Ostatni rozkaz dla „Riese”

Podziemia Osówki – fot. Paweł Jeżewski

Pod koniec kwietnia 1945 r., hitlerowcy postanowili wykorzystać niedokończone sztolnie drążone w ramach zadania budowlanego „Riese” do zmagazynowania broni, amunicji oraz elementów do broni maszynowej. Szczegółowo informuje o tym ogólnie dostępny dokument, którego kopia znajduje się w Archiwum Muzeum Gross-Rosen, a źródłowo pochodzi on z wojskowego archiwum w Pradze. W tym celu, nieukończone sztolnie należało wpierw obudować żelbetonem, żeby były odporne na bombardowania. Zamierzano również wykorzystać jeden obiekt budowlany o charakterze bunkra.

W pierwszej kolejności, gdy tylko poznałem treść tego dokumentu, przyszła mi na myśl Osówka i nieukończone żelbetonowe hale w tzw. „Podziemnym mieście”. Dla chronologii zacytuję więc moją wypowiedź na tym blogu z dnia 10.07.2015 r. . Oto ona:

„Skoro 28 kwietnia 1945 roku dopiero co rozpoczęto betonowanie dużych podziemnych korytarzy na pewnych odcinkach z przeznaczeniem ich na składy amunicji to znaczy, że nie wykorzystano na ten cel istniejących betonowych podziemi bo tam takich nie było !! Czas trwania tych prac przewidziano na 3 tygodnie zaczynając w ostatnich dniach kwietnia, a wojna skończyła się 9 maja. Teraz wiecie kiedy powstała mała betonowa hala oraz częściowo wylana duża (z niezdjętym szalunkiem) w Osówce.” (link: https://pj-blog.pl/?p=5085 )

A teraz cytat z miesięcznika Odkrywca, nr 1(228) styczeń 2018 r. dotyczący wyżej opisanego rozkazu wykorzystania nieukończonych sztolni „Riese” : „Należałoby się raczej skłaniać w kierunku Osówki i Kasyna (…). Rozkaz Hankego dowodzi, że na terenie Gór Sowich nie było wykończonych części IG Schlesien, które można byłoby od zaraz wykorzystać, np. jako gotowe miejsca do składowania, ukrycia czegoś!” (autor: R.Owczarek, dnia. 1.styczeń 2018 r.)

Drodzy Czytelnicy tego bloga! Warto, żebyście się teraz zastanowili, czy rzeczywiście ten ostatni rozkaz dla „Riese” był realizowany w Osówce..

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

23 odpowiedzi na Ostatni rozkaz dla „Riese”

  1. McLine pisze:

    Aleś teraz chlapnął jęzorem… niech cie kule biją.

  2. Zajcew pisze:

    Temat bardzo ciekawy. Amunicję znaleziono po spuszczeniu wody w stawach w Głuszycy a wcześniej w okolicznych lasach, gdzie było jej dużo po wojnie. Dzieciaki z Głuszycy po wojnie przynosiły z okolicznych lasów karabiny maszynowe i taśmy naboi. W swojej książce podałeś cytując m.in niemiecką mieszkankę Ludwikowic kolonii Sowina, że bomb było tam wszędzie pełno, nawet do tragedii doszło.. Ostatni rozkaz dla OLBRZYMA nie został wykonany, no z tego tak wynika.

    Wesołych Świąt Wielkanocnych !

    • Paweł Jeżewski pisze:

      W każdym razie jest pole do popisu dla mitomanów, którzy mogą stwierdzić, że nie chodziło o amunicję i broń oraz jej elementy tylko o na przykład latający dzwon, którego rzekomy szkic p. Cera pokazywał w Zamku Książ podczas Festiwalu Tajemnic, albo o inne Wunderwaffe. Mitomani byli, są i będą. Na to nic nie poradzisz.

  3. Znaki pisze:

    Pewne tereny w 😉 tzw. Riese mają jednak złą aurę 🙁
    Mój pies cały czas z podkulonym ogonem i włączoną „piszczałką” 😉

    https://www.youtube.com/watch?v=AIu_d8hsBXE&t=176s

    Mokrego Dyngusa 😉
    …a mitomanom 😉 Całe wiadro na łeb !!!
    😉

    • Paweł Jeżewski pisze:

      No właśnie, w dokumentach jak byk pisze Bauvorhaben „Riese” (Zadanie budowlane „Olbrzym”), które było realizowane przez Spółkę Akcyjną o nazwie Wspólnota Przemysłowa Śląsk (IG Schlesien A.G.). Natomiast w Odkrywcy wyczytałem rewelacje, że w Górach Sowich budowano jakieś IG Schlesien pod nadzorem OBL o nazwie „Riese”. 🙂 Najpierw przekręt budowlany, później gen. Guderian wstrzymał budowę „Olbrzyma” bo trzeba było budować w Górach Sowich linie Nibelungów, a Speer kłamał o wydatkach 150 milionów RM, choć okazuje się, że jednak nie kłamał, mimo to „Riese” budowano do samego końca bo tylko Hitler mógł zatrzymać budowę, a teraz jak grom z jasnego nieba okazuje się, że budowę zatrzymał gen. Schörner w styczniu 1945 r. i znika „Riese”, znika i nie ma! 🙂 Rzeczywiście, kubeł zimnej wody na łeb w tym przypadku to stanowczo za mało… 😉

      • Znaki pisze:

        Ja to ci Pawle i współczuję i podziwiam 😉
        ten temat…tzn. RIESE w cudzysłowiu może…ehhhh…potrafi tak zryć człeku mózgownicę że hejjj 😉 hmmm… 😉 może bardziej piszę to do się ;)…
        Sam cholera wiem jak mi to wręcz spać czasami nie daje 😉
        A tu …u Nas w Riese każdy dołek , każda niedoskonałośc w terenie potrafi wzbudzić wyobraźnię i chęć odkrycia nieodkrytego !!!!
        A już mając „papiery” na to …to już jest Feeesssttt!!!!
        Pozdrawiam już raczej na wiosnę 😉

        • Paweł Jeżewski pisze:

          Mamy już trochę dokumentów, przyznaję. A ja muszę nabrać nowych sił do eksploracji.. Po napisaniu i wydaniu książki czuję się tak trochę jakbym dopiero co zszedł z ringu po 12-rundowej walce. Wszak „Riese” nie zając.. Kilka dni temu przyszedł facet do mnie do pracy, chwalił moją książkę, chciał dedykację i przyniósł mi powojenne zdjęcie z terenu Ludwikowic i fajny dokumencik z czasów wojny. Dokument fajny bo nie ma go w polskich archiwach i ciurkiem nie trafi do periodyka jak inne… Facet opowiadał, że jego ojciec bardzo szybko po wojnie osiedlił się w dzisiejszej Głuszycy i że chodził tam do lasów zbierać grzyby to takie tam tunele widział panie że hooo… 😉 Twierdził, że to nie prawda, że Rosjanie pilnowali tego terenu, bo można było tam chodzić ile tylko się chciało. A sztolnie były również powyżej stawów, na 100%, tak twierdzi, bo te miejsca (choć obecnie zawalone) mu ojciec pokazywał jak kiedyś pojechali wędkować. 🙂

          Ja teraz do jesieni nawet stopy w Górach Sowich nie postawię. Co innego w niemieckich archiwach.. 😉

          Pozdrawiam na wiosnę 🙂

  4. ChrisR pisze:

    Z tego, co przeczytałem w książce Rdłutowskiego i Orlickiego wynika, że duże ilości uzbrojenia były zmagazynowane w sztolniach na Gontowej. Tak przynajmniej wynika podobno z opowieści świadków. Czy to prawda?

    • Paweł Jeżewski pisze:

      Ja nic o tym nie wiem. Wiem tylko (z opowiadań świadków), że bano się do amunicji zbliżać. Mieszkańcy Sowiny, którzy zdobyli się na odwagę, zbierali arsenały, które leżały w pobliżu ich domów i ładowali to na taczki po czym przewozili do skrzyżowania obecnej ul. Kasprowicza z obecną ul. Kopalnianą i tam składowali. Później wywiozło to wojsko w samochodach tzw. stonkach. Niektórzy okoliczni mieszkańcy zakopywali znalezioną w lesie amunicję głęboko w ziemi lub wrzucali do głębokich rowów, strumyków, studzienek, itd. Możliwe, że ileś tam sztuk, które walały się przy drodze w pobliżu wejść do sztolni, zaniesiono do sztolni, żeby nie leżało to tak na widoku. Byli też tacy, którzy bawili się znalezioną amunicją (np. wrzucali do ognisk). Raczej na pewno hitlerowcy nie chowali żadnych bomb w sztolniach w górze Gontowa.

      • ChrisR pisze:

        Nie chodziło chyba o bomby a raczej o karabiny, hełmy i inny „niewybuchowy” ekwipunek.

        • Paweł Jeżewski pisze:

          Odnośnie rozkazu według pisma z dnia 26 kwietnia 1945 r. to chodziło o zmagazynowanie amunicji (tu mogło chodzić o bomby, tzw. Kleinmunition czyli mała amunicja, np. pociski od moździerzy, itp. to co walało się po wojnie w Sowinie), broni i części do broni maszynowej. Mnie takie pozostałości z czasów wojny nie ekscytują. Dobrze, że zakopane jest to b.głęboko lub wywiezione na poligon i tam zdetonowane. Odnośnie Gontowej to ja mam dużo większą zagadkę niż to, gdzie po wojnie bomby tam leżały, ale póki co nie znam odpowiedzi… 🙁 Z resztą nie tylko na Gontowej stoi ten znak zapytania, ale i w każdym innym kompleksie „Riese” – ale to tak ogólnie.., bez wdawania się w szczegóły. 😉

  5. Zajcew pisze:

    Odnośnie kubła zimnej wody. To może lepiej weźcie cysternę z wodą, jedźcie do Waldenburga, załadujcie delikwenta na taczkę, wywieźcie na parking i tam zróbcie solidnego dyngusa. 🙂

    Odnośnie Twojej książki, to na zdjęciu na stronie 163 widać, że tam miał być szyb drążony. Taki wniosek mi się nasunął, gdy to zdjęcie zobaczyłem. W książce podałeś dokument, na którym pisze firmie o firmie, która wykonywała tam prace górnicze „drążenie sztolni i szybów” w górze Gontowa. To jest potwierdzenie.

    A tu nowy film, konkurencja dla „Znaki Riese”, chyba warto obejrzeć. https://www.youtube.com/watch?v=tX0rkDyK6I8

    • Paweł Jeżewski pisze:

      Już go widziałem. Kilka słów mojego komentarza zatem:

      Cyt. p.Garba od 12:35 sek. filmu: Gontowa była przeznaczona dla Sztabu Marynarki Wojennej, bo w 1944 roku zaprzestano tam drążenia sztolni… etc.

      Odpowiedź moja: Bzdury. W mojej książce przedstawiłem niemiecki dokument, do którego dotarłem w AP Wrocław Oddział w Kamieńcu Ząbkowickim, który informuje, że sztolnie w górze Gontowa drążono w styczniu 1945 r. od godziny 7:00 do godziny 20:00. Te prace górnicze w górze Gontowa wykonywała firma Wayss & Freytag A.G. Dodam, że do tego dokumentu dotarłem ja pierwszy.

      Cyt. p.Garba od 18:21 sek. filmu: „My (jako środowisko eksploratorów) ze sobą współpracujemy”.

      Odpowiedź moja: To jest akurat prawda, tylko, że to wygląda tak, że wszyscy szukają a jeden siedzi i publikuje – ale to tak na marginesie. Fakt jest faktem, że środowisko ze sobą współpracuje, czego nie widać w interencie, bo dzieje się to tzw. pocztą pantoflową. Ja jednak nie biorę w tym udziału, nie wymieniam się informacjami. Mam swoją ekipę i tworzymy zamknięty krąg.

      Z czym się jeszcze zgadzam odnośnie materiału zawartego w filmie. Dużo ciekawsze i przyjemniejsze jest zbieranie materiałów niż pisanie książek.

    • Znaki Riese pisze:

      Zajcew 😉
      Ten filmik/reklama tej książki i tego autora żadnej żarówki u mnie nie zapalił;)
      Ciągle tylko nasłuchiwałem jak mikrofon trzeszczy i skwierczy a pani macha i macha!!!
      🙂

      • McLine pisze:

        To i ja się wtrącę. Pan Garba mówi, że na pewno nie zamierzano produkować w „Riese” rakiet V1 i V2. To jest przecież tak oczywiste, że chyba tylko bezkonkurencyjny matoł uważałby, że było inaczej.

  6. Paweł Jeżewski pisze:

    ChrisR zobacz na stronę 248 w mojej książce. Myślisz, że więcej tam tego nie ma? Jest więcej a saperzy jak po to przyjechali to z tego co wiem nie czesali terenu tak jak miało to miejsce w 1995 r. na terenie fabryki amunicji. Ja wiem, gdzie na Gontowej są duże tego ilości tego cholerstwa, ale zostały zakopane pod koniec 1945 roku bardzo głęboko pod ziemią i niech tam zostaną. Tam nikomu nie zagrażają.

  7. Tomasz pisze:

    Witaj Pawle.Trochę odejdę od tematu który poruszyłeś ale mam nadzieję że też słusznie:) Miałem okazję w poniedziałek przejechać się naszą wspaniałą trasą kolejową Nowa Ruda-Wałbrzych.Dodam tutaj że szkoda że tak rzadko na trasie jeździ pociąg retro z parowozem.Ostatnio 17 marca.Moim zdaniem taki pociąg powinien jeździć w sezonie letnim raz dziennie.Ale wracając do tematu,przejeżdżając przez Ludwikowice i miejsce w którym była stacja przeładunkowa materiałów na kolejkę wąskotorową na Gontową,zastanowiła mnie jedna rzecz.Mamy tam dwa tory i podczas rozładunku materiałów budowlanych jeden z torów był zablokowany.Trasa kolejowa Wałbrzych-Kłodzko była ważną trasa i o dużej przepustowości pociągów.w takim wypadku takie rozładunki strasznie kolidowały z ruchem kolejowym.Trzeba było wprowadzać ruch wahadłowy.Takiego problemu nie było w Głuszycy gdzie mamy kilka torów,oraz w Olszyńcu-Jugowicach( ciekawe zdjęcie https://dolny-slask.org.pl/3576556,foto.html?idEntity=3576510 ) Jak wiemy Niemcy byli strasznie skrupulatni i takie transporty i zmiany były odnotowywane i zapisywane w dokumentach.Myślę iż gdyby poszperać w archiwach Deutsche Reichsbahn,to być może znajdziemy tam jakieś dokumenty dotyczące transportów na budowę Riese.Jeżeli byłyby zestawienia transportów i ilości materiałów dowiezionych na budowę to była by to niemała ciekawostka.

    • Paweł Jeżewski pisze:

      No więc nie była chyba o aż takiej dużej przepustowości skoro takie rozładunki się tam (na 100%) odbywały. Poza tym jak już wiesz zapewne z mojej książki było to tylko tymczasowe – prowizoryczne rozwiązanie. Zobacz na stronie 129-131, co oni tam jeszcze docelowo budowali i jak to miało niebawem wyglądać…

      Odnośnie dokumentów z Niemiec to się na razie nie wypowiem (choć znam już takie przewozowe ale o nich mówić mi nie wolno bo ja osobiście do nich nie dotarłem). Co się tyczy dokumentów niemieckich to niebawem ruszymy z ostrymi poszukiwaniami w tym kierunki i nie tylko.. Więc może za kilka lat uzupełnię moja książkę jeżeli przy okazji szukając o „Riese” znajdę coś naprawdę ekstra odnoście Ludwikowic (dot. Gontowej) 😉

      Swoją drogą to co właściwie ma dać nam wiedza o tym co transportowali koleją Rzeszy na budowę „Riese” ? Przecież to co transportowali to widać w terenie: cegły, cement, drewno, żwir (odnośnie żwiru to akurat ja pierwszy dotarłem do dokumentu skąd ten żwir pochodził i opublikowałem ten dokument w książce i podałem tam źródło łącznie z sygnaturą i stroną, jak ktoś nie wierzy to może udać się do tego archiwum i sprawdzić w metryczce 😉 ) A odnośnie maszyn budowlanych to jak wiadomo (m.in z dokumentów, osławionego PIGM-u) przywieziono na place budów: betoniarki, ubijarki, bagrownice, lokomotywki, itd. itd. Żadna rewelacja i żaden przełom w badaniach.

      • krwi pisze:

        Z ciekawości co tam pogłębiano tymi bagrownicami i w jakim celu?

        • Paweł Jeżewski pisze:

          Nie wiem co pogłębiano, ale bagrownice znalazły się w spisie inwentarza wywiezionego po wojnie z placu budowy w Głuszycy (może pogłębiali stawy?). Na pewno pogłębiali w niektórych miejscach potok Kłobia i dopływ do Sowiego Potoku. Robiono brzegowe ujęcia wody. Ale to raczej nie przy pomocy bagrownic.

      • Tomasz pisze:

        Pawle różnimy się jak wiesz sposobem myślenia i dociekana faktów 🙂 Gdzie twoje inżynierskie zacięcie i ciekawość.Pytasz co da nam wiedza co transportowali na budowę Riese.Uważam że da i to sporo.Przede wszystkim dowiemy się w jakich okresach przywieziono materiały.Da nam to obraz w jakich rejonach postępowały prace.Następnie oczywiście jeżeli będzie komplet materiałów dowiemy się jak duża na tym etapie mogła być planowana praca.Z mojego inżynierskiego i budowlanego punktu widzenia mając np liczbę cementu w workach i materiałów sypkich mogę przeliczyć jaką liczbę betonu można wyprodukować.Mając te dane możemy je nałożyć na np obecne znane sztolnie i porównać czy jest to liczba wystarczająca do obetonowanie czy będzie więcej czy mniej.Jeżeli wyjdzie nam np o wiele więcej to możemy założyć że
        1 Albo miało powstać więcej sztolni
        2 Albo już powstały i zostały zamaskowane.
        Na tym koniec wywodów inżynierskich 🙂
        Co do przepustowości linii kolejowej to jak znajdę w moich przepastnych zasobach to podeślę rozkład jazdy z okresu 1938-1944 Z tego co pamiętam było około 34 pociągów osobowych.A należy także pamiętać że był też transport z kopalni i kamieniołomów i transporty wojskowe.Lina ta była strasznie ważna dla Niemców.To że była budowana stacja przeładunkowa to wiem:) Ale bezspornym pozostaje fakt że tymczasowe rozładunki zakłócały ruch kolejowy.Poza tym jeżeli znajdują się jakieś dokumenty po Deutsche Reichsbahn to Ja mogę też natrafić tam na ślady sprawy nad którą pracuję:) Daty transportów,liczby itp.Takie dokumenty pozwolą odpowiedzieć mi na klika pytań oraz potwierdzić pewne fakty.

        • Paweł Jeżewski pisze:

          Mówisz, że mając podaną liczbę cementu w workach i materiałów sypkich, możesz przeliczyć jaką liczbę betonu można wyprodukować. Owszem, tylko, że na placach budowy „Riese” klasa betonu była różna a to oznacza różne proporcje składników do betonu. Więc nie policzysz ile tego betonu miano tam wyprodukować znając tylko ilości cementu w workach i materiałów sypkich. Poza tym licząc ilość betonu (zakładając nawet średnio klasę B30) nie wiesz ile miało zostać go zastosowane do podziemi a ile do obiektów budowlanych znajdujących się na powierzchni, więc wyliczając jakąś tam średnią liczbę betonu, który można było wyprodukować i porównując to z kubaturą znanych podziemi nie uzyskasz odpowiedzi czy miano znacznie więcej je rozbudować czy tylko trochę, bo nic nie wiesz o ilości planowanych obiektów żelbetowych na powierzchni. Osobna kwestia, że warto mieć taki rozkład transportów, co, kiedy i gdzie transportowano. Sam jestem ciekawy.

          Nie interesuje mnie przepustowość, rozładowywali w ten sposób póki co bo innego sposobu nie było, zanim nie powstałaby ta docelowa stacja przeładunkowa, która nie została ukończona. Więc musieli sobie jakoś radzić. Swoją drogą to ciekawy jestem jaki Ty byś im zasugerował sposób na rozładunek tymczasowy z linii Kłodzko-Wałbrzych. 🙂

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.