Ciekawostką jest to, że efektem ubocznym stosowania narkotyków różnego typu, mających np. usuwać zmęczenie, jest często uzależnienie od tych środków. Natomiast opisane skutki uboczne (np. przerośnięta tkanka łączna), które ja uzyskałem, a które dotyczą więźniarek z Ludwikowic Kłodzkich, świadczą, że testowano tam inne środki. Relacje pochodzą od byłej więźniarki tego obozu Doroty Borensztajn, która o dziwo nie była szczególnie wylewna, gdy składała zeznania przed Okręgową Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich. Mnie jednak udało się dotrzeć do ludzi, z którymi ona po wojnie przez jakiś czas mieszkała. No i tutaj pojawia się jej inna relacja, kiedy przed swoimi bliskimi była wyleeeewna (będzie o tym trochę w mojej książce). W każdym razie zadziwiają inne szczegóły jej powojennych opowiadań i przyznam, że głowię się nad nimi do tej pory…
Szukaj
-
Ostatnie wpisy
- Książka – dodruk
- Riese – Blok V
- Fabryka Mölke Werke
- Elementy „muchołapki”
- Blog zmodernizowany
- Modernizacje na blogu
- Przewodnik Sudecki
- Co nowego o „Riese” ???
- „Pomagamy poprzez sport”
- Tematy zastępcze
- Nowe publikacje o „Riese”
- Korona Nowej Rudy
- AL Wolfsberg
- Tajemniczy tunel
- Szyb górniczy Tiefbau
- Sudety – złota odznaka
- Droga Sudecka – fakty bez mitów
- Zagadkowa Nowa Ruda
- Włodarz
- Osówka – obiekty naziemne
Najnowsze komentarze
- Paweł Jeżewski - Riese – Blok V
- Zakonnik - Riese – Blok V
- Paweł Jeżewski - Riese – Blok V
- WeryfikacjaWTerenie - Riese – Blok V
- Paweł Jeżewski - Riese – Blok V
Logowanie / Rejestracja
Galeria
A to ciekaw , takie własnie informacje jak dla mnie sa najlepsze. O tym nigdy nie slyszalem. ( szkoda ze takie szczatkowe ,ale to zrozumiale jest) wiec czekam na ksiazke.
Szczątkowe, bo to jakby nie było tylko internet. Za to w książce będzie tego znacznie więcej. Zaskoczyło mnie przede wszystkim jak to się tam wszystko odbywało, przyznam, że nie spodziewałem się.. tzn. wyobrażałem sobie to troszkę inaczej.
Temat eksperymentów medycznych w Ludwikowicach jest super !! praktycznie nieznany. Ciekawe czym jeszcze w tej książce zaskoczysz.
Temat eksperymentów jest super zwłaszcza, że żaden publicystyczny koziołek nie znajdzie nic na ten temat w archiwach bo sprawa była mocno ukrywana. A jednak takie rzeczy miały tam miejsce. Z resztą nie tylko takie…
Czym jeszcze zaskoczę? Jak zobaczysz co zamieszczę w tej książce, to pewnie krzykniesz „ooo kuu… !”, ale ja nie zdradzę tu co to będzie, niech każdy sam się przekona.
To jest to. Odkrywanie, przedstawianie tajemnic poparte dokumentami, zeznaniami wiarygodnych świadków. Nie wymyślanie sensacyjnych zdarzeń typu latające spodki z lądowiskiem na konstrukcji podstawy chłodni, dopasowywanie pozostałości infrastruktury do wymyślonych zdarzeń.
Dokumentacja jest ważna, jednak zalecam rozwagę i zdrowy dystans do tego co znajduje się na papierku w odniesieniu do tego co się działo i co wybudowano w rzeczywistości. To rzeczywisty stan jako FAKT dokonany ma znaczenie, a papier przyjmuje wszystko jak leci.
Z kolei bzdury typu prace nad cudowną bronią na terenie fabryki Dynamit AG Ludwigsdorf zostawmy dla „rzetelnych” dziennikarzy, którzy publikują dla Januszy co popadnie byleby coś było napisane / powiedziane do kamery, w końcu w pierwszej kolejności nie oni się kompromitują tylko ten co ryja pcha do szkła lub daje wywiad dla formy pisanej. Jasna sprawa, że spada wówczas wiarygodność prasy, która i tak ma fatalną opinię jako wiarygodne źródło informacji.
Żenujących filmów „dokumentalnych” na youtube przybywa, ale co to dla Janusza to nie ma znaczenia, skoro ma co pooglądać wypijając przy tym kolejne piwo.. Jeszcze może wstawić komentarz typu: „super materiał! (dajcie więcej bo jeszcze mi trochę piwa w butelce zostało)”.
„Merytoryczne” komentarze typu „super materiał, brawo” pod filmami na youtube świadczą o tym, że oglądający nie bardzo orientuje się co w ogóle ogląda. W sumie jemu wszystko jedno co i jakie „fakty” ogląda, przecież nie o to tak naprawdę mu chodzi, ale o to, że może czymś wypełnić czas wolny, nie myśląc o tym, że pracy nie ma, że dzieci głodne i lekcji nie odrobiły, żona kolejny raz rogi przyprawiła i lata lecą..
Na książkę czekam cierpliwie. W reszcie coś sensownego się dowiem zamiast banialuków że w fabryce amunicji w Ludwikowicach produkowano Donarit na potrzeby drążenia tuneli w „Riese”.
Ja przyznam, że od dawna nie oglądam ani nie czytam wywiadów przeprowadzanych z medialnymi znawcami. Założę się, że większość z nich nawet nie rozumie jakie głupoty opowiada. Dla mnie to strata czasu oglądać lub czytać takie wywiady. Lepiej podziałać w terenie.. 😉
i tu się zgodzę z Histaminerem…nie ważna jest treść, prawdziwość tej treści…ważne by mnie przykuć do monitora na minimum pół godzinki…i tyle…
No cóż, dla każdego coś dobrego. Ja traktuję komputer głównie jako narzędzie pracy. Jeżeli mam spędzić przy nim dodatkowe godziny (po pracy) to muszę widzieć w tym sens, czyli musi być warto. Jeżeli mam oglądać film o faktach historycznych, w którym medialne gwiazdory znowu zapodają rewelacje do kwadratu np. o testach V 15 na fundamencie chłodni kominowej w Ludwikowicach Kł. to ja każdą sekundę patrzenia w taki film traktuję jak wielką stratę czasu. Zamiast tego wolę iść przekopać komuś (za pozwoleniem) strych starego domu i znaleźć tam kilka interesujących mnie starych fotografii lub dokumentów…
Czytam czytam i .. się wypowiem w odpowiedzi do „Znaki Riese”. Ja zwracam uwagę na to w co się ubieram, co jem i co oglądam. Byle czego nie ruszę bo mam szacunek do siebie, znam swoją wartość, stać mnie na porządne ubrania, zdrowe jedzenie, ale są i tacy, którzy zjedzą g…o bez cienia grymasu na twarzy, bo liczy się dla nich tylko to, że nie są już głodni. W eksploracji również gustuję tylko w faktach historycznych, a g…a nie ruszam.
Mocny komentarz! Już widzę wyraz twarzy Znaki „Riese” jak go przeczyta 🙂 Ale co racja to racja, różne mamy gusty i upodobania oraz poczucie własnej wartości i godności (lub jej brak). Ja także jestem wybredny i nie przyjmuję wszystkiego jak leci.
Haha…uśmiecham się pod nosem bom głupi jak but 😉
Jak teraz czytam swój wpis to faktycznie można by wywnioskować,że piszę o sobie…
A ja tylko chciałem to zawrzeć z punktu widzenia/myślenia zwyczajnego,znudzonego,obojętnego…itp/itd…osobnika obu płci,który
lubi po prostu Bajki…no bo co innego…a że już dorosły to przy piwku 🙂
Zresztą poczytajcie niektóre komentarze…
OK. wybroniłeś się 😉 Faktem jest, że zdecydowana większość oglądających filmy „dokumentalne” na youtube to Janusze zmęczone pracą, żoną, dziećmi, kredytami, alimentami.. Oglądają te wypociny z nudów i wstawiają „merytoryczne” komentarze typu:
1. Super
2. Ekstra, oby tak dalej
3. Klasa
4. brawo!
5. Świetna robota, czekam na więcej
itd.
a gdybyś po upływie tygodnia zapytał ich co pamiętają z tego co wówczas oglądali, to okazałoby się, że bardzo niewiele pamiętają albo w ogóle nie pamiętają, że coś takiego oglądali.
To właśnie dlatego taki był bum społeczny na złoty pociąg, bo Janusze nie zdawali sobie sprawy jaki to jest absurd i nabijali liczniki kliknięć kosmicznie. Ja się tym nie interesowałem i nie śledziłem, i o tym temacie na blogu nie pisałem, bo wiedziałem, że to absurd i wiedziałem jak to się wcześniej czy później skończy. Ale ile tych wywiadów i materiałów dziennikarskich wówczas powstało, ilu dziennikarskich karierowiczów się przy tym kręciło i medialnych znawców, nawet strona internetowa powstała! W każdym razie mnie to nie przeszkadza, mnie co innego irytuje, ale to inna para kaloszy.
no dobra…ale to zależy do jakich publikacji youtubowych to się odnosi…
1. Super
2. Ekstra, oby tak dalej
3. Klasa
4. brawo!
5. Świetna robota, czekam na więcej
itd.
…No i co w tym złego?!…już gdzieś to poruszałem…
Ludzie!!!!
Przecież to je enternet 😉
I każdy filtruje po swojemu!!!
Chcesz oglądasz…
Nie ?!
-wyłączasz!!!…o co CAMAN ?!!!!!
…Ranny…ile ja się nasłuchałem, że muza nie taka, że lepiej wesela krecić, dlaczego nie wlazłeś do sztolni na SOBONIU?!…-(bo jest tego w ch..w sieci)
…Proste…
MAMY WYBÓR!!!
Zgadza się, dlatego ja napisałem, że nie oglądam takich porażek.. Mnie interesują rzetelne eksploracje, dzięki którym ustalamy fakty. Wypociny medialnych znawców pchających ryja do kamery i Januszowe komentarze typu „Brawo, super” pod tymi filmami, mnie nie obchodzą.
Aha, nie mam na myśli Twoich materiałów filmowych. Kręcisz po swojemu teren i OK. oglądnąłem niedawno jeden z tych filmików Twoich i spoko, muzyka dobra, jak z filmu pt. „Nie chodź do lasu” (horror). Ja odniosłem się do medialnego opowiadania pierdoł nie mających żadnego pokrycia w faktach.
OKI ,OKI…
Pawle…
Jeszcze jedna rzecz,
Powiem Tak , że 😉 wiadomo lukam…obserwuję…
…widziałem Twoje wpisy …troszkę”butne”…na różnych forach…
…i powiem, że „cwaniakowałeś” to tu, to tam…
…ALE…
…chyba się starasz 🙂
…albo,…no nie powiem że dorosłeśśśśś 😉
…to chyba DOBRZE!!!!
🙂
Starzeję się 🙂 Moje krótkotrwałe pisanie na forach to zamierzchłe czasy, kiedy ta wiedza była mniejsza a „środowisko” na forach było jakie było. To powodowało mieszankę „wybuchową” przez co niekiedy dochodziło do zaciętych dyskusji. Dobrze pamiętam forum Slaworowa, choć w zasadzie je tylko czytałem. Przyznać trzeba, że ilość użytkowników i poziom merytoryczny to forum miało niezły ale swoją drogą dochodziło tam do gwałtownych starć i zamieszek.. I chyba to spowodowało upadek tego „imperium”. Co się teraz dzieje ze Slaworowem? Błąka się gdzieś po internecie i czasami coś skrobnie to tu to tam, ale dobrze, że jest, bo fachowiec od górnictwa ogromny.
Można ubolewać jeszcze nad innymi aspektami. My wszyscy w zasadzie musieliśmy zaczynać swoją przygodę w eksploracji od przysłowiowego zera. Nowicjusze zwykle robią ten szkolny błąd, że zaczynają nabywać wiedzę w internecie od „starszych kolegów”. BŁĄD! W internecie bardzo często udzielają się ludzie, którym coś w głowach ewidentnie brakuje. To z kolei powoduje, że nowicjusz już na starcie wchodzi na niewłaściwe tory na których jedzie w głupotę kilometry, gdzie „starsi koledzy” będą popychać i kopać, żeby wylać swoje życiowe frustracje i jakoś się dowartościować. To dlatego fora upadają bo koniec końców zostają tam same stare zgredy tworząc kółko wzajemnej adoracji.
Co do forów trzeba się zgodzić ze stwierdzeniem iż są to tzw. „kółka wzajemnej adoracji”
Obserwując co niektóre można by odnieść wrażenie iż na kilka tysi zarejestrowanych użytkowników czynny udział w tzw. czatownikach oraz w tematach założonych i aktywnych ogólnie bierze czynny udział tylko Ta grupa ludzi!!!
Cała reszta jest po to by…???!!!
…no właśnie po co ?!
Fora dyskusyjne to przeszłość. Taka jest prawda. Blogi dzielą ten sam los, ponieważ jak widzę jest ogrom czytelników a udzielających się jest garstka. Znajomy z jednego forum pisał do mnie niedawno, że jego wniosek jest taki, iż z list dyskusyjnych Janusze zrobili sobie darmowe czytelnie, na których w dodatku żerują biznesmeni – pisarze, żyjący z publikacji, itp. Dlatego dyskusje na forach publicznych zamarły i wcale się temu nie dziwię. Zauważ, że ja również nałożyłem embargo na pisanie tu na blogu o Osówce, Soboniu, o nowych odkryciach i ustaleniach a także o kierunku badań jakie prowadzimy. Ten blog zmienia już od tego roku swoją specyfikacje. Będzie czymś w rodzaju miejsca, gdzie będą podawane do publicznej wiadomości różne zapowiedzi, recenzje książek, wskazanie bredni i głupot opowiadanych do kamery przez „znawców”, itd. niech odbiorcy wiedzą kto jest kretyn i powinien się czerwienić ze wstydu.
Ciebie z pewnością zainteresuje moja nowa książka, bo jak już będziesz ją miał, to jak pójdziesz z nią w teren to takie „znaki Riese” nakręcisz, że mała bania. Tam są bardzo dokładne mapy terenu z naniesionymi miejscami, gdzie są super fanty, które są praktycznie niewidoczne, a są.. 😉
Cała reszta jest po to, żeby się czegoś dowiedzieć. Niestety strach się wypowiadać, szczególnie na „poważnych” forach, żeby nie zostać wyśmianym przez tych co „w terenie zęby zjedli”. Ja tutaj zaglądam regularnie od jakiegoś czasu. Sporo czytam na temat. Różne książki (od Kwietnia przez Owczarczyka, po szanownego Autora tego bloga) i staram się wyciągać własne wnioski. I choć, przez Was, fachowców, nazwany będę z pewnością Januszem, to mam to gdzieś.
I szczerze powiedziawszy bawi mnie to, że naśmiewacie się z ludzi, którzy nie potrafią jednym tchem wymienić wszystkich firm pracujących na budowie Olbrzyma. Czy nazwisk kierowników poszczególnych odcinków robót. Mi taka wiedza jest do niczego nie potrzebna i do niczego nie prowadzi.
Nie dziwcie się więc, że mało jest osób wypowiadających się w stosunku do „oglądaczy”. Ja na przykład nie chcę się wypowiadać merytorycznie, bo pokora mówi mi, że jeszcze zdecydowanie za mało wiem. A wypowiadać się tylko po to, żeby być tematem drwin jakoś nie mam ciśnienia… 😉 pozdrawiam ChrisR
Po przeczytaniu mojej nowej książki będziesz już wiedział bardzo dużo. Do tego mając ją w ręce bez problemu trafisz w każde miejsce w terenie, które w tej książce zostało opisane, ze względu na bardzo szczegółowe mapy, które tam zamieściłem.
Ja nie wyśmiewam Januszy, w końcu to tylko czytelnicy – odbiorcy a nie eksploratorzy czy historycy. Ja np. nie lubię medialnych znawców, którzy nie wiele wiedzą a wywiadów udzielają.. 🙂
pozdrawiam
Na książkę czekam z niecierpliwością. Pierwszą połknąłem w jeden wieczór. 🙂 Pozdrawiam.
Bardzo mi miło. Druga książka będzie większa objętościowo i bez porównania lepsza od tej pierwszej. Mam teraz znacznie większą wiedzę, w dodatku w tej nowej książce są takie dokumenty i informacje, że łeb urywa 😉 przekonacie się sami, proszę tylko o cierpliwość.
Dzięki Pawle że wspominasz o mnie 😉
…no i kibicujesz…
W takim razie moim zadaniem będzie szybki zakup Twojej książki
I chodu w teren z zapasem baterii do kamery(telefonu);) znaczy się;)
I trzeba będzie jakaś nową muzę skomponować,bo ta już mnie nie
„przeraża”!!!
Heh…
Kibicuję kibicuję. Masz swój styl, pomysł, kręcisz po swojemu i dobrze.
Moja nowa książka bardzo mi się podoba. Przedstawia dokumentację archiwalną (nieznana do tej pory), którą konfrontuję z bardzo szczegółowo przeprowadzoną inwentaryzacją terenową. Czytelnicy sami ocenią, czy plany budowy są ważniejsze od stanu rzeczywistego jako faktu dokonanego – tego co wykonano i co rzeczywiście wybudowano. Będą jeszcze inne mega-ciekawostki.. 😉
Czy nazwisko Borensztajn to przypadek, czy jest jakieś powiązanie z obecnie żyjącymi o tym nazwisku?
W mojej książace będzie podane skąd pochodziła Dorota Borensztajn, a czy ma ona jeszcze gdzieś żyjącą rodzinę o tym samym nazwisku tego nie wiem. Nie znam osobiście nikogo o nazwisku Borensztajn.