Ja osobiście zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy i nie akceptuje tej drugiej grupy. Tak samo jak świat medycyny (lekarze) uznaje tylko hipnozę Ericksonowską, natomiast nie uznaje hipnozy Mesmerycznej, traktując ją jako szarlatanerię, tak ja uznaję tylko historię prawdziwą, a nie uznaję historii komercyjnej, czyli przykładowo mówiąc nie uznaję „złotych pociągów”, „podziemnego miasta”, „zaginionych konwojów do „Riese”, „Muchołapki”, itp.
Ludzie z pierwszej grupy są zorientowani i potrafią rozróżnić bełkot komercyjny od faktów, natomiast statystyczny Janusz (zjadacz chleba, leming, turysta, czy jak zwał tak zwał), nie potrafi tego rozróżnić. I to właśnie wykorzystuje ta druga grupa ludzi. Biedny Janusz myśli, że płaci im za poznanie historii, a w rzeczywistości płaci za g……y bełkot. Janusz zwykle też nie ma zbyt wielkich oczekiwań za to co płaci, wiec bywa że mu wszystko jedno (znam takie przypadki, z Dominikany..). C.D.N.
Niestety ale w tych czasach jest zbyt dużo Januszy „warszawiaków’ jak ich nazywam którzy połykają każda brednie i przekazują ja dalej nakręcając spirale Januszostwa.
Zgadzam się, mam takie samo zdanie.
ps. Uwaga, trwają konserwacje strony, mogą być chwilowe (mam nadzieję !) problemy z logowaniem się i z rejestracją nowych kont. Wszystko w rękach informatyka.
Nic dodać nic ująć szczera prawda Paweł.
Witam wszystkich 'Januszy, Stefanków i wyczesanych Jurków”
Komercja w Górach Sowich jeszcze nie sięgnęła zenitu, ale zenit jest juz blisko…
Zastanawiam się co dalej będzie, jak już społeczeństwo nasyci się pierdami opowiadanymi przez ludzi tworzących własne historie…co dalej czy te sztolnie będa miały jeszcze branie????
Apeluję do wszystkich tych co czytają ten blog i tych co chcą wykuć swą chwałę na rzecz prawdziwej historii Gór Sowich.. Ludzie czytajcie książki mądre, słuchajcie uważnie to co ludzie ( przewodnicy) opowiadają, to co usłyszycie w Ludwikowicach Kłodzkich w Muzeum przecedzcie przez sitko i to co wam pozostanie podzielcie przez dwanaście, wtedy to co pozostało możecie uważąć za prawdę, choć i to warto byłoby zweryfikować….. Stefanki Januszki i inni, czytanie nie boli, myślenie czasami niektórych bardzo boli, ale jak chcecie być prawdziwie mądrzejsi to sami musicie dochodzić prawdy….
Dokładnie, podpisuję się pod powyższym. Janusze jak nie chcą być robieni w bambuko to muszą omijać szerokim łukiem historię komercyjną, chyba, że dla nich wsio-ryba, historia to historia, nie ważne jaka, czy zmyślona czy prawdziwa. Ostatnio spotkaliśmy faceta z rodziną pod pseudo-muzeum. Powiedział, że więcej tu nie przyjedzie, choć okolica ciekawa, ale takich bzdur jak się tu nasłuchał, to szkoda gadać, czuł się oszukany po prostu.
A tu „perełka” jak dziennikarz potrafi pieprzyć głupoty, byleby artykuł był:
http://poznajpolske.onet.pl/dolnoslaskie/stonehenge-hitlera-tajemnicza-konstrukcja-na-dolnym-slasku/lyx6fd#mark
Zacytuję jeden z komentarzy pod tym art. z którym się w 100% zgadzam.
JM: „Trzeba być nie tuzinkowym ignorantem żeby stworzyć takie wypociny. Przede wszystkim , nie „fabryka materiałów wybuchowych, tylko fabryka amunicji , nie chłodnia kopalni i elektrowni, tylko chłodnia elektrowni. Nie ma w tej kuriozalnej wiadomości ani słowa o istocie tego miejsca, w tym miejscu w bardzo trudnych warunkach pracowali więźniowie Filii Obozu Gross Rosen z całej Europy i pracownicy przymusowi z terenu całej Polski. Ale dla autora tych wypocin jest to nie istotne, istotne są kretyńskie teorie o latających spodkach i innych cudownych broniach zrodzonych w umysłach podobnych dyletantów jak aytor tego tekstu”
Dokładnie jest tak jak w tym cytowanym komentarzu. W fabryce Dynamit AG w Mölke nie produkowano materiałów wybuchowych jako surowców tylko je przywożono jako komponenty, z których następnie wyrabiano amunicję saperską (tzw. kostki saperskie). Mówienie, że według niektórych teorii było to cokolwiek innego niż chłodnia kominowa jest szukaniem sensacji, przekłamywaniem historii, zwłaszcza do celów komercyjnych (bo każdy Janusz będzie chciał przyjechać zobaczyć kontrowersyjne miejsce).
Większość Januszy i im podobnych swoją wiedzę czerpie z internetu , a w internecie jest wszystko. Nie kto inny jak Stanisław Lem powiedział ” Nie wiedziałem że na świecie jest tylu idiotów dopóki nie poznałem internetu” . Filmiki o depozytach, wywiady, wypowiedzi , relacje z odkryć przepisywane z ogólnie dostępnych blogów, teorie wzięte z kosmosu. Są tacy co przeczytają i puszczą w nie pamięć. Niestety większość bezkrytycznie wierzy we wszystko co przeczytają, do tego mierni dziennikarze i mamy efekt, że o chłodni w Ludwikowicach większość mówi nie inaczej jak muchołapka, że wchodzą do zwykłego kanału technicznego i nie zastanowią się nad tym że to wejście jest wybudowane w XXI wieku, że parkując przy Włodarzu widzą rakietę i są przekonani że ta rakieta została w tym miejscu wyprodukowana.
Smutne.
Smutne i żałosne. Badaczy internetowych szukających informacji za pomocą google nie brakuje. Taki Janusz jeden z drugim myślą, że jak czegoś w interenecie nie ma, to to nie istnieje. Podniecają się skrawkami zdjęć lotniczych i starych map, które ktoś tam z bożej łaski wrzucił do intrenetu na jakieś forum, z którego następnie kto inny (jakiś menel grzebiący po śmietnikach) to ukradł i powielił w internecie na różnych pseudostronach. To właśnie sa ludzie, którzy zadawalają się „historią” typu muchołapka, ciężarówki w riese, wunderwaffe, centrum, dzwony, itp. bzdury. Dziennikarze to w większości tacy sami płytcy ignoranci. Ja nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałem wartościowy artykuł w prasie (praktycznie przez to już jej nie czytam), bezmyślnie piszą pierdoły, powielają mity, szukają głupiej sensacji, która jest biegunowo odległa od faktów historycznych.
Panowie wszystko pieknie, fajnie piszecie ale chyba zapominacie o jednym. Zapewne dla was ja jestem tym przyslowiowym ”januszem” bo mieszkam w miescie w tym watku juz porownanym do ”januszostwa”, ale mysle, ze troche posuwacie sie zbyt daleko……czy to wina tych osob, ze tak to jest wszystko sprzedawane. Sam po kilku latach interesowania sie tematem juz wiem, ze 90% z tych historii to bzdury (m.in dzieki temu blogowi) ale tez zapewne gdybym kiedys nie uslyszal tych fantastycznych teorii byc moze nigdy nie zainteresowalbym sie tematem i nie zaczal go zglebiac na tyle, ze trafilem na taki blog jak ten…..Wiec z dwojga zlego uwarzam, ze lepiej ze to juz jest tak przedstawiane i byc moze kogos zainteresuje niz zeby temat zostal zupelnie niszowy….wiadomo, ze jak piszecie komercja w jakis sposob wypacza to wszystko ale tez byc moze przez to wielu mlodych ludzi moze chociaz o tym uslyszec o jakby nie bylo kawalku historii tego regionu….
Trochę w tym racji co piszesz. Wcześniej, zanim pojawiła się komercja, mało kto wiedział, że tu w Górach Sowich w 1943-45 odbywał się holokaust na masową skalę, że tu też mordowano ludzi, co prawda nie w komorach, ale poprzez pracę w nieludzkich warunkach i ponad siły. Zanim pojawiła się komercja były tylko artykuły prasowe o krzykliwych tytułach np. „Tajemnica lochów Walimia” itp. które już wtedy przyciągały ciekawskich, ale mało. Gross-Rosen wydało w ostatnim czasie trochę nowych publikacji z tym związanych, wcześniej pojawiła się książka A.Kaizera oraz kilka innych nie komercyjnych książek (np. Tajemnica „Riese”), do tego pojawił się internet (fora, blogi), które też swoje robią. Z drugiej strony gdyby tak położyć na wagę plusy i minusy komercji to poza tym, że faktycznie zwraca uwagę społeczeństwa na Góry Sowie, to jakie jeszcze widzisz plusy ? Minusów jest wiele i są ciężkie, m.in. przekłamywanie historii do granic absurdu to poważna sprawa, bo kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą, wielu nigdy nie będzie zdawać sobie sprawę, że 90 % tych historii to bzdury. Poza tym komercja blokuje prowadzenie badań (ja cały czas pisząc to mam na myśli ten zawał na końcu sztolni nr 2 w Osówce i to jak się zakończyła udokumentowana eksploracja w tym miejscu, prowadzona przez SGP Kret). Komercja zablokowała swobodny dostęp do podziemnych części kompleksu „Riese”, odebrała oryginalny klimat tych miejsc, niektórzy twierdzą, że zmieniła go w „lunaparki” (tak tak, i takie opinie słyszałem), np. zjazdy na linie, muzyka, żarcie.. czy masz coś takiego w Auschwitz albo w Gross-Rosen ?? Place budowy „Riese” to takie same miejsca, tu też był holokaust ! Bezsensowne wiercenia, dewastacje zamiast eksploracji, coraz większe brednie opowiadane do kamer i do prasy, dawno już nie było takiego wypatrzenia historii tych miejsc jak w ostatnim czasie.. Poza tym dochodzą jeszcze inne aspekty np. jeżeli ktoś z całą rodziną i znajomymi przejedzie pół polski żeby zobaczyć podziemne miasto, wyda na ten cel sporo pieniędzy (podróż w dwie strony, zakwaterowanie, wyżywienie, bilety, poświęcony czas) a zamiast podziemnego miasta za które zapłacili, którego się spodziewali zobaczyć, zobaczą puste sztolnie w fazie górniczej, to nie poczują się oszukani ? Jakbyś się poczuł gdybyś kupił odkurzacz, a po rozpakowaniu z kartonu okazało się, że tam jest czajnik ?
Jakaś część Januszów zdaje sobie sprawę, że została zrobiona w konia, ale po fakcie, bilet kupili, zapłacili, nie przyjadą więcej, ale przyjadą następni. I tak to się kręci. Większość Januszów i tak nie rozumie, że 90% tego wszystkiego to bzdury na resorach.
Niestety nie mogę się zgodzić z tezą że podawanie historii polegające na zmyślaniu sensacyjnych teorii daje jakiekolwiek plusy. Przekłamywanie historii, wymyślanie i najzwyklejsze kłamstwa czynią nieodwracalne szkody. Nawet jeżeli przyjmiemy że dzięki przekłamaniom zainteresuje się historią jakaś część ludzi i z tej części jakiś procent zacznie temat zgłębiać, to co mamy powiedzieć o reszcie która przyjmuje wszystko bezkrytycznie jak leci.
Osobiście znam dwie osoby, które nigdy nie zainteresowałyby się tematem, gdyby nie został nagłośniony mitem komercyjnym pt. „Bursztynowa komnata ukryta w sztolniach Walimskich”. Tego typu mity aktywowały wielu badaczy szukających faktów. Z kolei dzięki tym badaczom, wiedza o „Riese” posunęła się do przodu, prawda miała szanse ujrzeć światło dzienne, a mity przestały istnieć, lub istnieją nadal, ale wierzą w nie tylko kompletne głupki albo nieświadome niczego Janusze.
P.s powyższe moje stwierdzenie nie usprawiedliwia żadnego gnoja tworzącego mity komercyjne.
Ja nie uznaję historii komercyjnej. To jest zbiór legend oraz kłamstw wymyślonych dla Januszy, żeby robić ich w bambuko. Historia komercyjna nie ma za wiele wspólnego z prawdziwą historią tych miejsc i powinna być ustawowo zakazana tak samo jak zakazane jest negowanie istnienia holokaustu. Natomiast państwo polskie powinno kłaść większy nacisk na propagowanie prawdziwej historii tych miejsc. Bo ta historia jest bardzo ciekawa i wiele uczy.