Wieś Świerki (dawniej Königswalde, po wojnie przez pewien krótki czas Konary), skrywa swoje niewyjaśnione do końca zagadki z czasów II wojny światowej. Tych zagadek jest sporo, o wszystkich tu nie napiszę, ale jako, że już kiedyś tu na blogu poruszyłem co nieco tematykę o nazistowskiej zagadkowości tej wsi, więc teraz na chwile do niej wrócę. Na początek dla przypomnienia to co już na moim blogu o tym było: https://pj-blog.pl/?p=3584 oraz https://pj-blog.pl/?p=3695 Było tego więcej ale licho nie pamiętam w których wpisach to zamieściłem, więc dla dociekliwych polecam link do mojego blogowego archiwum, link: https://pj-blog.pl/?page_id=2956%22title=%22Archiwum%22 , kto pokopie, ten na pewno coś więcej ponadto co tu podlinkowałem, wykopie.
Zmierzając do sedna. Mam spisaną relację świadka, który za życia twierdził, że w Bartnicy przy drodze (na samym początku jadąc samochodem od strony wsi Świerki w kierunku Wałbrzycha), znajdował się obóz jeńców wojennych. Byli tam skoszarowani w starych, przystosowanych odpowiednio, gospodarczych szopach, prawie sami Anglicy (było też kilku Francuzów), łącznie około 50-ściu mężczyzn. Obóz mieścił się przy skręcie na Strażnicę (praktycznie przy głównej drodze). Owi jeńcy wojenni mieli ogólnie dobre warunki bytowe. Obóz miał drut kolczasty tylko od jednej strony, resztę zamykały zabudowania, a drut nie był pod napięciem. Anglicy chodzili do pracy do wsi Świerki do starego kamieniołomu. Pracowali tam lżej niż cywilni Niemcy, którzy byli tam normalnymi pracownikami. Jeńcy angielscy-francuscy mieli mniejszą normę do wyrobienia i krótszy czas pracy, dlatego niemieccy fizyczni pracownicy kamieniołomu złośliwie nazywali ich m.in. „bogami”. Ci „angole” mieli również duże przywileje w godzinach po pracy, itd. itd. itd….itd. to tak w skrócie.
Ważne jest potwierdzenie tej relacji. Z dokumentów wiadomo, że we wsi Świerki mieściła się filia obozu Stalagu Goerlitz VIIIa i byli tam jeńcy wojenni z Belgii, Anglii i Francji i jakaś część z nich pracowała w kamieniołomie w Głuszycy Górnej. Być może druga część analogicznie pracowała również w kamieniołomach we wsi Świerki (chociaż nic o tym nie wiem) mimo, że wiem, gdzie byli skoszarowani ci jeńcy wojenni ze Stalagu we wsi Świerki – ale to już mowa o innym obozie, i to jest osobny temat. Zagwozdka jest taka, że ten obóz z Anglikami i Francuzami, o którym mam relację i który tu omawiam (ten w Bartnicy), rzeczywiście istniał, a jeńcy z tego obozu na pewno pracowali w kamieniołomie we wsi Świerki (na 100%). Jak się nazywał ten obóz (numer, itd.) i co jeszcze o nim wiadomo ?? Podaję dokładną lokalizację obozu o którym mowa w relacji.
Ot taka mała zagwozdka na zimowe wieczory 🙂
Ciekawe. Panie Pawle wydaje się że Niemcy to co chcieli ukryć przed sprzymierzonymi ,ukryli to skutecznie.
Ten obóz był bardzo dyskretny z punktu widzenia jakiegoś nalotu zwiadowczego. Ten w Świerkach z resztą też..
Tak na marginesie: biegunowo daleki jestem od dawania wiary w powojenne historyjki skarbowe, 99% z nich to bajki na których buduje się komercja. We wsi Świerki taka historia skarbowa krąży również, oczywiście schemat ukrywania skarbów ten sam co przy każdej tego typu historii. „nikomu nie wolno było wychodzić tego dnia z domu ani nawet zerkać przez okno, ciężarówki wyładowane skrzyniami jechały.. potem było głośne bum i nie wyjechały” – tak mniej więcej to wygląda. W starym kamieniołomie tam rzeczywiście jest ślad po olbrzymiej detonacji, ale… 🙂 i wszystko jasne.
Witam wszystkich…
Bardzo zdziwił mnie ten wpis, ponieważ o tym obozie nigdzie sie nie wspomina, a był.
Ludzie mieszkający w Bartnicy jeszcze w latach osiemdziesiątych, mówili o tym małym obozie i spokoju jaki w nim panował…
Brawo Panie Pawle za opublikowanie tej wiadomości…
Bardzo się cieszę, że znalazło się POTWIERDZENIE, ze obóz istniał !! Tam była pełna swoboda, najciekawsze jest to, że tam był mały browar (był wcześniej, jeszcze przed wojną)i jak założyli ten obóz dla jeńców to się miejscowi śmiali, że chodzą się tam z „angolami” piwa napić. A regulamin tego obozu to już w ogóle był mega.. np. jak sobie w niedzielę Anglicy zachcieli iść na wycieczkę na górę Włodzicką to szli na górę Włodzicką i nie było gadania, że nie idą.
Powstała nowa grupa eksploracyjna złożona z małorolnych chłopów w średnim i starszym wieku. Chyba takie ruszenie na fali ostatnio mody na odkrycia.
Takich grup jest ostatnio pełno, w samej Głuszycy jest chyba ze trzy takie albo więcej. Tylko skuteczność żadna. Ubrani w wojskowe panterki, dokonują „odkryć” odkopując znane dziury. Robią zdjęcia, wrzucają je do neta i się cieszą z „odkryć”, szczególnie gdy inni biją im brawa zamiast kiwać głową z politowania.