Pod koniec wojny w Świerkach miało miejsce kilka ciekawych wydarzeń. Jedno z nich rozegrało się w kamieniołomie (naprzeciwko Dworków). Działo się tam coś nietypowego, choćby z tego względu, że mieszkańców uprzedzono, żeby przez najbliższe dni pod żadnym pozorem nie zbliżali się w rejon kamieniołomu (co już dodaje tajemniczości). Prawdopodobnie dlatego, że prace wstrzymano, i robiono demontaż, załadunek, grzmiało, dudniło..itd. itd.itp. Są relacje mówiące, że nastąpił odstrzał a huk był dużo bardziej donośny niż zwykle przy tego typu pracach tam prowadzonych. Tak wyglądają opowiadania Niemów, którzy jeszcze jakiś czas po wojnie tam blisko mieszkali. Te i podobne opowieści często układają się w znany szablon w środowisku eksploratorów zwykle określany mianem „wciąż ta sama znana bajka”, którą ma prawie co druga wieś w górach. Ja jednak wolę skupić się na faktach, ponieważ sporo interesujemy się wojenną historią tego terenu, postanowiliśmy zbadać na miarę możliwości, czy to co mówi się o tym miejscu, jest jakkolwiek zasadne, oraz co się tam w tym czasie rzeczywiście działo.
Warto dodać, że relacje ludzi pamiętających czasy wojny, lub pierwszych osadników należy brać pod uwagę, bo na podstawie takich właśnie relacji wiele zostało faktycznie znalezione, potwierdzone, odkryte. Do tematu starego kamieniołomu zaczęliśmy podchodzić latem tego roku (2013), początkowo wolno (mieliśmy zapchany kalendarz innymi działaniami), jednak w ostatnim czasie nabrało to już tempa… Poniżej przedstawiam pewne fakty i wnioski jakie wysunęliśmy na podstawie naszych badań, ponieważ nie wszystko tam jak się okazało było jasne, sprawa była warta wyjaśnienia.
Zaznaczyłem na tej poglądowej mapce sztolnię. Jest to sztolnia techniczna, kiedyś „nowe” wyrobisko było zwykła dziurą w której w miarę eksploatacji coraz więcej wody się zaczynało gromadzić. Potrzebne było stałe odwodnienie. Sztolnia ma długość około 150 metrów (szer. ok. 140 cm, wys.ok. 180 cm). Kieruje się lekkim upadem aż do wylotu. Na samym końcu zrobiono ujęcie wodne gospodarcze (zanim jeszcze powstało pracownicy kamieniołomu czasami skracali sobie tą sztolnią drogę powrotną z pracy, następnie powstał tam wielki obwał i sztolnia była jedynie na tyle drożna, że woda schodziła). Obiekt był w stanie surowym, niemal na całej długości miał obudowę drewnianą zrobioną z podkładów kolejowych. Po latach jedynie końcowy fragment na potrzeby ujęcia został wyłożony czteroma betonowymi pierścieniami. Wlot następnie zasypano po tym jak ktoś się z kamieniołomu brzydko tam załatwił skutkiem czego mieszkańcy dostali skażoną wodę (takie informacje uzyskałem – z bardzo wiarygodnych źródeł !).
Pytanie pierwsze: po co postawiono blisko siebie dwa wielkie transformatory na tak małym wyrobisku ? Można to tłumaczyć, że wielkość transformatora nie koniecznie świadczy o jego sprawności (zwłaszcza w tamtych czasach, kiedy były chłodzone powietrzem (teraz chłodzi się specjalnym olejem), przewody mogły nie być miedziane tylko aluminiowe (miedź szła na wojnę) były większe przekroje, większe grzanie.. itd.) mimo to pobór i tak nie wydaje się być wcale zasadny. Niemcy nie mieli bowiem tam mechanizmu załadunku, nie było elektrycznych wyciągarek, praktycznie wszystko robili ręcznie. Zastanawiające jest więc to, że gdzie indziej na dużo większych wyrobiskach stał jeden transformator a tu postawiono dwa ! i to w miejscu gdzie surowiec (melafir) jest bardzo słabej jakości (to co było dobre to wybrano), a Niemcy nie mieli przecież słabych geologów, czyli można założyć, że postawili tam dwa takie transformatory NIE z zamiarem planowej większej eksploatacji złoża (Polacy tam po wojnie też już praktycznie nie wybierali, poszli z eksploatacją zupełnie w prawo w nowe wyrobiska). W takim razie po co postawili tam dwa transformatory ?
Teren przyległy do starego kamieniołomu ogrodzony jest do koła zadrutowanymi betonowymi słupami wygiętymi do.. wewnątrz, jednak mamy informacje mówiącą, że to postawiono zaraz po wojnie, podobnie jak nowy magazyn MW tyle, że zgadnijcie skąd wzięto te słupy.. Przy okazji warto dodać, że jakaś część więźniów z obozu Falkenberg w Sokolcu pracowała w kamieniołomach. Każdy chyba potrafi sobie zadać pytanie w których kamieniołomach ? raczej nie chodzili pracować z Sokolca aż do Głuszycy.. bliżej z Sokolca jest zdecydowanie do kamieniołomu w Świerkach. Najlepsze jest to, że mamy za 100%-owym (znajomy osoby która dostarczała tam żywność) wskazaniem zlokalizowany obóz w Świerkach, w którym przebywali więźniowie (70 osób): Anglicy. Obóz mieścił się obok skrętu na Strażnicę w kierunku na Nową Rudę (od Wałbrzycha). Jeńcy tam ulokowani (wszyscy bez wyjątku) pracowali w kamieniołomach w Świerkach. Jako ciekawostkę podam, że zmianowa ich norma wynosiła 7,5 tony, podczas gdy normalny pracownik miał znacznie większą ! z czego się Niemcy złościli nazywając ich złośliwie: „bogowie”. Owi „bogowie” mieli duże prawa (mimo, że byli więzieni !), np. żądali w niedzielę wycieczkę na Spitzberg (Góra Włodzicka), i wtedy szli na Spitzberg). Były jeszcze inne temu podobne z nimi historie.. może przy innej okazji opisze ten obóz, kto wie, może nawet zdjęcie zamieszczę… teraz to nie jest istotne.
Kolejna sprawa, że do terenu tego tajemniczego kamieniołomu przylega zasypany betonowy bunkier, jego schemat i zdjęcia zamieszczam poniżej. Obiekt jest bardzo „masywny”, przypomina w ten sposób znane bunkry z Miłkowa (Ludwikowice Kł.). Znajduje się on poza terenem zadrutowanym, również poza wyrobiskiem. Być może istniał w nim skład na materiały wybuchowe. Warto zaznaczyć, że punktu widzenia tego obiektu rozpościera się doskonały przegląd obserwacyjny na całe terytorium (Dworki, Świerki, oraz widok w kierunku na Czechy). Bunkier ma regularne wymiary, jest solidnie wykonany, spąg w początkowych partiach jest mocno zagruzowany. Obiekt był dostępny jak go znaleźliśmy, tylko nie znany (literatura, internet), z tego powodu prawdopodobnie, że stoi w dużych chaszczach, na uboczu i jest niemal w całości zasypany (przez to bardzo słabo widoczny nawet w porze jesiennej).
Zastanawiające jest również odwodnienie po drugiej stronie wyrobiska. System studzienek i włazów, po co to zrobiono aż tak wysoko ? i to dokładnie obok omawianego ogromnego odstrzału i siatki zapadlisk. Ciekawie rysuje się to wszystko biorąc pod uwagę odległości: jeżeli odstrzelona sztolnia w miejscu wielkiego zapadliska faktycznie istniała, a na jej końcu były jakieś podziemne magazyny / hale to licząc od wysokości odwodnienia z linii spągu gdzie potencjalnie znajdowałby się odstrzelony wlot jakieś 10 metrów (wys.!) czyli rozpatrując w tym kierunku od wlotu oś, na jej długość co każde 25 metrów przypadałyby 2 metry wysokości, co daje wskazanie, że sztolnia miała upad wynoszący dokładnie 5 ‘.
„Tunel nie obudowany cegła-betonem tylko skała, wewnątrz hala (surowa), do środka od wlotu i dalej na zewnątrz szły tory kolejki” – czy tak mogło tam faktycznie być ? czy jest tylko fantazję ludzi po wojnie. Faktem jest że na tym odcinku leży ogromna ilość urobku po odstrzałowego ale brakuje nad nim tzw. lica ściany ! Wszystko ujechało, nie ma tam pionowej skalnej granicy wyrobiska jak jest w pozostałej rozciągłości pokładu eksploatowanego. Na dodatek znajduje się tam ogromna strefa spękań w dalszych partiach za gruzowiskiem, więc to z kolei świadczy o tym, że detonacja była ogromna ! Nie był to na pewno odstrzał tzw. pierwotny otworami długimi. Normalny odstrzał w tego typu kamieniołomach wykonywano na dwa sposoby, wiercenia boczne (max 10 m zabioru), lub pionowe (12 m zabioru). Tu jest 30 metrów zawaliska oraz dodatkowe 50 strefy spękań ! Co takiego tam było ? Dlaczego dokonano takiego zniszczenia ?
Rozpatrzmy to sceptycznie: istniał tam jakiś barak z boku (są jego pozostałości), dalej był magazyn (jest do dzisiaj- w ruinie). Na lewo od magazynu (skład oleju) w kierunku wyrobisk gdzie zaczynał się lepszej jakości surowiec (melafir) mogła być sztolnia bita lekko pod skosem (badawcza ? być może chciano sprawdzić jak daleko sięga dobre złoże – nie było kiedyś takich odwiertów jak dziś.). Jeżeli była tam dalej wewnątrz jakaś większa pustka to czy mogła być naturalna ? Za przykład takiego scenariusza mogę podać jaskinie obok Kochanowa, które znajdują się również w starym nieczynnym kamieniołomie. Początkowe partie to zwykłe sztolnie (tak, sztolnie bite w kamieniołomie !), następnie zaczyna się system jaskiń (po prostu do drążono się przypadkowo do jaskiń), niektóre komory naturalne tam są naprawdę duże. Kto zna dobrze jaskinie obok Kochanowa to wie jak to wygląda. Dopuszczałbym więc możliwość, że i tu w badawczej sztolni w pewnym momencie mogła pojawić się wielka hala (naturalna), tylko, że… w melafirze nie zachodzą zjawiska krasowe (najczęstsza przyczyna powstawania jaskiń). Nie natrafiono tam na przerosty wapieni, w tych kamieniołomach występuje w największej części melafir (twarda skala wylewna, czy w takim razie utworzyła się tam jaskinia lawowa ?), jaspisy (przeróżne, w tym zielony bardzo ładny, zdjęcie jednego z nich prezentuję poniżej), niekiedy z dendrytami, rzadziej opale (te gorsze).. .
Czy mogły być następnie jakieś boczne odejścia z tej „hali” naturalnej ? No mogły, zarówno naturalne (system jaskiniowy) jak i również mogli drążyć dalej badawczo. Ja jednak nie posiadam takiej relacji mówiącej, że tak było. Niestety prawdopodobieństwo wystąpienia tam jaskini jest znikome. Czy zatem był tam jakiś podziemny chodnik z magazynami ? Teoretycznie jest to możliwe. Możliwe jest również to, że miało tam miejsce strzelenie komorowe (chodnikowe), czyli zupełnie innego typu. Taką opinię otrzymałem od jednego z fachowców w tej dziedzinie, który dobrze zna to miejsce.. Według niego Niemcy wykuli tam trzy równoległe chodniki na długość 15 metrów, w których następnie umieszczono duże ilości materiału wybuchowego i.. bum. Był to tzw. odstrzał masowy. Świadczył o tym specyficznie ułożony gróz po takim odstrzale.. (o pomyłce wg niego nie może być mowy). Dlaczego strzelono komorowo ? Ponieważ cializna tam jak sądzono była jednolita za pierwszą skałą płonną był dobry „materiał” – co jak się okazało (już po odstrzale) nie do końca znalazło odbicie w rzeczywistości (stąd te spękania). Faktycznie z boku było jeszcze trochę dobrego melafiru (cyt. nasi to potem :”wyharatali”).
Teraz trochę z innego horyzontu:
Niemcy wierzyli, że opuszczają te tereny jedynie na krótki czas, za niedługo znowu tu wrócą i znowu te tereny będą należały do nich. Dla przykładu:
Moje ciotki (np. Edit, Ida – Niemki) zostały na tych terenach (Ludwikowice Kł.) z tego powodu, że wyszły za Polaków, ale ich rodzice wyjechali podobnie jak większość Niemców. Spora część z nich tam mówiła: „tylko na chwilę wyjeżdżamy bo za niedługo te tereny znów będą należały do Niemiec”. Niemcy chyba w większości byli przekonani, że te tereny NIE zostaną odebrane im na stałe. Mając to na uwadze powróćmy do sprawy kamieniołomu. Rodzi się pytanie: skoro Niemcy mieli zamiar za chwilę tu wrócić to jaki sens miało odstrzelenie połowy góry żeby coś tam ukryć ? Prędzej powrzucali by to „coś” do jakiejś np. starej studni i zasypali, słowem zamaskowali by tak, że jak za chwilę wrócą to nie będą przeprowadzać apokaliptycznych inwestycji żeby to następnie stamtąd wydobyć. Chyba, że było to coś naprawdę ważnego, dlatego zdecydowali się podjąć taki krok..
Co mogło się tam znajdować ? znajdowały się tam duże składowiska materiałów wybuchowych. Niemcy nie wszystko byli w stanie wywieźć, nie chcieli też zapewne by takie coś trafiło w ręce wroga, więc było przypuszczenie, że mogli chcieć to i zdetonować. Ziemia się trzęsła z przerwami ale długo , co wskazywałoby, że ładunków wybuchowych było naprawdę sporo. Poza tym jeżeli istniały tam faktycznie jakieś większe magazyny (sztolnie próbne badawcze za złożem, sprzęt jakiś tam itd. ) to mogli upchać to tam i po prostu przy okazji załatwić z tym sprawę.
Jeżeli by istniała tam fabryka podziemna (założenie), to Niemieckie wojsko mogło wykonać odstrzał na tzw. „zabitkę” (schemat tego jak mogło to wyglądać przedstawiłem powyżej). Mogli się przy tym zabezpieczyć jakimś włazem od góry, który tylko powierzchniowo został przysypany – luźnie dywagacje. Generalnie teren ciekawy, do złudzenia przypomina przedstawiony w filmie pt. ”Ostatni Świadek” (1969 r. w reż. Jana Batorego) jako miejsce w którym hitlerowcy przy pomocy jeńców z niewielkiego obozu koncentracyjnego ukryli skarby (następnie jeńców rozstrzelano na miejscu). Obecnie będą trwały tam prace rekultywacyjne . Póki co nieczynne od dawna (niemieckie) wyrobisko jest bardzo niebezpieczne, bardzo krucha zwietrzała wylewna skała tylko czeka na pretekst. Niepolecam więc chodzenie tam !
GALERIA ZDJĘĆ:
Przepraszam że mówię Ci na TY. Pawle pracowałem w tych kamieniołomach od 1996 do 2006 roku i miej więcej około roku 2000 było tam planowane wydobycie ( przyszło polecenie od prezesa Peschow ) zostało tam wykonane przygotowanie terenu oraz odstrzał.
oscar761 piszesz że w 2OOO roku było planowane wydobycie, ale tylko planowane? I jeżeli doszło do jakiegoś odstrzału to na nieczynnym kamieniłomie?? Nie pomyliłeś czegoś?? Bo z tego co mi wiadomo, a posiadam wiarygodne źródła, to w tamtej części nic się nie dzialo od wielu wielu albo i więcej lat. Skoro było tam planowane wydobycie i to nie dawno jak piszesz, to dlaczego wygłąda to jak miejsce zapomniane przez wszystkich.
Podpisuję się pod tym co napisał Danny Williams. Znamy to miejsce bardzo dobrze a źródła naszych informacji są tak wiarygodne, że chyba bardziej już wiarygodne być nie mogą 🙂 Ten wielki odstrzał tam miał miejsce w roku 45, kilka lat po wojnie trochę z boku (z boku) podebrano, ale nie za dużo. Następnie wiele lat później było „coś” na rzeczy w tym miejscu, jednak nie posunęło to sprawy wówczas do przodu (z różnych powodów). Obecnie surowiec tam jest bardzo słaby, do tego stopnia, że nawet się na posypkę do dróg by nie nadawał (mówię o starym wyrobisku). Tak więc jeżeli gdzieś strzeliliście oscar761 to NIC nie wskazuje na to by w tym akurat konkretnym miejscu (z resztą co tam mieliście strzelać skoro tam jest tak strzelone, że tylko brać i do kruszarek wrzucać, a strzelać nawet nie ma jak bo nie ma lica by odwiert zrobić).
ps. bez problemu możesz mi mówić tu po imieniu 🙂