25-27.07.2015 działaliśmy w rejonie Beskidów Zachodnich w ramach programu „Trzy dni, trzy Beskidy, trzy szczyty” autorstwa samego Danny Williamsa. Była to moja pierwsza wizyta w Beskidach (Beskid Mały, Beskid Żywiecki, Beskid Śląski). Beskidy nie są duże. Za to są przyjemniejsze od naszych Gór Sowich (w których poza widokiem z wieży na Wielkiej Sowie i Kalenicy nie ma nic ładnego). Góry Sowie są mocno przereklamowane (na potrzeby komercji), stąd zapewne ich fałszywa popularność. W Beskidach po pierwsze mamy większe przewyższenia do pokonania, po drugie są większe wysokości do osiągnięcia (dla niektórych 1725 m n.p.m. to wcale nie jest mało, nie każdy może wejść na Orizabe czy Elbrus), oraz po trzecie z wierzchołków są lepsze widoki dookoła niż w Górach Sowich.
Polecam Beskidy, naprawdę świetnie można wypocząć, podreperować kondycję fizyczną (odradzam wszelkie poruszanie się tam kolejkami linowymi, lepiej korzystać z własnych nóg). W Beskidach praktycznie spotykaliśmy samych przyjaźnie nastawionych turystów o inteligentnym wyraźnie twarzy, co stanowi sporą różnice w porównaniu do Gór Sowich, gdzie pląta się pełno świrów twierdzących, że np. „Riese” zbudowano (sic).
Dla miłośników jaskiń (a sam nim jestem) powiem, że znajduje się tam ich pewna ilość, jednak są one mega ubogie w szatę naciekową i ogólnie przypominają te, które są w starym kamieniołomie obok Kochanowa. Dla mnie lipa.
Właściciele hoteli w Beskidach zasługują na uznanie (przynajmniej w tych hotelach w których my byliśmy). Są doskonale zorientowani, nie ściemniają, orientują się w prognozie pogody oraz turystycznych szlakach. Dla porównania do Gór Sowich podam, że kolega zatrzymał się niedawno w jednym z tutejszych zajazdów i udając turystę zapytał czy warto się tu zatrzymać na kilka dni. Nakarmiono go bajkami typu „tunele z Walimia do Książa” i proponowano oprowadzanie po ruinach ponad 70 letnich fundamentów.. za pieniądze.. to się w pale nie mieści.
Beskidy też nie są bez wad. Najbardziej charakterystyczną przedstawiam skrótowo na poniższych zdjęciach:
Cóż jakby się komuś chciało załatwić potrzebę to musi robić to na szlaku.. Poza tym żółty szlak tzw. perć akademików powinien być sygnalizowany na samym początku, że służy jedynie do podchodzenia !
Trzeba dodać jeszcze że z jednym z strażników Babiogórskiego Parku Narodowego ucieliśmy sobie całkiem sympatyczną pogawędki 🙂 i parę ciekawych rzeczy się dowiedzieliśmy ;-). No i że zdobyliśmy w następującej kolejności szczyty: Czupel 933 m.n.p.m, Babią Górę 1725 m i Skrzyczne 1257 m.
Tak, i warto dodać, że nie należy słuchać kelnerek w tamtejszych hotelach, bo plotą trzy po trzy.