planujemy). Jak zwykle jednak pozostawię niedomówienia, tak by nie serwować wszystkiego na tacy.
Za to podam to czym są te „dziwne” nacieki na ścianie nad drugą tamą. Również to sprawdziliśmy, zrobiliśmy to by wykluczyć pewną teorię.. są to węglany wapnia z domieszką siarczków wapnia i tlenków. Sprawdziliśmy to pobierając próbki i oddając do laboratoryjnej analizy. Odnośnie jeszcze samej sztolni, ma ona dość niebezpieczny początek (warto wspomnieć, że tak naprawdę włazi się do niej przez strop, gdyż pierwsze 9m uległo zawaleniu. Szalunki za wlotem nie pochodzą z czasów wojny. Zadajcie sobie tu pytanie skąd również wzięło się w stropie za wejściem potężne odspojenie, które wisi tam nad głową przechodzącym niczym gilotyna gotowa w każdej chwili spaść na łeb.
Zastanawiające jest również to, po co spiętrzono wodę w tej sztolni ? Natomiast odwodnianie jej można było zrobić zwykłym korytkiem umieszczonym w spągu całkiem z brzegu, i przykrytym następnie kratką lub blachą. Tamy te (dwie – przyp.) nie mają żadnego sensu, a w ich postawieniu można dopatrywać się prób jakiegoś kamuflażu (wodą ?) czegoś co znajduje się na spągu lub pod nim (przyp. dwa dziwne miejsca).
Kolejna ciekawostka odnośnie tej sztolni brzmi tak: „nad jej wlotem wykonano duży wykop, poszerzający wlot do sztolni lub przygotowany pod obiekt nieznanego przeznaczenia” – cyt. Mariusz Aniszewski „Podziemny świat Gór Sowich”. Ja nigdy nie biorę tego co mówi M.Aniszewski poważnie, jednak nie twierdzę, że wszystko co powie bez sprawdzenia powinno być wrzucane z urzędu do kosza na śmieci. Takie postępowanie było by nie godne eksploratora. Tak więc sprawa sztolni nr 3 w Osówce nadal jest ciekawa, otwarta i czeka na kolejną eksploracyjną weryfikację.
Mam wiele innych teorii na temat sztolni nr 3 potwierdzonych przez naocznych świadków.Chciałbym na ten temat podyskutować
Śmiało, możemy TU lub na PW (e-mail pjblog2012@interia.pl) jak wolisz 🙂
Czemu szalunki nie są z czasów wojny?
Z czasów wojny. Prawdopodobieństwo, że ktoś tam coś budował między 1945-47 w tych podziemiach jest bliskie zero. Po 47 już jest zrobiona dokumentacja zdjęciowa i szalunki (te od betonowania) są obecne.
Jeżeli chodzi o sztolnie nr 3 w Osówce, to obudowa tej sztolni założona została wtórnie po wojnie, przez tych, którzy tą sztolnię penetrowali.
Dosyć ekstremalne twierdzenie że eksploratorzy stawiali obudowę. Kiedy, w którym roku? To pierwszy przypadek w historii że jakaś grupa stawia obudowę i wykorzystuje dawne niemieckie klamry do obudowy.
I jestem zdziwiony że są jakieś zdjęcia sztolni nr 3 w okolicach 47 roku.
Ekstremalne twierdzenie ??? Nie jestem pewny, ale to chyba ekipa Pana J. Cera postawiła te obudowę w sztolni nr 3 podczas, gdy ją penetrowali w latach 70. Takie klamry do łączenia dużych elementów drewnianych używane były po wojnie i produkowane były również w Polsce (stosowano ją m.in. w kopalni Kazimierz w Ludwikowicach Kłodzkich w latach 50-60), z resztą takie klamry produkowane są i stosowane do dzisiaj.
Są zdjęcia ze sztolni, ale tych górnych. Nie są dostępne publicznie. (możesz traktować, ze ich nie ma, zgodnie z zasada „jak nie ma w google, to znaczy, że ich nie ma” 😀 )
Najciekawsze pytanie – dlaczego sztolnia nr 3 jest „nawiedzona” i nie jest „to” przyjazne.
A w ogóle od kiedy pierwszy raz wspomniano gdziekolwiek o tej sztolni?
Sztolnia nr 3 jest „nawiedzona” ? to pytanie chyba nie do mnie.. Lubię odpowiadać na poważne pytania, a to pytanie, jest raczej z gatunku fantastyki. O tej sztolni (o jej istnieniu) na pewno mówiono po zakończeniu wojny wśród pierwszych polskich osiedleńców na tych terenach, gdy zauważono wlot do niej podczas wędrówek po lasach. Z resztą nie tylko do niej. Później o poniemieckich sztolniach w Górach Sowich zaczęła pisać prasa.
Tamy plus woda to kamuflaż
Tak tylko strzelam
Aha. No masz prawo tak uważać. Wedle mojej wiedzy to nie jest kamuflaż.