Jest to taka mała ciekawostka, która nie ma nic wspólnego z nazistowskim projektem, ale może być zajmująca dla eksploratorów sztolni przeróżnych (choćby z samego faktu, że jest). Obiekt wydaje się być mało znany (próżno szukałem o nim w literaturze oraz w internecie). Pamiętam gdy jeszcze będąc dzieckiem (11-12lat) pytaliśmy o niego z kolegami miejscowych, zawsze padała ta sama odpowiedź: mała jaskinia. Było to w czasach gdy mieszkałem w Słupcu (Nowa Ruda), a pytaliśmy bo ktoś nam ze starszych ludzi powiedział, że tam znajduje się więcej jak dwie znane komory (wedle tych relacji z tej drugiej na dole odchodzi jeszcze jedna ciasna niska odnoga, tyle że już bardziej w dół na prawo – patrząc w kierunku od wlotu). My znaliśmy tylko dwie komory, więc robiło się ciekawie.. Wtedy jednak nie interesowało mnie pochodzenie takich obiektów. Nie dociekałem wówczas czy to aby na pewno jest jaskinia. Wyglądało na małą grotę, maleńki wlot, jakiś naturalny twór.. przyjąłem tą obiegową wersję (jaskinia) za pewnik.
Jakiś czas temu na jednym forum zapodałem w temacie o jaskiniach lokację tego obiektu i kilka fotek z zewnątrz (wtedy po latach nie wchodziłem do środka – mój błąd, walnąłem z pamięci i niestety źle, bo to nie jest jaskinia !), oczywiście nikt o tym obiekcie tam nie słyszał (nikt wtedy nie powiedział np. „znam ten obiekt” itp.) a forum jest spore. Tak czy siak, gdy ostatnio zajrzeliśmy do niego bardziej profesjonalnie to wszystko stało się jasne. To jest sztolnia.
Obiekt znajduje się w Nowej Rudzie w dzielnicy Słupiec niedaleko ulicy Kwiatkowskiego (praktycznie na przeciwko kopalni gabra, po drugiej stronie ulicy za torami – patrz schemat pod art. – blisko rzeki). Jest to sztolnia badawcza – zapewne chodziło o diabaz. Sztolnia ma nietypowe przekroje, przypomina tym nieco starą XIV wieczną sztolnię kopalni srebra Silberloch (w Walimiu), czyli: wąskie korytarze i szerokie komory. W tym przypadku jednak naniesione przez lata namulisko (i wszelkie inne badziewie) b. mocno ją spłyciło i skutkiem tego obecnie są tam w niej takie miejsca, że trzeba się po prostu czołgać i przeciskać, żeby się przedostać dalej. Generalnie sztolenka ta jest w całości bardzo nie wielka (nie ma tych dodatkowych komór, chociaż żeby to stwierdzić z całą pewnością to należałoby ją oczyścić do samego spągu – jednak jako, że nas obecnie takie sztolnie nie obchodzą, to nie podjęliśmy się tego zadania).
Sztolnia wewnątrz bogato świeci się miką (bardziej niż pierwsze 2 metry sztolni nr 3 w Osówce), żyją w niej sieciarze jaskiniowe (pająki) i.. komary (dużo komarów !). Pierwsza komora jest największa, po przeciwnej stronie do wlotu znaleźliśmy nawiercony otwór. Strop opada lekko w dół w kierunku drugiej komory, jednak żeby tam się dostać należy przecisnąć się już przez powstały tam właśnie wąski przesmyk. Druga komora jest nieco już mniejsza od tej pierwszej, mniej jest też w niej tzw. zwietrzeliny i ściany przybierają w niej właściwy kolor. Przed sztolnią w bardzo bliskim sąsiedztwie przepływa rzeka, wiele jednak wskazuje na to, że była ona kiedyś zupełnie inaczej nakierowana, natomiast pod samą sztolnię dochodziła praktycznie nie widoczna już dzisiaj droga dojazdowa. Warto więc przejazdem będąc tam zatrzymać się na moment i obejrzeć obiekt dla zabawy zastanowić się nad nim chwilę.
Poniżej przedstawiam kilka fotek z tej właśnie sztolni:
To ciekawe.Mieszkam nie daleko tej sztolni ale nigdy nie pokusiłam się żeby tam zaglądac zawsze myslalam ze to jaskinia a okzalo sie ze to sztolnia.Pozdrawiam.