Budynek dawnej plebani w Ludwikowicach Kł. – fot. Paweł Jeżewski
Budynek dawnej plebani w Ludwikowicach Kłodzkich powstał w 1797 roku. Nieznane jest jego początkowe przeznaczenie, wiadomo tylko, że w późniejszych latach przejął go garnizon wojskowy, a dopiero później adaptowano go na plebanię (wcześniej plebania była w innym miejscu). Ten wyjątkowo ciekawy obszerny obiekt, wciąż skrywa w sobie wiele mrocznych zagadek z przeszłości. Nadal niewyjaśniona jest sprawa tajemniczego tunelu, który jakoby gdzieś z tego budynku wchodzi w górotwór. Niektórzy wątpią i traktują go w kategorii miejscowych legend, inni wierzą w jego istnienie. Nie brakuje również osób, które upierają się, że w latach swojego dzieciństwa, w czasie katechezy, pod chwilową nieobecność ówczesnego księdza, do tego tunelu wchodzili. Jest relacja mówiąca o przekopaniu się przypadkowo (budowano szalet na zewnątrz) do tego tunelu. Miało to jednak miejsce podczas Oazy 30 lat temu, i obecnie nikt nie potrafi wskazać w którym to było dokładnie miejscu.
Dawna plebania w Ludwikowicach Kł. – fot. Paweł Jeżewski
Dawna plebania w Ludwikowicach Kł. – fot. Paweł Jeżewski
Ja pozostaję sceptyczny i choć znam ten budynek wewnątrz dosyć dobrze, ostatnie badania pomiarowe, które wykonaliśmy (18.05.2016) wskazują, że jedno miejsce jest tam co najmniej dziwne i bardzo kontrowersyjne. Niemal na pewno zostanie ono przez nas sprawdzone w niedługim czasie metodami inwazyjnymi, ponieważ budynek wystawiony jest do sprzedaży (w celu nabycia należy kontaktować się z miejscowym księdzem Proboszczem). Jeżeli ktoś go kupi, wówczas eksploracja w tym miejscu może okazać się już niemożliwa.
Do tematu tej plebani na pewno jeszcze tu powrócę.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
Uncategorized. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Daj tylko znaka kiedy kujemy.
Spokojnie, będziemy wiercić. Jedno miejsce jest wytypowane, jeżeli tam nie będzie tego tunelu, to znaczy, że go nie ma. W 2012 roku sprawdziliśmy wszystkie pozostałe i było pudło za każdym razem. Zostało to jedno, które już wtedy nie dawało mi spokoju. Po znalezieniu ukrytej w budynku wędzarni odpuściliśmy (nie wiadomo czemu) to poprzednie miejsce, a ono jest bardzo enigmatyczne. Tym razem to nadrobimy.
ps. budynek idzie do sprzedaży a oferta została wzbogacona o kilka hektarów ziemi, więc możliwe, że niedługo się nim nacieszymy. Trzeba działać.
Ciekawe miejsce.
Zagadkowe. Za dużo się mówi o tych tunelach w tej plebani, żeby nic tam nie było. Mam kolegę, który twierdzi, że zaglądał do tego tunelu, ale z jego relacji wynika, że wejście jest w innym miejscu niż my typujemy :/ Dzisiaj tam do plebani zajrzeliśmy tylko na pomiary. Do kolejnych badań inwazyjnych (podobnych do tych które wykonywaliśmy w 2012 roku) przystąpimy niebawem. Można jeszcze przewiercić ścianę w tym miejscu o którym mój kolega mówi, ja też dumałem nad nim w 2012 r. , ale wówczas w tym pomieszczeniu rozbiliśmy tylko posadzkę, sądząc błędnie, że wejście jest w dół od posadzki (np. klapa i schody). Tym razem sprawdzimy pozostałe miejsca i albo będzie tunel albo nie.
Może się okazać, że znajdziecie zwykłą zapleśniałą lodownie albo nic nie będzie. Z drugiej strony nie byłoby sensu maskować wejścia bo i po co. Takie lodownie są w bardzo starych budynkach, niekiedy naprawdę długie i duże.
Nie byłoby sensu maskować wejścia ?? jakoś wejście do tunelu wędzarni ktoś w bardzo perfidny sposób tam zamaskował (zamurował wejście i pokrył farbą tak, że nie było śladu, że tam jakieś wejście jest !). Gdyby nie to, że jedna cegła była dziwnie obluzowana i odstawała, to byśmy go wtedy (2012 rok) nie znaleźli.
Witam wszystkich…
Tunel w starej plebani czy tez pod plebanią istnieje. Jako mały chłopiec, mając wtedy lat 7 może 10 a to byłoby blisko 35 lat temu widziałem takowy tunel. Miałem okazję zaglądać do niego, ale tylko z progu gdyż było w nim bardzo ciemno i śmierdziało, dzisiaj wiem że to był zapach wilgoci.
Pani kościelna, Wawronowicz czy Ławronowicz, jakos tak sie nazywała strasznie na nas krzyczała jak odnalezlismy takowe wejscie, byłem wtedy z kolegą.
Wejście to znajdowało sie za wiszącą szmatą na ścianie a za szmatą były wąskie drewniane drzwi szerokości może ok 60 cm. CZy to był tunel i gdzieś prowadził i był długi, nie wiem, czy to była lodownia tak jak ktoś wspomniał powyżej, nie wiem, czy to była krótka czarna dziura, nie wiem. Byłem zbyt mały by o tym wiedzieć i jakoś to pojmować. Mineło kilka lat, ja rosłem i bardziej interesowałem się różnymi miejscami tajemnymi w Ludwikowicach, pewnego razu byłem świadkiem rozmowy jak dwoje mężczyzn rozmawiało o jakimś tunelu który mieścił sie w plebani, mial on sie konczyc zawałem lub poprostu kończyć się mniej więcej na wysokości domu państwa Skrzypczaków, niestety plebania była wtedy juz nie czynna, zamknieta i juz nic sie w niej nie działo. Jeżdząc rowerem w pobliżu tejze plebani czasami widziałem panią kościelną jak z niej wychodziła…
Może doglądała pozostawionego inwentarza, a może nie…
Pozdrawiam
Pani kościelna nazywała się Ławrynowicz. Jeżeli chodzi o ten budynek powyżej to niektórzy mówią (co najmniej trzy takie relacje znam), że ten budynek był właśnie tym tunelem połączony z budynkiem dawnej plebanii. Powagi tym stwierdzeniom nadaje FAKT, że oba budynki powstały mniej więcej w tym samym okresie (wczoraj patrzyłem z kolegą, że poszycie dachowe i wykonanie oba te budynki mają identyczne !). Jeżeli chodzi o budynek powyżej plebanii, to wewnątrz nie stwierdzono żadnego wejścia do podziemnego tunelu. To jednak nie oznacza, że go nie ma (może być np. zamaskowane, lub znajdować się tuż przed budynkiem, zasypane).
ZABÓJSTWO NA PLEBANI
Cytat : „Sprawą, którą swego czasu także zajął się telewizyjny magazyn kryminalny 997 (997.tvp.pl), jest morderstwo księdza proboszcza w Ludwikowicach Kłodzkich, w styczniu 1995 r. Tak ją opisywał: „Od 25 lat proboszczem miejscowej parafii był ksiądz Zenon Kilan. Był tu jedynym kapłanem. Nie przeszkadzało mu to jednak w częstych wyjazdach do Niemiec, gdzie podejmował pracę duszpasterską w parafiach, gdy tamtejsi księża przebywali na urlopach. Ksiądz Kilan uchodził za osobę zamożną i nader ostrożną. W niedzielę, 22 stycznia 1995 r., odprawił codzienną mszę. Później spotkał się z Niemcami w sprawie remontu dachu kościoła. Wieczorem widziano go przed domem. Towarzyszyło mu dwóch mężczyzn. Tego dnia na drodze do plebani widziano także czerwonego fiata 126p. Być może mężczyźni ci lub kierowca fiata mieli związek z napadem, który nastąpił w nocy z niedzieli na poniedziałek. Bandyci dostali się na plebanię przy pomocy dorobionego klucza. Nie sądzili, że ksiądz jest w domu. Prawdopodobnie zaskoczeni, zamordowali go, po czym zrabowali gotówkę znajdującą się kasie pancernej. Nie splądrowali jednak mieszkania, w którym pozostało wiele cennych przedmiotów i pieniędzy. Z wyjazdów do Niemiec ksiądz posiadał spore oszczędności, posiadał też dzieła sztuki. To wszystko rabusie pozostawili. Termin napadu prawdopodobnie związany był z zakończeniem przez księdza kolędy.”
Źródło: http://archiwum.dkl24.pl/pl/article/1168
Co prawda sporo czasu upłynęło na zamieszczenie komentarza,ale tak mnie fragmenty poprzedniego postu rozbawiły,że hej np.ten cytuję „Z wyjazdów do Niemiec ksiądz posiadał spore oszczędności, posiadał też dzieła sztuki” oraz ten „Nie przeszkadzało mu to jednak w częstych wyjazdach do Niemiec, gdzie podejmował pracę duszpasterską” buahaha szkoda,że autor zapomniał dodać co też księżulko porabiał i czym się zajmował poza 'pracą’ duszpasterską.
Nie znam spawy tego księdza. Nas interesował rzekomy tunel, który miał prowadzić z tej plebani gdzieś tam. Jedno jest pewne na 100%, tunelu o którym mówią starsi miejscowi, tam na pewno nie ma.