JA przed zbiornikiem na wodę we Włodarzu
Kontynuując na blogu temat budowy „Riese” w czasie II wojny światowej, czegoś tu brakuje… Otóż, kilka osób sugerowało mi, że na tym blogu brakuje tematu Włodarza. Swój temat ma tutaj kompleks Osówka, Rzeczka, Soboń, Gontowa, Jugowice Górne, itd. a nie ma Włodarza. Cóż, niech będzie i Włodarz. Co można o nim powiedzieć? Kompleks Włodarz jak wiadomo jest największy ze wszystkich znanych obiektów budowanych w Górach Sowich, w ramach programu „Riese”. Jest również najbardziej poznany.
Podziemia Włodarza (za: wikimedia.org)
Podziemia Włodarza nie kryją tajemnic. Mamy tam cztery sztolnie połączone poprzecznymi korytarzami oraz jeden szyb łączący podziemia z powierzchnią. Wszystko jest tam drożne (brak zawałów blokujących przejścia) i wszystko jest bardzo czytelne. Widać na jakim etapie górniczym prace zostały tam zatrzymane. W niektórych miejscach podziemia zostały posmarkane trochę żelbetonem. Z ciekawostek dodam, że w pierwszej sztolni przez okres tej budowy pracował Roman R.
Fragment infrastruktury naziemnej kompleksu Włodarz – fot. Paweł Jeżewski
Odnośnie części naziemnej: w zasadzie również nie powinno być problemów ze zrozumieniem. Widać resztki placu budowy, na który składają się pozostałości po magazynach, trasy kolejki wąskotorowej, stacje przeładunkowe. Gdzie indziej znajdują się budynki w znacznej części rozebrane, zbiornik na wodę oraz studzienki, przepusty, itd. Wszystko widoczne jak na dłoni. Turystom polecam przeczytać książkę pt. „Za drutami śmierci” A.Kajzera. Autor ciekawie opisuje katorgę jaką przeżył pracując na Włodarzu w czasie II wojny światowej. Dla mnie z punktu widzenia badań terenowych obecnie Włodarz jest nudny. Poza tym nie znam osobiście nikogo kto by się tam fatygował z badaniami terenowymi. Wątpię żeby ktoś w ogóle tam coś jeszcze badał, chyba, że ma zbyt dużo wolnego czasu i coś sobie wymyśli a następnie to bada.. 😛 Zapewniam, że w Górach Sowich są znacznie ciekawsze tematy, tylko, że są nieznane w szerszym gronie, dzięki temu można je badać spokojnie i po cichu.
Ten wpis został opublikowany w kategorii
Uncategorized. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Paweł muszę Cię wyprowadzić z błędu 🙂 Włodarz jest najbardziej tajemniczy.Posiada bloki A,B,C D i sam już nie wiem jakie:). Posiada kilka poziomów;) Jest tam nawet podziemny dworzec a w nim zapewne ze dwa złote pociągi ;),a wszystko to ciągnie się kilometrami;) Ekspert wszelaki i specjalista od Włodarza ma nawet tajne plany i świadków 😉 Wierci,kuje,ryje i nie może nic odnaleźć.Oj niedobrzy Ci Niemcy tak skutecznie wszystko zamaskowali:):) Chyba chcieli zrobić na złość ekspertowi wszelakiemu:) Pozdrawiam do zobaczenia Tomasz Ł.
Ekspert wszelaki z Włodarza jest niesamowity, można śmiało puścić wodzę fantazji, co nowego „odkryje”. 😀
Pozdrawiam serdecznie, do zobaczenia.
Jak juz wszystko zbadane to co tam badac ? Chyba ze łysego zbadac wykrywaczem klamstw
Piszczałby jak nie wiem co. 😀 Na Włodarzu nie ma co badać bo wszystko znane i oczywiste. Są ciekawsze miejsce takie jak np. to o którym Tobie piałem na PW.
A czym obecnie zajmuje się grupa GPR czy SGP ? Kiedyś o SGP było bardzo głośno medialnie. To była najbardziej prężna grupa eksploracyjna. W czasach swojego największego rozkwitu jej członkowie wespół z kilkoma innymi mniejszymi grupami dostali się do sztolni nr 3 [1] w Soboniu i ją zinwentaryzowali. Wcześniej bezskutecznie wiercili na
Moszna https://www.youtube.com/watch?v=Mx8AIjSzlrQ
Walim https://www.youtube.com/watch?v=PEWhySIOlOc
Prowadzili również odwierty w Jaworniku, również bezskuteczne.
Nie mam pojęcia czym się zajmują poszczególne grupy eksploracyjne, nie śledzę ich. Pamiętam grupę SGP. To była bardzo medialna grupa, niemal za każdym razem towarzyszyła im kamera i dziennikarze. Na Mosznej można sobie wiercić do usranej śmierci a i tak się tam nie znajdzie żadnych sztolni. Nie można znaleźć coś, czego nie ma.
Skoro poruszyliśmy temat Sobonia, to wydaje mi się to bardzo obiecujące miejsce. Zgodnie z ostatnim złotem i dość fajną prezentacją, co do mnie przemawia, to wielka betoniarnia niedaleko sztolni 3 i że funkcjonowała co najmniej pół roku. Przecież nie produkowano w niej betonu na inne kompleksy, a w każdynBPrzecież
A w każdym z nich była własna betoniarnia. Do tego kompresor z rurami w innym kierunku niż znane sztolnie, dziwne wybrania poziom wyżej i anomalię georadarowe. Brzmi obiecująco, bardziej rozsądnie niż 65 km.
„Wielka betoniarnia” niedaleko sztolni nr 3 i w dodatku wiesz, że funkcjonowała co najmniej 6 miesięcy. No no.. tego jeszcze nie grali 😀 a , i do tego wystąpiły.. anomalie! Wow. To pozostaje tylko włożyć szampana do lodówki i czekać aż się dobrze schłodzi. Już widzę Wasze miny po inwazyjnej weryfikacji i ten szampan jak się leje strumieniami na Wasze głowy…
Powodzenia w badaniach Sobonia!
https://youtu.be/RBNm2x_10pQ
Opieram się na tej prezentacji, ale faktów nie znam, piszę tylko że brzmi prawdopodobniej i sensowniej niż Bajka o złotym pociągu i o segmentach na włodarzu.
Rzuciłem okiem na tę prezentację (niesamowicie wieje komercją, aż nieprzyjemnie… – to tak na marginesie) i co słyszę ? „Andrzejek” mówi, że na Soboniu była bardzo duża betoniarnia, 4 x większa niż w Osówce, i do tego mniejsze betoniarnie, więc gdzie ten beton skoro go nie ma.. Dodaje, że wykonano tylko jakieś laboratoria (sic.). I Ty „Kofacela” się z tym zgadzasz? Bo ja nie. Ja zupełnie inaczej to wszystko widzę. Dalej trochę przewinąłem… i widzę czyszczenie siłowni i jakieś tam gadanie o pojednaniu (o tu się uśmiałem 😀 ). Wyłączyłem.
Generalnie tej komercyjnej prezentacji nie można porównywać z jakąś tam paranoją o której piszesz.
Pamiętam jak moją przygodę z Soboniem zacząłem od kilku fundamentalnych pytań odnośnie „wskazówek” zawartych w literaturze (Kajzer). Przyznam, że się nielicho nagłowiłem. Później były inne zagwozdki. W terenie byłem tam wiele razy, zwykle z kolegami, a niekiedy jechałem sam prosto z pracy jak mnie coś naszło. Nie interesowały mnie znane sztolnie, itp. coś tam podłubałem, posprawdzałem, pomierzyłem.. Wnioski mam takie, ze Soboń jest czytelny i nie widzę tam pola do głębszej eksploracji terenowej. W dalszym ciągu powtarzam, że Góry Sowie i ich sąsiednia okolica ma wiele więcej ciekawostek, tylko, że nie są tak znane jak te o których ciągle wszyscy mówią i piszą. I cieszy mnie to bardzo, że nie ma tam komercji.
„Laboratoria” ? O rzesz ty w mordę…
Kofacela: Obejrzałem dzisiaj ten materiał od początku do końca w całości i moja ocena tego co obaj Panowie pokazali merytorycznie odnośnie Sobonia to jest niedostateczny! Mówiąc po szkolnemu: siadaj z powrotem do ławki – jeden i drugi – do dziennika pała! Pobłażałbym gdyby obaj byli dopiero początkujący w terenowej eksploracji, żółtodzioby jak ja kiedyś byłem. Ale obaj są znani z tego, że na eksploracji terenowej zęby zjedli w dodatku jeden z nich powiedział, że nad tym co pokazali pracowali 10 lat! Tak więc mój komentarz do tego co pokazali na tej prezentacji jest nieubłagany. I tyle w tym temacie, nie wstawiajcie mi więcej linków do takich filmów, żebym je oglądał. A Ty „kofacela” jak opierasz się na tej prezentacji, choć jak piszesz faktów nie znasz, to ja Tobie też gratuluję..
OK, chciałem znać twoje zdanie na ten temat. Nie mieszkam w okolicy i nie jestem w stanie sam tego stwierdzić. Bardzo mnie tematy związane z Riese interesują, jednak trudniej jest mi odsiać bajki od prawdy. Dlatego staram się zaciągać różnych opinii.
No to moją opinię już znasz. Jest negatywna i szczera. Bez cienia złośliwości. Mnie z kolei bardzo interesują FAKTY związane z budową „Riese”, mam silną alergię na mity…
A że się spytam bo serio nie wiem – poskładane stropy tych bunkrów na Włodarzu to od czego to? Było wysadzane?
To były piętrowe budynki (parter + piętro). Z pustaków ceramicznych zbudowano ściany i słupy, w które włożone były pręty zbrojeniowe. Tak samo w Jugowicach Górnych i na Gontowej budowali. Można to łatwo stwierdzić będąc na miejscu. Po wojnie w 1947-8 roku jak wszędzie w „Riese” rozbierano wszystko co tylko się dało na odzysk materiałów budowlanych. W tym przypadku pozyskiwano te pustaki budowlane. Niczego nie wysadzano. Jaką techniką to robili dobrze opisane jest w książce W KRĘGU TAJEMNIC „RIESE” autorstwa Łukasz Kazek i Bartosz Rdułtowski. Książki warto czytać, dużo więcej można się z nich dowiedzieć niż z tych pożal się Boże filmów zamieszczanych w ostatnim czasie mnogo na youtube.
I co z tą wielką betoniarnią ?
Powiem Ci na PW.
A co myślisz o tym co napisał autor tych artykułów, widziałeś może je wcześniej?
http://www.polishclub.org/2017/02/17/stanislaw-bulza-szlakiem-smierci-koniec-tajemnicy-riese-czesc-v/ zapomniałem linka wstawic
Bez wdawania się w szczegóły powiem krótko, że ja się w znacznej części z tym nie zgadzam (merytorycznie). Jak pojawi się książkowa (drukowana) publikacja pana Bulzy, to się do treści wówczas mogę odnieść komentarzem (aż mnie korci.. ).
Czytając wszystkie wpisy w tym i poprzednich wątkach, stwierdzam że ludzie z żyłką eksploratora z zapałem nie słomianym mogą zdziałać bardzo dużo, Ci co mają słomiany zapał, zdziałają tyle że posłuchają i dobrze jest jak wnioski słuszne wyciągną. Wszech obecna komercja, sprzedawane bzdury bardzo mocno ogłupiają społeczeństwo, pytam się dlaczego??? Kasa???? czy tylko kasa???
Kasa i tylko kasa. Internet jest obecnie tak zaśmiecony komercyjnymi bzdurami, że pomału się wlewa za kołnierz.. Na szczęście ten blog jest wolny od takiego syfu komercyjnego.
Pawle, korzystając z okazji chciałbym zapytać się czy moje wyobrażenie jest słuszne na temat rzekomego maskowania przez Niemców różnych podziemnych wyrobisk. Często można się spotkać ze stwierdzeniem, że Niemcy byli „mistrzami w maskowaniu”, cóż chyba że zamurowanie cegłami kopalni Merkers jest tym mistrzostwem. Czy zatem istnieje jakikolwiek znany przypadek faktycznego zamaskowania przez Niemców jakiegoś obiektu podziemnego nie koniecznie w Górach Sowich? Czy jest to, tak jak myślę, kolejny bezmyślnie powtarzany mit?
Ja póki co nie znam przypadku zamaskowania przez hitlerowców pod koniec wojny jakiegoś podziemnego obiektu do którego prowadziły sztolnie. Niemcy byli „mistrzami w maskowaniu”? Może chodzi o maskowanie budowli na powierzchni przed widokiem z samolotów zwiadowczych. Rzeczywiście w niektórych znanych mi przypadkach teren zamaskowano świetnie. Do maskowania terenu zatrudniano dekoratorów ogrodowych, którzy prowadzili prace maskujące 12 godzin na dobę (przynajmniej na papierku, na którym domagali się dodatkowych kartek żywnościowych).
ps. Niektórzy upierają się, że sztolnie wysadzono w starym kamieniołomie we wsi Świerki. Według mnie przyczyna takiego stanu rzeczy jaki tam mamy jest zgoła inna – ale to tak na marginesie.