Kłamstwa o „Riese”

galeryOd dawna uważam, że za celowe przekłamywanie historii do celów zarobkowych powinny być takie same kary jak za fałszowanie pieniędzy. Niestety w naszym kraju prawo w tym zakresie jest bardzo.. kiepskie. Nie można jedynie negować istnienia holokaustu. Nikt nie napisze w swojej książce, że w Auschwitz wyrabiano czekoladę a komory gazowe służyły tam jedynie do dezynfekcji odzieży, bo trafi za kratki. Oczywiście negowanie holokaustu to gruba odrażająca sprawa, nie współmierna do przekłamywania innych faktów historycznych. Jednak przekłamywanie historii w celach komercyjnych winno być wg mnie również surowo zabronione, karane oraz piętnowane.

Dotyczy to również wykorzystywania i rozpowszechniania istniejących już mitów, do celów komercyjnych. Zgadzam się z osobami, które uważają, że osoby dopuszczające się nikczemnego zakłamania historii w celach komercyjnych powinny zostać skazane na natychmiastowe zaprzestanie takich działań, sprostowanie i przeprosiny w kierunku społeczeństwa oraz przymusowe roboty w kamieniołomach.

Prawo się zmienia, do niedawna nie było w polskim prawie czegoś takiego jak 10% znaleźnego. Teraz już jest. Może za jakiś czas również doczekamy się paragrafów i kar za nikczemne zakłamywanie historii. Poseł Korwin Mike uważa, że powinno istnieć w polskim prawie stosowanie kar cielesnych, np. chłosta. Ja wolałbym widzieć oszusta przy ciężkiej pracy w kamieniołomach niż jak go tłuką w goły tyłek pasami publicznie na środku rynku.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | Jeden komentarz

„Riese” – stan z 2015 r.

IMG_1356W 1943 roku rozpoczęła się realizacja programu budowy „Riese”. Powstało na ten cel sześć wielkich placów budowy w górach sowich. Żaden nie został ukończony. Obecnie po 70 latach na miejscu będąc można napotkać skruszone zębem czasu betonowe fundamenty stanowiące zaczątek dawnej budowy. Oczywiście zanim nastał kapitalizm, tych różnych murków betonowych można było spotkać tam więcej. Ale obecnie już nie ma śladu po np. fundamentach stacji kompresorów w kompleksie Gontowa (Sokolec), zamiast tego można zobaczyć uwięzione w zagrodzie dziki. Oczywiście te fundamenty pod kompresory to tylko początek wyliczanki obiektów z czasu drugiej wojny światowej, który poszły pod młotek, gdy nastał kapitalizm. Ja gdybym zakładał ośrodek wypoczynkowy i kopał stawy to wszystkie obiekty z czasów II wojny światowej, dokładnie bym udokumentował (pomierzył, sfotografował, opisał, nagrał kamerą, itd.) zanim bym je bezpowrotnie rozpieprzył.

IMG_0462Ja nie twierdzę, że komuna była dobra, ale z punktu widzenia chociażby turysty, można było w tamtym czasie zobaczyć więcej, poza tym można było zwiedzać podziemia w Rzeczce, w Osówce i we Włodarzu do woli za darmo. Można było prowadzić tam własne prace pomiarowe i inne badania (to tak w odniesieniu do eksploracji). Dzisiaj już nic z tych czynności nie można. Dzisiaj trzeba stać w kolejce do kasy po bilet a następnie iść gęsiego za grupą turystów słuchając etatowego przewodnika. Pamiętam, że któregoś razu jeden z nich opowiadał takie komercyjne głupoty, że aż się zacząłem zastanawiać czy on jest tak głupi, że nie zdaje sobie sprawy z tego jakie głupoty opowiada, czy może zdaje sobie sprawę, ale tłumaczy to sobie w takich sposób, że: „za to mi płacą, a ja godności nie posiadam, więc co mi tam..” – takie odniosłem wrażenie.

IMG_0482Wracając do powierzchniowych pozostałości po niedokończonej budowli w „Riese”, również część z nich została zniszczona przez stojących w cieniu zbieraczy złomu (zobaczcie jak załatwili pobliską fabrykę amunicji w Ludwikowicach Kłodzkich). Za komuny chłop mądry czy głupi miał pracę bo musiał mieć (taki był obowiązek społeczny) i państwo dawało, i pracę i pieniądze na życie. Dzisiaj kto ma rozum ten ma dobrą i dobrze płatną pracę, kto nie ma, ten kopie tylko dziury w lesie i szuka w nich szczęścia (przy czym często nie ma na tyle przyzwoitości, żeby ta dziurę po sobie następnie zasypać), albo rozbija ściany dawnej elektrowni w Ludwikowicach Kłodzkich. Socjalizm się skończył więc „Riese” jest rozkradane, złom zbrojeniowy praktycznie został już całkowicie wyjęty z rozwalonych w tym celu fundamentów betonowych. To jest żałosne.
Kolega opowiadał mi jak wybrał się kilka lat temu na spacer po terenie Gontowej w tym samym czasie gdy pewna firma prowadziła tam prace zmierzające do udrożnienia jednej z tamtejszych sztolni. W tym czasie widział jak jakieś pijaczyny krążyły w lesie za siatką, jak sępy, które czekają na okazję. Później powiedział mi tak: „wyobraź sobie te mendy później tam wlazły do środka, po odjechaniu ekipy górników”. Ja w to nie wierzę, żeby ktoś był aż tak głupi i zdesperowany w poszukiwaniu wszystkiego za co mógłby się napić łyk taniego wina.

Co się tyczy komercji w „Riese” to ta rozpanoszyła się w ostatnich latach do granic absurdu: podziemne trasy turystyczne, komercja powierzchniowa, coraz więcej książek o „Riese”, artykuły prasowe, filmiki itp. Wszystko to bazuje na starych mitach lub nowo powstałych. Obecnie każdy z sześciu placów budowy może poszczycić się swoimi mitami.

1. Osówka – ukryte podziemne wybetonowane miasto, czwarta sztolnia,
2. Rzeczka – czwarta sztolnia, bursztynowa komnata, produkcja rakiet V2,
3. Gontowa – zaginiony konwój trzech ciężarówek przybyłych z samego Berlina (HIT !),
4. Włodarz – blok A i blog B, wykończone kompleksy połączone w centrum, podziemne miasto (HIT),
5. Jawornik – połączenie podziemnym chodnikiem przez sztolnię nr 4 z samym Walimiem,
6. Soboń – dolny poziom sztolni, które znajdować się mają 50 metrów poniżej znanych trzech, ukończony betonem „drabiniak”.

Oczywiście biorąc pod uwagę okolice „Riese” warto wspomnieć, że swoje własne mity posiada Zamek Książ i fabryka amunicji w Ludwikowicach Kłodzkich, jednak ani jedno ani drugie do „Riese” nie należy.

IMG_0502Patrząc na powyższe krótkie zestawienie mitów (na pewno jest ich więcej, wymieniłem tylko te najbardziej znane), łatwo zauważyć, że są to w znacznej części tzw. mity komercyjne, powstałe na cele komercji a nie w głowach rasowych mitomanów. Nie należy również dawać się nabierać tym, którzy żyją z „Riese” pod obłudnym szyldem „My obalamy mity”. Nic podobnego, w praktyce wygląda to tak, że jeden mit wyśmiewają (np.”muchołapkę”) a z boku tworzą drugi, na cele funkcjonowania kolejnej trasy komercyjnej.

c.d.n.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 2 komentarze

Komentarz ad. „Riese”

IMG_0006Badam rzetelnie „sowiogórskie loch-ness” (czyt. „Riese”) przeszło 4 lata i czuję się coraz bardziej rozczarowany wiedzą, którą wcześniej miałem na ten temat, a która wówczas pochodziła z różnych książek oraz opowieści różnych osób. Historia jest dla mnie ciekawa pod warunkiem, że jest prawdziwa (inaczej to się ją nazywa bajkami), więc w badaniach zmierzam do uzyskania faktów…
A fakty wbrew temu co wcześniej słyszałem/czytałem wyglądają tak, że „Riese” jest nieukończoną budowlą. Nie ma tu podziemnego miasta i w pełni ukończonych podziemnych kompleksów z cudowynym centrum na czele. Nie ma tu zakamuflowanych ośrodków w których pracowano nad wunderwaffe, nie ma tu bursztynowej komnaty, dzwonów, zaginionego konwoju ciężarówek przybyłych z samego Berlina, a „muchałopka” jest zwykłą podstawą chłodni kominowej, drodzy Państwo. Tak widzę fakty i wg mnie tak się one przedstawiają. Bardzo mi się spodobał komentarz pod ostatnim moim wpisem na tym blogu. Spodobał mi się do tego stopnia, że go tu zacytuję:

„Wreszcie jakiś rozsądny blog o Riese! Byliśmy w tym roku po raz drugi w tym rejonie, na moje życzenia i wleźlismy w końcu na słynną Osówkę, obejrzeliśmy słynną siłownię, a właściwie siłowienkę i …..co? I nic!!!! Wielkie rozczarowanie! Chociaż uwielbiam oglądać wszelkie zabytki militarne, miałam nos na kwintę spuszczony! To samo mój kochany, który już od samego poczatku śmiał się ze mnie i wciąż powtarzał: „tam nic nie ma, po co się tam drapiesz dziewczę?!”Jak się czyta w necie i ogląda o Riese, to się człowiek nastawia na taki cud techniki i takie zabytki militarne, jakich na świecie nie ma! Poza tym fktycznie jakieś dziwne lokalne układy tym wszystkim rządzą (jak to w polskim grajdole). Kilku obrotnych dorwało się do tematu i trzepią kasiorę. Na rękę im bajkowe opowiesci Kwietnia i złoty pociąg, bo to nabija ich kieszeń! Żenada. Wszystko po polsku. Żadnego obiektywizmu, tylko urojone historie życzeniowe. W ub. roku podczas zwiedzania Włodarza, przewodnik np. raczył nas opowieściami o dziwnym smrodzie wydobywającym się z jednego miejsca w jaskini (tej zalanej wodą). Twierdził, że nawet rozkopywali to miejsce i nic nie znaleźli. Ha ha ha. I tak zasiewają w naiwnych ludziach „tajemnicę” Riese. Opowieści dziwnej treści. Wyobraźnia działa, bo siedząc w łódce, w jaskini, nad którą ma się 50 m skały, psychika świruje i łyka te pierdoły. Prawda jest taka, że poza martyrologią tego miejsca, bo faktycznie zamęczono tam masę ludzi, są to tylko niedokończone dziury w skale. I to na to powinni kłaść nacisk przewodnicy; że w imię chorej ideologii Niemców, ginęli tu ludzie. Skupianie się na tworzeniu pseudohistorii tego miejsca depcze pamięć o tych ludziach, w jakis chory sposób gloryfikując hitlerowców. No bo przecież jakie wspaniałe przedsięwzięcie! Cóż tam nie miało powstać! Jaka tam niesamowita tajemnica się kryje!!! Ach, och! A to tylko miejsce cierpienia, ponure, smutne, uświadamiające, jak okrutny potrafi być człowiek. I naprawdę długo drązyłam temat w sieci, obejrzałam i przeczytałam prawie wszystko o Riese, wysłuchałam wszytkich „znawców”, zanim doszłam do takich wniosków. Walka z tym głównym nurtem pojmowania Riese przypomina walkę Dawida z Goliatem, albo z mafią. Za duże pieniądze są na tej fikcji robione. Także jeszcze raz gratuluję bloga:) P.S.Dla wielbicieli tego typu miejsc + dla uświadomienia, że nie przesadzam i wiem, o czym mówię, polecam filmy na youtube (4 części), p.t.: „Podziemia III Rzeszy”: https://www.youtube.com/watch?v=wkHKesZpJSY
Szczęka opada! K. „

Może tylko sprostuję, że mój blog to nie jest blog o „Riese”, tylko o moich zainteresowaniach, ale fakt, że wpisów o „Riese” jest sporo, bo m.in. badaniami „Riese” się w ostatnich latach zajmuję.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 9 komentarzy

Włodarz – zawory

Moja książka „Nazistowskie tajemnice Ludwikowic Kłodzkich 1939-1945” od niedawna dopiero jest w sprzedaży a już otrzymuję od wielu czytelników gratulacje oraz różne pytania. To miłe, nie spodziewałem się, że ta książka tak szybko znajdzie nabywców (poza Nową Ruda i moimi okolicami – bo to jest zrozumiałe) i będzie cieszyła się takim zainteresowaniem. Nie ma w niej przekłamywania historii dla celów komercyjnych i może to jest również jedna z przyczyn dla których ta książka się podoba. Ludzie nie cierpią kitu, który im się wciska, żeby tylko trasa komercyjna się kręciła. Ja mam w poważaniu trasę komercyjną, mnie interesują fakty, prawda historyczna i realia. To właśnie po to prowadzę badania terenowe i archiwalne.

Pytania od czytelników otrzymuję różne, np. jedno zagadnienie dotyczyło zaworów w budynku w którym umieszczone były dwa oddzielne zbiorniki na wodę (upraszczając jednym mianem cały obiekt to po prostu zbiornik wody), które były budowane w „Riese” (w mojej książce znajduje się m.in. odpowiedź z dowodem na jakie potrzeby budowano te zbiorniki). Jako, że zbiorniki wykonywano w „Riese” zawsze według tego samego wzoru, więc zapewne system zaworów również stosowano w nich taki sam (jak one wyglądały można obejrzeć będąc we Włodarzu). Pewien „ktoś” miał jednak wątpliwości, bo w katalogach handlowych widział takie same „zawory” i pisało tam, że to są.. zasuwy. Odpowiadam: Zasuwa to jest tylko element składowy zaworu zasuwowego. Inaczej mówiąc, to tak jakby na kobiety mówić „dupy” a przecież dupa to tylko pewna część kobiety.. To mnie jednak nie dziwi, takie mylenie nazewnictwa: wystarczy w google wpisać zębatka i wyskoczą koła zębate (jak te od rowerów) a przecież zębatka to listwa zębata a nie żadne koło zębate.
Poniżej rys. zaworu zasuwowego z zasuwą, oraz typy różnych zaworów (w tym zawór zasuwowy).1 2 3
W zasadzie można powiedzieć, że zasuwa to tylko element odcinający (zdjęcie poniżej) m.in. w jazach, zaporach itd.zasówa

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 5 komentarzy

Metody eksploracji

IMG_0046Powszechnie mówi się, że z dokumentami archiwalnymi tzw. kwitami w eksploracji obiektów z okresu II wojny światowej się nie dyskutuje bowiem stanowią niepodważalny argument (przy założeniu, że są oryginalne a nie podrobione) obrazujący fakty historyczne. Ja mam całkowicie odmienne zdanie. Widziałem już trochę tych „kwitów” i… niestety mój wniosek jest taki, że mogą one jedynie stanowić źródło pomocnicze dla eksploracji terenowej, której to dopiero wyniki są definitywne. Samo opieranie się na kwitach może wprowadzić w przysłowiowe maliny. Poprzednio (patrz wpis: https://pj-blog.pl/?p=5055) podałem na to kilka przykładów, dla lepszego objaśnienia podam kolejny:

Fragment planu fabryki amunicji w Ludwikowicach Kł. (rok 1942)

Fragment planu fabryki amunicji w Ludwikowicach Kł. (rok 1942)

Fragment planu fabryki amunicji w Ludwikowicach Kł. (rok 1956)

Fragment planu fabryki amunicji w Ludwikowicach Kł. (rok 1956)

Zdjęcie sytuacyjne obrazujące stan aktualny fragmentu byłej fabryki amunicji w odniesieniu do powyższych planów (fot. PJ)

Zdjęcie sytuacyjne obrazujące stan aktualny fragmentu byłej fabryki amunicji w odniesieniu do fragmentów tej części fabryki z powyższych planów (fot. PJ)

Jak widać na zdjęciu między rzędem budynków produkcyjnych a budynkiem magazynowym z rampami, znajdują się dwie równoległe drogi betonowe a nie jedna jak przedstawiono na obu powyższych planach. To przykład z brzegu. Knotów na tych planach całościowo jest więcej, łącznie z metrykami. Ogólnie plan z 1942 roku znacząco odbiega od tego jak dalej tą fabrykę budowano, jednak różnicę można tłumaczyć realiami wojny (bieżące zmiany planów budowy), natomiast plan sytuacyjny wykonany w 1956 roku jest niczym innym jak wyrazem bezmyślnego zżynania i niechlujstwa polskiego urzędnika. To tyle dla przypomnienia i podsumowania wartości kwitów archiwalnych.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | Dodaj komentarz

Zdobywanie szczytów cz. IV

W Beskidach (07.2015)

W Beskidach (07.2015)

Podczas ostatniej wyprawy górskiej organizowanej w ramach programu „Trzy dni, trzy Beskidy, trzy szczyty”, Danny Williams sprowokował mnie do wykonania pewnych zestawień zdobytych przeze mnie szczytów górskich (tych które mają znaczenie). Tak więc krótko przedstawiam to w poniższych tabelach.
Tabela_2Najwyższe szczyty danych państw, tzw. szczyty interkontynentalne Tabela_1
Na Nevado De Toluca (Meksyk 2014

Na Nevado De Toluca (Meksyk 2014

Tak to wygląda. Dodam, że nie zdarzyło się jeszcze w moim życiu tak, żebym próbował wejść na jakąś górę i tam nie wszedł. To też jest warte uwagi. Często znajomi pytają mnie co dalej, gdzie teraz, na jaką wyprawę ? Póki co brak mi.. motywacji, oraz idących za tym chęci na zdobywanie kolejnych szczytów górskich Na pewno zamierzam wybrać się na trekking do dżungli, ale są problemy od strony organizacji takiej wyprawy, a to już nie jest zależne ode mnie. Muszę więc czekać. Jeżeli chodzi o wyprawy wysokogórskie to raczej na pewno nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Nie wiem jednak kiedy znowu pojawię się na jakimś kilkutysięcznym szczycie.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | Dodaj komentarz

Pytania o „Riese” c.d.

Zebrałem fundamentalne najczęściej zadawane mi pytania o program budowy „Riese” na Śląsku realizowany w latach 1943-45, w odniesieniu do rzeczywistości. Z przyjemnością na nie odpowiem, tym razem w nieco innej formie niż dotychczas. A więc wpierw pytanie/zagadnienie (Wasze), a następnie moja odpowiedź czy PRAWDA to czy FAŁSZ, za każdym razem z krótkim uzasadnieniem:
—>

„Riese” jest największym projektem militarno-budowlanym III Rzeczy.

Tylko w wizjach planistycznych Schmelchera, realnie było inaczej. Podejrzewam, że gdybym zobaczył ostateczny okrojony plan budowy „OLBRZYMA” przywieziony do Jedliny Zdroju we wrześniu 1944 roku to parsknąłbym śmiechem.

W „Riese” nie zbudowano nic co miało by jakąś funkcjonalną całość.

PRAWDA. Gdyby nie fakt, że przy tej budowie umęczono wielu ludzi zmuszonych do niewolniczej pracy, to powiedział bym, że „Riese” jest … śmiechu warte. Mamy tam jedynie kilka niedokończonych podziemnych korytarzy w fazie surowych sztolni oraz sypiące się betonowe zaczątki budynków, które miały tam dopiero powstać, ale nigdy nie powstały.

„Riese” jest tajemnicze.

FAŁSZ, często używany do celów komercyjnych (książki, trasy turystyczne, programy telewizyjne, itp.). Powiem tylko, że nie trzeba wybierać się w teren, żeby zobaczyć na jakim etapie ta budowa została przerwana, wystarczy na trzeźwo pooglądać zdjęcia w internecie. Poza tym losy budowy „Riese” zostały dokładnie zbadane (dokumentalnie) i opisane w najnowszych ogólnodostępnych publikacjach. Inaczej mówiąc w „Riese” nie ma niczego co można by dzisiaj uczciwie nazwać „tajemnicą”.

Są ludzie, którzy żyją lub dodatkowo utrzymują się z „Riese”.

To jest żałosne, ale taka jest PRAWDA.

Góry Sowie są ładne i tajemnicze.

Wg. mnie to FAŁSZ (komercyjny). Odwiedzam rocznie wiele masywów górskich zarówno w Polsce jak i na całym świecie i stwierdzam, że Góry Sowie są beznadziejne pod względem widokowym, wspinaczkowym i urokliwym (patrz poprzedni wpis na tym blogu). Żeby choć trochę ratować sytuację odrestaurowano i pobudowano wieże widokowe na Wielkiej Sowie i Kalenicy. Góry Sowie nie kryją żadnej tajemnicy.

W górach sowich ukryto pod koniec wojny bursztynową komnatę, złoto Wrocławia i skarby wszelakie.

Równie dobrze można mówić, że w górach sowich znajdują się tunele do innego wymiaru, wejście do wnętrza ziemi, gdzie żyją dinozaury i harpie pilnujące złotego runa, oraz ukrywa się sam Adolf Hitler. Gorzej, gdy ktoś marnuje swój czas na słuchanie lub czytanie takich bzdur i jeszcze za to płaci..

Tzw. mitologia „Riese” jest tworzona przez osoby niezrównoważone psychicznie.

PRAWDA jeżeli odsunie się na bok świadome zagrywki komercyjne. Mitomania jest chorobą psychiczną zaliczaną do grupy psychoz (zespół głębokich zaburzeń psychicznych). Osoba dotknięta psychozą najczęściej nie ma poczucia choroby. Jasna sprawa, że wyciąganie mylnych wniosków na podstawie badań w terenie lub na podstawie zdobytych w archiwach dokumentów nie świadczy o mitomani. Nie myli się tylko ten, który nic nie robi. Nie ma nic złego w stawianiu błędnej tezy, która mieści się granicach zdrowego rozsądku…

Przez „Riese” przebiegała linia Nibelungów

FAŁSZ, stanowiska samobieżnych dział itp. ufortyfikowania rozmieszczano w bliskim sąsiedztwie gór sowich (od strony Czech). Bauvorhaben „Riese” nigdy nie było przerabiane na twierdzę czy fortecę.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | Dodaj komentarz

Beskidy vs. Góry Sowie

IMG_146125-27.07.2015 działaliśmy w rejonie Beskidów Zachodnich w ramach programu „Trzy dni, trzy Beskidy, trzy szczyty” autorstwa samego Danny Williamsa. Była to moja pierwsza wizyta w Beskidach (Beskid Mały, Beskid Żywiecki, Beskid Śląski). Beskidy nie są duże. Za to są przyjemniejsze od naszych Gór Sowich (w których poza widokiem z wieży na Wielkiej Sowie i Kalenicy nie ma nic ładnego). Góry Sowie są mocno przereklamowane (na potrzeby komercji), stąd zapewne ich fałszywa popularność. W Beskidach po pierwsze mamy większe przewyższenia do pokonania, po drugie są większe wysokości do osiągnięcia (dla niektórych 1725 m n.p.m. to wcale nie jest mało, nie każdy może wejść na Orizabe czy Elbrus), oraz po trzecie z wierzchołków są lepsze widoki dookoła niż w Górach Sowich.

IMG_1469Polecam Beskidy, naprawdę świetnie można wypocząć, podreperować kondycję fizyczną (odradzam wszelkie poruszanie się tam kolejkami linowymi, lepiej korzystać z własnych nóg). W Beskidach praktycznie spotykaliśmy samych przyjaźnie nastawionych turystów o inteligentnym wyraźnie twarzy, co stanowi sporą różnice w porównaniu do Gór Sowich, gdzie pląta się pełno świrów twierdzących, że np. „Riese” zbudowano (sic).

IMG_1481Dla miłośników jaskiń (a sam nim jestem) powiem, że znajduje się tam ich pewna ilość, jednak są one mega ubogie w szatę naciekową i ogólnie przypominają te, które są w starym kamieniołomie obok Kochanowa. Dla mnie lipa.

Właściciele hoteli w Beskidach zasługują na uznanie (przynajmniej w tych hotelach w których my byliśmy). Są doskonale zorientowani, nie ściemniają, orientują się w prognozie pogody oraz turystycznych szlakach. Dla porównania do Gór Sowich podam, że kolega zatrzymał się niedawno w jednym z tutejszych zajazdów i udając turystę zapytał czy warto się tu zatrzymać na kilka dni. Nakarmiono go bajkami typu „tunele z Walimia do Książa” i proponowano oprowadzanie po ruinach ponad 70 letnich fundamentów.. za pieniądze.. to się w pale nie mieści.

Beskidy też nie są bez wad. Najbardziej charakterystyczną przedstawiam skrótowo na poniższych zdjęciach:
IMG_1499
IMG_1493
IMG_1495
Cóż jakby się komuś chciało załatwić potrzebę to musi robić to na szlaku.. Poza tym żółty szlak tzw. perć akademików powinien być sygnalizowany na samym początku, że służy jedynie do podchodzenia !

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 2 komentarze

Osówka – Pytania

IMG_1217W związku z pytaniami, które otrzymuję na e-maila od różnych pasjonatów (?) postanowiłem ogólnie odpowiedzieć tu na blogu odnośnie Osówki. Otóż ja wraz z moją ekipą kolegów w badaniach terenowych w „Riese” jesteśmy zorientowani na poznawanie samych faktów i nie ograniczamy się do snucia przypuszczeń. Dlatego nie zajmujemy się tematem Osówki, ponieważ została ona zablokowana komercją. Gdyby można było tam odkopać „siłownię” (w całości) , przekopać cały teren w koło niej, aż do tzw. ”kasyna”, następnie rozkopać sztolnię nr 3 i usunąć zawał w sztolni nr 2 (tam gdzie jest uskok) to wówczas temat byłby sprawą otwartą, ale w obecnej sytuacji nie ma sensu sobie nim głowy zawracać. Na pewno Osówka jako bauvorhaben 3 wykonywana w ramach programu budowy „Riese”, nie została nigdy ukończona. Mówienie, że ukryto tam pod koniec wojny cały wybetonowany kompleks jest wg. mnie wyrazem niskiego ilorazu inteligencji lub brania pieniędzy za opowiadanie bajek do kamery. Skoro 28 kwietnia 1945 roku dopiero co rozpoczęto betonowanie dużych podziemnych korytarzy na pewnych odcinkach z przeznaczeniem ich na składy amunicji to znaczy, że nie wykorzystano na ten cel istniejących betonowych podziemi bo tam takich nie było !! Czas trwania tych prac przewidziano na 3 tygodnie zaczynając w ostatnich dniach kwietnia, a wojna skończyła się 9 maja. Teraz wiecie kiedy powstała mała betonowa hala oraz częściowo wylana duża (z niezdjętym szalunkiem) w Osówce.

IMG_0869Teren na którym nie można prowadzić badań sprzyja mitomanom. Przykład: dr.J.Wilczur opisał jak w trakcie jednej ze swoich ekspedycji wszedł z ekipą do pomieszczenia w którym liczniki Geigera wskazały silne promieniowanie, więc natychmiast musiał wszystkich wycofać. Po zgłoszeniu tego faktu przełożonym miejsce to zostało na rozkaz zawalone. D. Wilczur nie pamięta obecnie gdzie to dokładnie było, więc mitomani uczepili się tego jak rzep psiego ogona i rozgłaszają, że wszedł on wówczas do starych nieczynnych kopalni węglowych w pobliżu Osówki bo ich zdaniem w kopalni węgla miał zostać umieszczony Hitler (czyt. miała tam powstać FHQu).To jeszcze nic.. Następnie wg. mitomanów pod koniec wojny Niemcy ukryli tam dwa wagony uranu, który to właśnie rzekomo wykrył licznik Geigera.

A teraz powiem Wam jak ja to widzę (fakty): Prawda jest taka, że Wilczur opisywał wejście do sztolni nr 2 w Osówce a konkretnie okolice wartowni i to tam mu dozymetry wskazywały promieniowanie. Niemcy podczas prowadzonych w czasie wojny prac mogli przeciąć niewielkie złoże, wykryli to Rosjanie w trakcie robionego rozpoznania (lata 47-50) i chcieli sprawdzić kierunek zalegania złoża oraz jego wielkość (dlatego powstały te boczne przekopy, czyli wąskie krótkie poprzeczne chodniki zaraz za wejściem). Na wszystko jest logiczne uzasadnienie, po co tworzyć mity ? Mity wspierają tylko komercję, ponieważ działają na turystów jak przysłowiowy lep na muchy. Dlatego stworzono mitomanom pole do popisu blokując badania. Koło się zamyka.

Oględziny sztolni nr 3 (na zdjęciu Danny Williams), szukając pewnych koncepcji.. (fot.PJ)

Oględziny sztolni nr 3 (na zdjęciu Danny Williams), szukając pewnych koncepcji.. (fot.PJ)

Ogólnie cała ta komercja jest dla mnie śmieszna. Wyobraźcie sobie stawianie jednopiętrowego domu mieszkalnego, którego budowa zatrzymała się na etapie wylanych fundamentów bo właścicielowi niespodziewanie skończyły się fundusze. Czy dom w takiej fazie jest atrakcyjny ? Gdyby został w pełni ukończony to być może było by się czym zachwycać, ale tym czasem.. Analogicznie jest z Osówką (i całym „Riese”). Czasami zastanawiam się jakim musiałbym być baranem, żeby płacić za oglądanie niedokończonych budowli zostawionych na koniec wojny w fazie szkieletowej oraz surowych sztolni wyglądających jak jaskinie z epoki polodowcowej. Dla mnie jako inżyniera energetyka – mechanika tzw. „siłownia” jest ciekawa bo drugiego takiego obiektu raczej na próżno gdziekolwiek szukać. Jednak nie każdy jest inżynierem o określonej specjalizacji. Nic nie zmieni faktu, że „siłownia” jest na wpół ukończonym obiektem i podobnie jak pozostałe niedokończone, obrosła szybko w legendy (na których teraz żeruje komercja i literackie cwaniaki).

Tak wg.mnie wygląda sprawa tzw. uskoku (po usunięciu zawaliska) - rys. Paweł J.

Tak wg.mnie wygląda sprawa tzw. uskoku (po usunięciu zawaliska) – rys. Paweł J.

Kolejnym miejscem „nie do ruszenia” jest słynny uskok. Tu mitomani również szaleją.. W latach 90-tych uniemożliwiono zbadanie tego uskoku eksploratorom z SGP Kret (ten fakt został udokumentowany w książce M. Aniszewskiego), którzy przebierali by go wówczas własnymi siłami za własne fundusze. Wystarczyło im tylko nie przeszkadzać ! Czy to tak dużo ? Ktoś najwyraźniej przeliczył, że przecież bardziej się opłaca tworzyć mity niż pokazywać fakty, więc przepędzono ich z tego miejsca i jeszcze dosypano tam więcej skały. Od tej pory o uskoku mitów narosło tyle, że można by chyba o tym osobną książkę napisać. Nie w moim interesie leży tłumaczyć mitomanom, że uskoki geologiczne i szczeliny oraz pustki skalne potrafią być naprawdę duże (jak ktoś nie wierzy to niech się wybierze do jaskiń krasowych). Należy mieć na uwadze, że gnejsy sowiogórskie są poprzeplatane węglanami wapnia. Dowód ? sztolnie w Rzeczce. W Osówce w sztolni nr 3 również wyłażą one ze stropu, chociaż w małej ilości, ale na poziomie sztolni nr 2 mogło być ich naturalnie dużo więcej. „Jaskinia nad potokiem” w Wojcieszowie kończy się cieniutkimi szczelinami idącymi w dół i gdyby nie one, to cała jaskinia była by szybko zalana wodą po brzegi ! Pisałem niegdyś o mikro szczelinach w uskoku, oczywiście nie miałem na myśli takich, które dostrzec można jedynie pod mikroskopem ! Użyłem określenia „mikro szczelin” w takim znaczeniu, że chodzi o małe szczeliny, a nie tak duże jak Szczelina Wojcieszowska.

Jakiś czas temu czytałem, że nie można było sztolnią nr 2 przez uskok wywozić gruzu z poziomu sztolni nr 1. A niby dlaczego nie ? zrzucano normalnie urobek z góry na poziom chodnika nr 2 i tam powtórnie ładowano na wózki i wywożono. Mówienie, że sztolnia nr 1 i cały system chodników i hal poprzecznych miał mieć tylko wlot ale nie miał mieć wylotu bo sztolnia nr 2 należy do odrębnego zupełnie systemu, woła o pomstę do nieba. Tego nawet nie będę komentował.Póki co więcej nie chce mi się objaśniać.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | Dodaj komentarz