Szukaj
-
Ostatnie wpisy
- Betonowanie podziemi w Osówce
- Führer HQ Tunnels – „Riese”
- Prace betoniarskie w „Riese”
- „Riese” – IV kwartał 1944 r.
- Kontrowersyjny dokument
- Woda dla FHQu „Riese”
- Raport Siegfrieda Schmelchera
- Jagodziniec „Riese” w literaturze
- „Riese” – eksploracyjne dylematy
- Książka – dodruk
- Riese – Blok V
- Fabryka Mölke Werke
- Elementy „muchołapki”
- Blog zmodernizowany
- Modernizacje na blogu
- Przewodnik Sudecki
- Co nowego o „Riese” ???
- „Pomagamy poprzez sport”
- Tematy zastępcze
- Nowe publikacje o „Riese”
Najnowsze komentarze
- Paweł Jeżewski - Führer HQ Tunnels – „Riese”
- Mikrob - Führer HQ Tunnels – „Riese”
- Paweł Jeżewski - Führer HQ Tunnels – „Riese”
- kliper2 - Führer HQ Tunnels – „Riese”
- Paweł Jeżewski - Prace betoniarskie w „Riese”
Logowanie / Rejestracja
Galeria
Pierwsze miejsce po raz drugi
Miło mi poinformować, że książka Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich po raz drugi zajęła pierwsze miejsce na liście najlepiej sprzedających się książek w Księgarni Odkrywcy. Tym razem w miesiącu kwietniu 2018 r. Pozycja ta zbiera same pozytywne recenzje. Jest mi z tego powodu niezmiernie miło.
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
2 komentarze
Sztolnie nr 1 i 2 w Gontowej
W związku z tym, że zgłoszono mi uwagę do wymiarów na rysunku w książce Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich, wyjaśnię tę kwestę także tu publicznie na blogu, żeby inni również skorzystali. Otóż należy mieć na uwadze, że w książce Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich, rysunek na stronie numer 153, został przedstawiony w nieznormalizowanej skali (1 : 1733) w stosunku do wymiarów, które na nim zamieściłem. W związku z rozmiarem tego rysunku (podpisałem go jako schemat poglądowy), wszystkie przedstawione na nim chodniki i sztolnie łączą się ze sobą pod kątem prostym. W rzeczywistości jest inaczej. Ja w tekście książki wyraźnie zaznaczyłem (strona 149), że poprzeczne chodniki łączące sztolnie nr 1 i 2 zostały wydrążone względem siebie pod kątem innym niż kątem prostym. Na długości około 100 mb (taką przybliżoną długość ma każdy poprzeczny chodnik, który łączy sztolnie nr 1 i 2) daje to kilka metrów odchylenia względem końców dwóch chodników. Podczas powiększania chodników, nierówności zostałyby skorygowane. Gdyby można było przedstawić na jednej stronie kartki książki formatu A-5 rysunek poglądowy dwóch sztolni z chodnikami, w mniejszej skali, wówczas byłaby możliwość zaznaczenia na nim wszystkich odchyleń chodników. Nierównoległości chodników w tak dużej skali można było przedstawić jedynie za pomocą wymiarów. To samo dotyczy rysunku na stronie 273, na którym przedstawione zostały sztolnie nr 3 i 4, jako linie proste… W uwagach podałem na tym rysunku, że w rzeczywistości sztolnie te są odchylone względem siebie w kierunkach do siebie zbieżnych.
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
2 komentarze
Książka – komentarz J. Cera
Za zgodą p. Jerzego Cera zamieszczam dla czytelników tego bloga komentarz, który po przeczytaniu mojej książki, przesłał mi na e-maila. Poniżej komentarza p. Jurka zamieściłem kilka moich słów w odpowiedzi.
Cyt. J. Cera: „Z wielką przyjemnością przeczytałem Pańską książkę, właściwsze byłoby określenie przestudiowałem.
Co chwilę coś tam sobie zaznaczałem, podkreślałem czyli czytałem z uwagą. Z nie wszystkimi Pańskimi uwagami i tezami się zgadzam, co wcale nie znaczy, że nie ma Pan racji. Mam po prostu inny punkt widzenia ale tych uwag jest naprawdę niewiele.
Książka napisana solidnie z solidną podbudową i co nie jest tak dziś oczywiste, zawierająca przypisy świadczące o tym, że autor zrobił porządną kwerendę i to co pisze podpiera konkretnymi źródłami, chwała MU za to. Szkoda, że nie dodał do tej książki wykazu źródeł, bibliografii, to taka uwaga na przyszłość. Wiem, że nie ma takiego obowiązku ale byłoby fajnie i tacy jak „Cera”, by się tego nie czepiali. Pod względem edytorskim przeszkadzała mi „świecąca kreda”. Wiem, że na kredzie fotki lepiej wyglądają ale można byłoby same fotki dać na kredzie a tekst na normalnym offsecie, byłoby taniej i chyba fajniej, nie mówiąc o ciężarze (wadze) książki.
Co do treści to chylę czoła za liczne rysunki, szkice i zwymiarowania obiektów. Jest to chyba pierwsze, tak poważne i dogłębne opisanie Kompleksu Gontowa. Samo to stawia tą książkę na pozycji wiarygodnych i wartościowych źródeł, opracowań Kompleksów RIESE. Opracowanie to udowadnia również, że prawdziwa „eksploracja” to solidne rzemiosło naukowe, historyczne, techniczne, badania naukowe a nie tylko „kopanie” dołków i szukanie „precjozów”…
U mnie na półce będzie ona stać na równi z innymi poważnymi opracowaniami jak między innymi prof. Seidlera, Mariusza Aniszewskiego, spółki trzech autorów (Kowalski, Kudelski, Rekuć) Darka Garby czy też Romka Owczarka. Mam nadzieję, że pozycja ta doczeka się kontynuacji i jeszcze szerszego, uzupełnionego opracowania.”
Jest mi bardzo miło, że książka się tak podoba. Ja również mam nadzieję, że doczeka się ona wydania drugiego, które będzie uzupełnione i rozszerzone. Jeżeli książka (drugie wydanie) będzie miało np. 380-450 stron, wówczas wydrukowane zostanie w kolorze na 100 gramowym offsecie. Jeżeli będzie miała mniej stron niż 360, to zostanę przy kredzie (chodzi o jakość zdjęć).
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
8 komentarzy
Podziemne sekrety Gór Sowich
Napływają optymistyczne informacje odnośnie kompleksu Osówka. Otóż tzw. „Podziemne Miasto” otrzymało dotację z UE na modernizację podziemnych sztolni i chodników udostępnianych turystom. Prawdopodobnie przebrane zostaną wszystkie zawały, które się tam znajdują. I co wtedy ? Okaże się, czarno na białym, że za tzw. uskokiem nie ma żadnych przycisków do windy, krętych betonowych schodów prowadzących do podziemnych hal produkcyjnych i klinkierowych komnat z wodospadami itp. bzdury, które pokutowały przez lata w internecie i literaturze. Będzie to potwierdzenie tego co już wielokrotnie tu na blogu objaśniałem – nie ma za uskokiem ukrytych podziemnych korytarzy. Jest tam jedynie lita skała lub co najwyżej kilka dalszych metrów sztolni nr 2 i ..przodek.
Sztolnia nr 6 w Jugowicach Górnych, która najszybciej ze wszystkich znajdujących się tam sztolni, stała się niedostępna (ze względu na naturalne zawały), również przez wiele lat stanowiła miejsce kultu dla mitomanów. Niestety każdy, kto trochę bardziej liznął temat wiedział, że sztolnia ta została zinwentaryzowana w 1949 r. przez WP, gdy była jeszcze całkowicie drożna. Ma ona około 100 metrów długości, nie prowadzą z niej żadne chodniki a jej przekrój poprzeczny na całej długości jest typowy (około 2,5 m x 2,5 m). Soboń i sztolnia nr 3. W zasadzie również miejsce kultu dla mitomanów widzących tam wejście do urzeczywistnionych tajnych projektów Kammlera. Znajduje się tam samoczynny zawał blokujący całkowicie przejście. Powstał on w wyniku osłabienia w tym miejscu górotworu, ponieważ w czasie II w.św. najprawdopodobniej drążono tam boczny chodnik np. z przeznaczeniem na wartownię. Powstała w ten sposób krzyżówka – miejsce newralgiczne – co w późniejszych latach zaowocowało zawałem. Jedyną sztolnią, która stanowi obecnie największą podziemną tajemnicę Gór Sowich, jest tzw. 3-ka w kompleksie Gontowa. Ta sztolnia nigdy nie została zinwentaryzowana przez ekipy rządowe. Była penetrowana po wojnie przez różnych cywilów. Niestety żaden z nich nie skartował wówczas tych podziemi i nie przekazał takiej dokumentacji do AP. Na temat tej sztolni najwięcej informacji można przeczytać w mojej książce „Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich”. Jednak wciąż pozostaje wiele znaków zapytania, a przyznam uczciwie, że słabnie moja nadzieja na to, że kiedykolwiek uda nam się na te pytania odpowiedzieć.
Sztolnia nr 6 w Jugowicach Górnych, która najszybciej ze wszystkich znajdujących się tam sztolni, stała się niedostępna (ze względu na naturalne zawały), również przez wiele lat stanowiła miejsce kultu dla mitomanów. Niestety każdy, kto trochę bardziej liznął temat wiedział, że sztolnia ta została zinwentaryzowana w 1949 r. przez WP, gdy była jeszcze całkowicie drożna. Ma ona około 100 metrów długości, nie prowadzą z niej żadne chodniki a jej przekrój poprzeczny na całej długości jest typowy (około 2,5 m x 2,5 m). Soboń i sztolnia nr 3. W zasadzie również miejsce kultu dla mitomanów widzących tam wejście do urzeczywistnionych tajnych projektów Kammlera. Znajduje się tam samoczynny zawał blokujący całkowicie przejście. Powstał on w wyniku osłabienia w tym miejscu górotworu, ponieważ w czasie II w.św. najprawdopodobniej drążono tam boczny chodnik np. z przeznaczeniem na wartownię. Powstała w ten sposób krzyżówka – miejsce newralgiczne – co w późniejszych latach zaowocowało zawałem. Jedyną sztolnią, która stanowi obecnie największą podziemną tajemnicę Gór Sowich, jest tzw. 3-ka w kompleksie Gontowa. Ta sztolnia nigdy nie została zinwentaryzowana przez ekipy rządowe. Była penetrowana po wojnie przez różnych cywilów. Niestety żaden z nich nie skartował wówczas tych podziemi i nie przekazał takiej dokumentacji do AP. Na temat tej sztolni najwięcej informacji można przeczytać w mojej książce „Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich”. Jednak wciąż pozostaje wiele znaków zapytania, a przyznam uczciwie, że słabnie moja nadzieja na to, że kiedykolwiek uda nam się na te pytania odpowiedzieć.
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
10 komentarzy
Pierwsze miejsce w rankingu
Dziękuję wszystkim, którzy kupili i przeczytali moją książkę. Dzięki Wam „Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich” znalazła się na pierwszym miejscu najlepiej sprzedających się książek w miesiącu marcu 2018 r. w rankingu sprzedaży książek Księgarni Odkrywca. Jeszcze raz dziękuję.
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
14 komentarzy
Ostatni rozkaz dla „Riese”
Pod koniec kwietnia 1945 r., hitlerowcy postanowili wykorzystać niedokończone sztolnie drążone w ramach zadania budowlanego „Riese” do zmagazynowania broni, amunicji oraz elementów do broni maszynowej. Szczegółowo informuje o tym ogólnie dostępny dokument, którego kopia znajduje się w Archiwum Muzeum Gross-Rosen, a źródłowo pochodzi on z wojskowego archiwum w Pradze. W tym celu, nieukończone sztolnie należało wpierw obudować żelbetonem, żeby były odporne na bombardowania. Zamierzano również wykorzystać jeden obiekt budowlany o charakterze bunkra.
W pierwszej kolejności, gdy tylko poznałem treść tego dokumentu, przyszła mi na myśl Osówka i nieukończone żelbetonowe hale w tzw. „Podziemnym mieście”. Dla chronologii zacytuję więc moją wypowiedź na tym blogu z dnia 10.07.2015 r. . Oto ona:
„Skoro 28 kwietnia 1945 roku dopiero co rozpoczęto betonowanie dużych podziemnych korytarzy na pewnych odcinkach z przeznaczeniem ich na składy amunicji to znaczy, że nie wykorzystano na ten cel istniejących betonowych podziemi bo tam takich nie było !! Czas trwania tych prac przewidziano na 3 tygodnie zaczynając w ostatnich dniach kwietnia, a wojna skończyła się 9 maja. Teraz wiecie kiedy powstała mała betonowa hala oraz częściowo wylana duża (z niezdjętym szalunkiem) w Osówce.” (link: https://pj-blog.pl/?p=5085 )
A teraz cytat z miesięcznika Odkrywca, nr 1(228) styczeń 2018 r. dotyczący wyżej opisanego rozkazu wykorzystania nieukończonych sztolni „Riese” : „Należałoby się raczej skłaniać w kierunku Osówki i Kasyna (…). Rozkaz Hankego dowodzi, że na terenie Gór Sowich nie było wykończonych części IG Schlesien, które można byłoby od zaraz wykorzystać, np. jako gotowe miejsca do składowania, ukrycia czegoś!” (autor: R.Owczarek, dnia. 1.styczeń 2018 r.)
Drodzy Czytelnicy tego bloga! Warto, żebyście się teraz zastanowili, czy rzeczywiście ten ostatni rozkaz dla „Riese” był realizowany w Osówce..
WESOŁYCH ŚWIĄT!
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
23 komentarze
Książka – opinie czytelników
W tym roku, miesiąc marzec na blogu tematycznie był związany z moją książką „Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich”. Ukazała się ona w sprzedaży w dniu 1 marca 2018 r. Praktycznie od razu pojawiło się duże zainteresowanie ze strony czytelników, a gdy pierwsza partia książek została sprzedana, pojawiły się pierwsze opinie i recenzje. Dla osób, które mieszkają daleko poza terenem Nowej Rudy, prezentowałem na blogu kopie artykułów na temat mojej książki, które ukazały się w noworudzkiej prasie. Poniżej jako dodatek przedstawiam opublikowane w tygodniku „Gazeta Noworudzka” opinie czytelników, zamieszczone bez cenzury.
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
14 komentarzy
Książka – recenzja
Zgodnie z obietnicą, dla czytelników mieszkających daleko poza Nową Rudą, zamieszczam recenzję mojej książki, która ukazała się w tygodniku „Noworudzianin” (nr 322). Dodam, że jest mi niezmiernie miło, z ilości nadesłanych do mnie na e-maila i na blog, pozytywnych komentarzy i recenzji tej książki oraz ze składanych mi bezpośrednio gratulacji od osób, które tę książkę przeczytały. Mam nadzieję, że będzie ona długi czas służyła eksploratorom i turystom za przewodnik i źródło wiedzy o wojennej historii Ludwikowic Kłodzkich.
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
23 komentarze
Chłodnia kominowa c.d.
Chłodnia kominowa w Ludwikowicach Kłodzkich, budzi niejasności odnośnie zasady funkcjonowania. Niektórzy twierdzą, że jej żelbetowa konstrukcja, na której posadowiona była wieża kominowa, nie mogła „stać w parze” ze względu na to, że została pomalowana (na kolor seledynowy – odmiana koloru zielonego). Moim zdaniem to wynika przede wszystkim z braku wiedzy jak funkcjonują takie chłodnie. Jako, że ja z zawodu jestem inżynierem (specjalność termoenergetyka), to w prosty sposób opiszę Wam tu, jak funkcjonują takie chłodnie, na przykładzie chłodni kominowej w Ludwikowicach Kłodzkich, zwanej „muchołapką”.
Biorąc pod uwagę zdjęcie lotnicze terenu Mölke, wykonane w 1937 r., na którym omawiana budowla jest widoczna, można wnioskować, że chłodnia ta została ukończona i przez jakiś czas mogła funkcjonować. Budowla ta pojawia się na niemieckim planie sytuacyjnym fabryki amunicji Dynamit AG Ludwigsdorf z sierpnia 1940 r. (patrz książka „Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich” s. 23.). Na tym planie brakuje chłodni, która stała przy budynku elektrowni od strony linii kolejowej Kłodzko-Wałbrzych. Chłodnia ta, znajduje się na planach sytuacyjnych z lat ubiegłych. Wygląda na to, że do sierpnia 1940 r., została rozebrana i zastąpiona nową, omawianą chłodnią kominową, która była dwukrotnie większa od poprzedniej. Ze względu na dużą średnicę podstawy (30 metrów), nowa chłodnia została wybudowana w innym miejscu. Z informacji, które uzyskałem od pierwszych powojennych mieszkańców Ludwikowic Kłodzkich, wynika, że po zlikwidowaniu elektrowni, przez długi czas zachowały się elementy stanowiące połączenia wodociągowe infrastruktury omawianej chłodni z elektrownią. Znaleziono między innymi rozetki rozbryzgowe, stanowiące elementy urządzeń wewnętrznych chłodni, które służyły do procesu chłodzenia wody. Na podstawie tych informacji i porównania tej budowli z takimi samymi, które znajdują się w pobliżu innych elektrowni, wnioskować należy, że była to chłodnia typu otwartego, składająca się z wieży kominowej zbudowanej z lekkiej konstrukcji, urządzeń wewnętrznych oraz otwartego, żelbetowego zbiornika na wodę schłodzoną.
Rurociąg, którym płynęła gorąca woda, poprowadzony był z elektrowni do wieży kominowej a następnie skierowany był do jej górnej części. Ostatni odcinek rurociągu prowadził wzdłuż wieży kominowej. Na tym odcinku, w wewnętrznej część wieży, rozgałęziały się z niego liczne przewody rurowe. Gorąca woda wypływała z tych przewodów pod dużym ciśnieniem i spadała na porcelanowe miseczki (rozetki rozbryzgowe), uderzając w nie rozdrabniała się na krople. Następnie krople wody spadały na płaskie talerzyki porcelanowe ułożone w określonych odstępach jeden pod drugim (każdy kolejny talerzyk miał większą średnicę). W ten sposób spływająca po nich woda tworzyła błonkę wodną, która dawała dużą powierzchnię styku z chłodzącym powietrzem. Woda ostatecznie gromadziła się w żelbetowym zbiorniku u podstawy chłodni, skąd pompowano ją ponownie do elektrowni. Między wieżą kominową stojącą na żelbetowej konstrukcji a zwierciadłem wody w zbiorniku, znajdowała się pusta przestrzeń ułatwiająca dostęp powietrza, którego naturalny ruch wewnątrz wieży kominowej wykorzystywany był w procesie chłodzenia wody.Ponadto kable wysokiego napięcia prowadziły w tym przypadku od elektrowni do stacji pomp a nie – jak niektórzy twierdzą – dalej do kanału i do basenu chłodni. Do basenu chłodni prowadziły w kanale tylko przewody rurowe, którymi przepływała woda schłodzona. Kable wysokiego napięcia ułożone były w odrębnym podziemnym kanale, który prowadził od budynku elektrowni do budynku rozdzielni (nr 143 na niemieckim planie budowy fabryki z 1942 r. – patrz książka „Sekrety III Rzeszy w Ludwikowicach Kłodzkich” s. 20.), omijając o kilkanaście metrów basen chłodni kominowej. Kto nie wierzy to polecam sprawdzić w AP Wrocław w zespole Urząd Górniczy w Wałbrzychu, akta kopalni Wenceslaus. I to byłoby na tyle.
Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized
29 komentarzy