Rzeczka – Centrala?

Kompleks podziemny Rzeczka

Jakie miało być przeznaczenie kompleksu Rzeczka budowanego w ramach programu „Riese” na Dolnym Śląsku? Trudno z całą pewnością to określić nie mając dokumentacji projektowej, zwłaszcza, że obiekt nigdy nie został ukończony i przez to nie został oddany do właściwego użytku. Jednak istnieje wiele wskazówek, które mogą być brane pod uwagę w spekulacjach. Niektórzy upatrują w obiekcie Rzeczka docelowej centrali telefonicznej. Jeżeli miałaby tam powstać centrala telefoniczna, to musiałaby być naprawdę wielka… Wystarczy porównać jakiej wielkości były wówczas inne centrale telefoniczne i gdzie je lokowano.

Fot. Paweł Jeżewski

Co ciekawe, znane są mi przypadki prowadzenia linii kablowej z kierunku niektórych kompleksów (należących do programu „Riese”) w kierunku kompleksu Rzeczka. Z którego dokładnie miejsca to już wiem i jaki kabel to też już wiem, ale dalej sprawa nie jest jeszcze do końca zbadana, ponieważ nie ma póki co 100% pewności, czy te linie kablowe miały trafić do znanych podziemi w Rzeczce.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 22 komentarze

Bauvorhaben „Riese”

Osówka (2017 r.)

Osówka (2017 r.)

Podoba mi się określenie, że budowa „Riese” może kryć drugie albo trzecie dno. W miarę jak coraz więcej faktów poznaję dotyczących tej budowy, to zaczynam się zastanawiać, czy rzeczywiście nie było tak, że jakaś część tej budowy została skrzętnie ukryta przed końcem wojny. Obecnie znane jest sześć kompleksów w Górach Sowich budowanych w ramach „Riese”. Wiadomo już, że były również odcinki tej budowy, poza Górami Sowimi. Ile ich wszystkich było? Nie wiadomo. Powiedzmy, że udało mi się ustalić nowe fakty. Doszły kolejne elementy układanki. Problem pojawia się z odpowiedzią na pytanie, co dalej? Nie chodzi mi o uzyskanie stosownych pozwoleń na duże prace eksploracyjne, bo z tym problemu wbrew obiegowej opinii nie ma. Ekipa i sprzęt również jest w gotowości. Problem jest inny. Problemem są w dalszym ciągu niekorzystne z punktu widzenia eksploratorów i poszukiwaczy przepisy prawne w naszym kraju. Kto ma olej w głowie to wie o co chodzi.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 44 komentarze

Zimna Woda – Zamek Książ

Zimna Woda (źródło fot. Dolny-Slask.org)

Zimna Woda (źródło fot. Dolny-Slask.org)

W czerwcu 2008 roku, w periodyku Odkrywca pojawił się artykuł autorstwa Romana Owidzkiego, zatytułowany W cieniu „Riese” / tunel Zimna-Książ. Żeby było chronologicznie, autor rozpoczyna od nawiązania do wypocin dziennikarza Mosingiewicza w „Słowie Polskim”, o podziemnym przejściu między Głuszycą a Zamkiem Książ. Następnie R.O. opisuje swoje spotkanie ze świadkiem, który tym tunelem szedł. Tak, z Zimnej Wody, aż do Zamku Książ. Tunel miał być prosty, o przekroju typowej sztolni w Górach Sowich – drążonej w ramach programu budowy „Riese”. Ja już nie czytam wypocin dziennikarskich, bo to najmniej kompetentne moim zdaniem osoby. Jednak wypowiedzi fachowców badających temat czytam chętnie. Tym bardziej nadziwić się nie mogłem, jak R.O. mógł opisywać takie.. brednie. Do czasu.

Otóż tak się składa, że ja również osobiście poznałem człowieka (nie byle jakiego), który twierdzi, że takim tunelem w Górach Sowich szedł.. Nie wskazał konkretnie wsi Zimna Woda, ale z opisu wynika jasno i bezspornie, że to było właśnie tam. I tu mam zgryz. Na logikę, ten tunel pasuje świetnie do bajek braci Grimm, a nie do rzeczywistości. A jednak relacje o nim nie pochodzą od ludzi, którym piątej klepki brakuje. Ja mimo to nie wierzę w ten tunel, ale mam wątpliwości.. przyznaje. Postanowiłem, że napiszę o tym tu na blogu. Niech każdy zna temat. To nie jest tajemnica.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 33 komentarze

Rzeczka – przewodnik

Fot. Paweł Jeżewski

Jestem zniesmaczony i zbulwersowany poziomem wiedzy jaką usłyszałem od przewodnika będąc w tak zwanych sztolniach Walimskich. Ja rozumiem, że przewodnik w podziemnych trasach turystycznych to zwykle osoba niewykształcona i niezdolna do wykonywania zawodów wymagających skomplikowanego myślenia. Dlatego jest tylko przewodnikiem a nie lekarzem, inżynierem czy mecenasem. Jednak jakieś minimum powinno być zachowane, a tak w niektórych przypadkach nie jest! Kiedy poziom schodzi poniżej minimum, wtedy jest problem. Turyści stoją jak te osły i słuchają.. bzdur totalnych, a przecież płacą za słuchanie faktów historycznych. I w takim przekonaniu wychodzą z tych miejsc a później przekazują to co tam usłyszeli, jako prawdę historyczną, znajomym w pracy, sąsiadom, itd. W ten sposób historia jest przekłamywana a odpowiedzialny za to jest kto? Przewodnik, czy ten, który tego przewodnika zatrudnił do pracy nie weryfikując wcześniej jego wiedzy?

fot. Paweł Jeżewski

Uczciwie powiem, że w podziemiach w Górach Sowich trafiłem na różnych przewodników i zwykle nie mam nic do zarzucenia. Mówią prostym językiem, trochę gmatwają, są tacy którzy się wymądrzają (groteskowo to wtedy wygląda), ale ogólnie jest ok. Nie można dużo wymagać bo to nie są zawodowi historycy ani archeolodzy, tylko proste chłopy, które gdzieś w końcu pracować muszą, żeby zarobić na życie. Ale przewodnik w sztolniach w Rzeczce bije już chyba wszystkie rekordy. A jak mu się zwróci uwagę, to jeszcze większe głupoty opowiada. Włodarze Sztolni Walimskich chcąc podnieść atrakcyjność turystyczną tego miejsca, inwestują pieniądze w inscenizacje różnego typu (wyraźnie do przesady) i stawiają kuriozalne atrapy rakiet, ale z drugiej strony sytuacje pogarsza jeszcze bardziej przewodnik, który opowiada głupoty do tego stopnia, że osoby zorientowane w temacie, aż w uszy razi. Moim zdaniem Dyrekcja Sztolni Walimskich powinna zadbać o jakość tego co opowiada turystom przewodnik.

I tak się zastanawiam, czy napisać skargę do Dyrekcji Sztolni Walimskich, czy dać sobie spokój? Jak napiszę, to jest opcja, że tego przewodnika zwolnią, ale co wtedy? Gdzie on pracę znajdzie? Nie daj Bóg pójdzie kraść, albo zajmie się kłusownictwem, żeby mieć z czego żyć.. I wtedy będzie jeszcze gorzej.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 29 komentarzy

Ukryte depozyty cz. 3

Badania dozymetryczne w nieczynnym kamieniołomie melafiru we wsi Świerki (fot. Paweł Jeżewski)

Bajek skarbowych o depozytach ukrytych pod koniec II wojny światowej jest ogrom. Większość z nich na dzień dobry razi absurdem. Wierzą w nie tylko ludzie z pogranicza intelektu umysłowego oraz dzieci. Ja nie znam takiej historii skarbowej związanej z hitlerowcami i ukrywanym przez nich skarbem na Dolnym Śląsku, żebym mógł powiedzieć – o ta jest prawdziwa. Jednak jeżeli miałbym już wskazać taką, w której istnieje choćby cień prawdopodobieństwa, to wskazałbym na legendę związaną ze starym wyrobiskiem w kamieniołomie melafiru we wsi Świerki.

O tym miejscu i rzekomo ukrytym tam pod koniec II wojny światowej depozycie, napisałem w poprzednim artykule. Tym razem chcę go uzupełnić i zakończyć.

Badania dozymetryczne w nieczynnym kamieniołomie melafiru we wsi Świerki (fot. Paweł Jeżewski)

Co takiego ewentualnie mogło zostać tam schowane? Wielokrotnie słyszałem legendy, że gdzieś w okolicy Gór Sowich, hitlerowcy pod koniec wojny ukryli kilka ton wzbogaconego uranu. Na pewno uranu nie ukryto w tym kamieniołomie ponieważ badania dozymetryczne, które wykonaliśmy temu przeczą. Z kolei żeby przekonać się czy pod sztucznym zawaliskiem skalnym znajdują się duże ilości metalu, należy przeprowadzić badania magnetometrem cezowym. My takowego nie posiadamy ani obsługiwać nie umiemy (nie jesteśmy geologami). Można jeszcze fantazjować, na podstawie tego, iż magnetometr cezowy nie wykryje niczego co jest wykonane ze szkła albo z bursztynu.. itd. bajdurzenie.

Ciekawy jestem, czy ktoś dalej podejmie ten temat i jakie będą jego dalsze losy. W każdym razie ja już nie będę się więcej nad nim rozwodził.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 17 komentarzy

Głuszyca – „schron”

Głuszyca [źródło: dolny-skask.org]

Brakowało mi tu tematu o centralnej części Głuszycy. Więc oto jest. Co prawda w różnych publikacjach pisano już o Głuszycy i znajdującym się tam w czasie II wojny światowej przemyśle zbrojeniowym w zakładach włókienniczych, o obozach różnego typu, podziemiach, Dalmusie, itd. więc ja tu jedynie odniosę się merytorycznie do.. „schronu przeciwlotniczego”.

Plan sytuacyjny „schronu” w Głuszycy [źródło: wikipedia]

„Schron przeciwlotniczy”, który znajduje się w Głuszycy, jest nieukończony. Niby wszystko o nim wiadomo i nikt się nie rozwodzi, co, jak i dlaczego. Wygląda tak, że skoro nie można tam otworzyć trasy turystycznej, to temat, zwyczajnie olano. A jest ciekawy. Otóż znając układ podziemnych korytarzy tego „schronu” oraz ich metraż bieżący i przekroje poprzeczne, można wyliczyć, że drążenie tego „schronu” do stanu w jakim widzimy go obecnie, nie trwało długo. W takim razie drążono te podziemia pod sam koniec wojny i nie zdążono ukończyć, albo drążono je wcześniej, i budowa została przerwana. Jeżeli tak to dlaczego? Gdzie się podziały plany budowy tego „schronu”? Jaka firma drążyła ten „schron” i pod jakim nadzorem (czyżby OT?). Czy ten „schron” ma coś wspólnego z „Riese”? Czy to jedyny taki „schron” w Głuszycy? Jak widać, pytań, które można sobie postawić do tego tematu, jest wiele.

Ps.
Nie czekajcie, aż ja tu napiszę odpowiedzi, bo na pewno tego nie zrobię.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 26 komentarzy

Ukryte depozyty cz.2

Teren dawnego kamieniołomu melafiru we wsi Świerki (fot.Paweł Jeżewski)

Co takiego wydarzyło się w starym wyrobisku w nieczynnym obecnie kamieniołomie melafiru we wsi Świerki? Jak głosi legenda – rozpowszechniana po wojnie przez miejscowych Niemców – pod koniec wojny pojawiło się w tym kamieniołomie SS… Wówczas ukryli tam „coś” a następnie zamaskowali ukryty depozyt potężnym masowym odstrzałem skały. Według tych relacji, detonacja była tak potężna, że okolicznym mieszkańcom wyleciały szyby z okien. Rzeczywiście, ślady w tym kamieniołomie wskazują na duży odstrzał masowy. Normalnie prowadzono tam prace strzałowe wiercąc długie otwory poziome, w których umieszczano materiał wybuchowy. I to można stwierdzić oglądając lico wyrobiska. Jednak w jednym miejscu lica brakuje, a zamiast tego na znacznym odcinku widoczne jest potężne zawalisko.
Widok na stary kamieniołom i ten..wielki odstrzał (fot. P.J.)

Widok na stary kamieniołom melafiru we wsi Świerki (fot. Paweł Jeżewski)

Kiedy zasięgnąłem opinii ekspertów od prac górniczych w kamieniołomach, wówczas stwierdzono, że w tym miejscu dokonano detonacji systemem chodnikowym (sztolniowym). Nie byłoby w tym nic dziwnego, przecież Niemcy pracujący w tym kamieniołomie mogli zmienić metodę prowadzonych prac strzałowych, nawet okazjonalnie. Tyle, że jak się później okazało, w miejscu, w którym odstrzelili kawał góry, melafir był beznadziejny. Chyba nikt mi nie powie, że Niemcy mieli słabych geologów i nie wiedzieli, że zamiast dobrej jakości melafiru jest tam przewaga skały płonnej i innych przerostów.

odstrzał chodnikowy - najbardziej prawdopodobny scenariusz jaki mógł tam mieć miejsce (rys. PJ)

Odstrzał chodnikowy – najbardziej prawdopodobny scenariusz jaki mógł tam mieć miejsce (rys. Pawel Jezewski)

Spękania w lesie po wielkim odstrzale (fot. P.J.)

Spękania w lesie po wielkim odstrzale (fot. Paweł Jeżewski)

Skąd nam Polakom wiadomo, że ten melafir tam był beznadziejny? W latach 50-tych Polacy prowadzili prace w tym kamieniołomie na nowym wyrobisku. Lokalny kierownik wpadł wówczas na pomysł, żeby wybrać i przerobić ten odstrzelony przez Niemców materiał skalny na starym wyrobisku, a przy okazji sprawdzić tę legendę o ukrytych pod tym zawaliskiem depozytach. Kiedy zaczęto wybierać ten materiał skalny i wrzucać go do kruszarek, wówczas bardzo z niego pyliło. To był po prostu szajs. Żeby było ciekawiej to ktoś doniósł o tej akcji władzom i przyjechało wojsko z Rosjanami, i wtedy się zaczęło.. awantura na całego. Zakazano ruszania odstrzelonego materiału skalnego na starym wyrobisku. Od tamtej pory sprawa nie ruszyła z miejsca.
Schemat kamieniołomu w Świerkach (rys. Paweł J)

Plan sytuacyjny kamieniołomu melafiru we wsi Świerki (rys. Paweł Jeżewski)

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 18 komentarzy

Ukryte depozyty cz. 1

Jesień w Ludwikowicach Kłodzkich (fot. Paweł Jeżewski)

Bardzo daleki jestem od tzw. historii skarbowych dotyczących końcowego okresu II wojny światowej. Większość z nich jest zmyślona i służy obecnie celom komercyjnym (robienie ludzi w konia). Są jednak nieliczne wyjątki. Znany jest przypadek z lat 70-tych, kiedy podczas prowadzonych prac strzałowych w „nowym wyrobisku” w kamieniołomie melafiru we wsi Świerki, po strzeleniu skały zrobiło się dookoła biało jakby śnieg spadł. Oczywiście nie był to śnieg, tylko potłuczona wybuchem, duża ilość porcelany. Według późniejszych ustaleń okazało się, że pod koniec wojny, mieszkający w okolicy właściciel sklepu z porcelaną, ukrył cały swój magazyn porcelany w dawnej sztolni badawczej, do której wejście zasypał kamieniami.

W zasypanym bunkrze przy kamieniołomie w Świerkach (11.2013)

W zasypanym bunkrze przy kamieniołomie w Świerkach (11.2013)

Znana jest również legenda o dużym depozycie ukrytym przez hitlerowców w starym wyrobisku w kamieniołomie melafiru we wsi Świerki. Do dnia obecnego ta legenda nie znalazła żadnego potwierdzenia. Ciekawostką jest to, że Przedsiębiorstwo Poszukiwań Terenowych prowadziło w 1950 roku szeroko zakrojone prace poszukiwawcze mające na celu odkopanie rzekomo ukrytego przez hitlerowskie wojsko depozytu w kamieniołomie piaskowca w Radkowie. Niczego tam nie znaleziono. Jednak gdy porównuje się udokumentowany opis miejsca ukrycia w tym kamieniołomie skarbów, to idealnie pasuje on do.. starego wyrobiska w kamieniołomie melafiru we wsi Świerki. Czyżby informatorzy pomylili kamieniołomy? A może w błąd wprowadzono celowo, żeby zmylić urzędników? Lub raczej to po prostu kolejna bzdura..
Schemat kamieniołomu we wsi Świerki (rys. Paweł J)

Plan sytuacyjny kamieniołomu melafiru we wsi Świerki (rys. Paweł Jeżewski)

Historii depozytowych w naszej okolicy jest więcej. Dotyczą one między innymi wsi Dzikowiec oraz Ludwikowic Kłodzkich. Są to historie z których wieje kitem i głupotą na kilometr, więc nie będę ich tu przytaczał. W każdym razie poza ukrytym depozytem porcelanowym w kamieniołomie melafiru we wsi Świerki nie znam innego zdarzenia ukrycia kosztowności w większej ilości od zakopanych w ziemi kanek z drobiazgami, przez lokalnych niemieckich gospodarzy.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 15 komentarzy

Włodarz

JA przed zbiornikiem na wodę we Włodarzu

JA przed zbiornikiem na wodę we Włodarzu

Kontynuując na blogu temat budowy „Riese” w czasie II wojny światowej, czegoś tu brakuje… Otóż, kilka osób sugerowało mi, że na tym blogu brakuje tematu Włodarza. Swój temat ma tutaj kompleks Osówka, Rzeczka, Soboń, Gontowa, Jugowice Górne, itd. a nie ma Włodarza. Cóż, niech będzie i Włodarz. Co można o nim powiedzieć? Kompleks Włodarz jak wiadomo jest największy ze wszystkich znanych obiektów budowanych w Górach Sowich, w ramach programu „Riese”. Jest również najbardziej poznany.

Podziemia Włodarza (za: wikimedia.org)

Podziemia Włodarza nie kryją tajemnic. Mamy tam cztery sztolnie połączone poprzecznymi korytarzami oraz jeden szyb łączący podziemia z powierzchnią. Wszystko jest tam drożne (brak zawałów blokujących przejścia) i wszystko jest bardzo czytelne. Widać na jakim etapie górniczym prace zostały tam zatrzymane. W niektórych miejscach podziemia zostały posmarkane trochę żelbetonem. Z ciekawostek dodam, że w pierwszej sztolni przez okres tej budowy pracował Roman R.

Fragment infrastruktury naziemnej kompleksu Włodarz - fot. Paweł Jeżewski

Fragment infrastruktury naziemnej kompleksu Włodarz – fot. Paweł Jeżewski

Odnośnie części naziemnej: w zasadzie również nie powinno być problemów ze zrozumieniem. Widać resztki placu budowy, na który składają się pozostałości po magazynach, trasy kolejki wąskotorowej, stacje przeładunkowe. Gdzie indziej znajdują się budynki w znacznej części rozebrane, zbiornik na wodę oraz studzienki, przepusty, itd. Wszystko widoczne jak na dłoni. Turystom polecam przeczytać książkę pt. „Za drutami śmierci” A.Kajzera. Autor ciekawie opisuje katorgę jaką przeżył pracując na Włodarzu w czasie II wojny światowej. Dla mnie z punktu widzenia badań terenowych obecnie Włodarz jest nudny. Poza tym nie znam osobiście nikogo kto by się tam fatygował z badaniami terenowymi. Wątpię żeby ktoś w ogóle tam coś jeszcze badał, chyba, że ma zbyt dużo wolnego czasu i coś sobie wymyśli a następnie to bada.. 😛 Zapewniam, że w Górach Sowich są znacznie ciekawsze tematy, tylko, że są nieznane w szerszym gronie, dzięki temu można je badać spokojnie i po cichu.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 26 komentarzy